To może zamiast wydawać na prostytutki, wydaj na terapię i leki?

Spotkania z tymi dziewczynami są zaprzeczeniem relacji, nie znajdziesz tam ani intymności, ani bliskości. Przypuszczam, że to oszukiwanie samego siebie tylko pogłębia Twoją depresję i poczucie samotności.

Jeśli masz mamę, to nie jesteś całkiem sam. Zależy jej na Tobie. Może zrób to dla niej i pójdź na terapię? Ona na pewno widzi, że jesteś przygaszony i nieszczęśliwy.

Depresja to jest choroba, którą trzeba leczyć. Nie przejdzie Ci ot, tak sobie. Skorzystaj z pomocy. A następnym krokiem - wyjdź do ludzi. Wielokrotnie było to powtarzane w komentarzach, żeby znaleźć miejsce, gdzie ludzi spotykają się realizując swoje hobby. Niech to będzie klub planszówek. Jeśli jesteś muzykalny, to chór. Warsztaty renowacji mebli (super sprawa, a w dalszej perspektywie możesz na tym zarobić). We wszystkich tych miejscach są ludzie.

Nie skupiaj się na tym, żeby koniecznie znaleźć dziewczynę. Znajdź najpierw znajomych, poćwicz pozostawanie w relacji przyjaźni, a możliwe, że jakaś bratnia dusza pojawi się sama.

"Mimo iż nie czuję nic podczas seksu, żadnej fizycznej przyjemności, to nadal to robię, żeby po prostu poczuć tę bliskość, intymność."

Niektórzy myślą, że INTYMNOŚĆ dotyczy zbliżenia. Ale intymność dotyczy prawdy. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że możesz powiedzieć komuś swoją prawdę, kiedy możesz się mu pokazać, kiedy stoisz przed nim odkryty, a jego reakcja brzmi: "jesteś bezpieczny ze mną" - to jest intymność.

Zacznij najpierw od budowania siebie. Skończ definitywnie spotykać się z prostytutkami, skasuj na jakiś czas portale randkowe, a jak to zrobisz to poszukaj jakiś ciekawych zajęć, np. spacer, jazda na rowerze, lub coś innego, a w międzyczasie chodź na terapię i staraj się umacniać relacje z mamą. Na prawdę jesteś w stanie z tego wyjść, nie daj sobie wmówić, że tak nie jest.

Moje życie się zmieniło, gdy zawołałem do Niego, że sobie nie radzę. Może też chcesz pomocy….