#YninQ

Chciałem oddać krew. Naprawdę chciałem. Chciałem pomóc.

Pierwszy raz pokazano mi drzwi, kiedy udałem się do oddziału w moim rodzimym mieście. Podczas wywiadu wyszło na jaw, że poprzedniego dnia, w ramach treningu, przebiegłem kilkanaście kilometrów. Pani pielęgniarka stwierdziła niemiłym tonem, że się nie da i mam nie zawracać im głowy. Bo wysiłek fizyczny. Nie i już.

Okej, powiedziałem sobie, moja wina, nie sprawdziłem wcześniej. Następnym razem na pewno się uda.
Kilka tygodni później okazało się, że pod biurowcem, w którym mieści się moje miejsce pracy, będzie stał autobus krakowskiego RCKiK. Całe przedpołudnie, do dwunastej. Idealnie, no jakby Wszechświat mi dawał kolejną szansę... nieprawdaż?

Niestety, tego dnia robiliśmy w pracy dość skomplikowany projekt i dopiero wpół do dwunastej byłem w stanie zakończyć moją połowę dniówki (nie chciałem brać całodniowego wolnego ze względu na kilka spraw do zamknięcia przed urlopem krwiodawcy). Zanim zjechałem windą, minęło kilka kolejnych minut.

Cóż się okazało? No, sorry, znowu się nie da. Bo oni mają tu stać tylko do południa. A mnie trzeba wpisać w system jako kogoś oddającego krew po raz pierwszy, potem dojdzie pobranie, krew trzeba odpowiednio opisać i dać do przechowania – to będzie ponad pół godziny. No to może by poczekali chociaż pięć minut? No, nie poczekają. Bo mają grafik. O dwunastej jadą, tak, absolutnie muszą, bo jak odjadą te parę minut za późno, to pioruny, błyskawice, plagi egipskie nastaną. Ale mogę za to jechać do krakowskiego RCKiK. Oni tam rejestrują dłużej. Niestety, są na drugim końcu miasta.

Zgrzytając zębami, zamówiłem taksówkę. Przyjęto mnie sympatycznie, rejestracja udana. Już byłem w ogródku, już witałem się z gąską, już widziałem siebie z wymarzoną legitymacją Honorowego Krwiodawcy... niestety, bardzo szybko wyprowadzono mnie z błędu. Młody, muskularny lekarz stwierdził, że z moją wadą wzroku (mam ponad -10 dioptrii i astygmatyzm, taka moja uroda) muszę dostarczyć im wyniki badań ciśnienia wewnątrzgałkowego. Bez tego krwi nie przyjmą. Procedury i już.

Tu już mi ręce opadły. Podzwoniłem jeszcze na znalezione w Internecie numery klinik i gabinetów, ale żaden okulista nie był w stanie mnie przyjąć na badanie tego samego dnia, zwłaszcza popołudniem. Dałem więc za wygraną i wróciłem do pracy, wzbudzając tym mały ubaw kolegów. Najwyraźniej nie było mi pisane być bohaterem wspierającym innych swoją krwią.

Kiedy miesiąc później byłem na kontrolnych badaniach wzroku, mój okulista, usłyszawszy o heroicznych próbach oddania mej nikczemnej juchy potrzebującym, aż złapał się za głowę.

„Panie, przecież ciśnienie wewnątrzgałkowe i ciśnienie krwi to dwie różne sprawy, inne ciśnienia, zupełnie ze sobą niepowiązane! Czy oni w tym RCKiK nie mają wykształcenia medycznego?”

Kurtyna.
anonimowe6692 Odpowiedz

https://dzienniklodzki.pl/zle-widzi-krwi-nie-odda/ar/62226

Jak widać, wada wzroku może być przeciwwskazaniem i mogą chcieć zaświadczenia od okulisty. Z tym ciśnieniem mogli Ci źle wytłumaczyć albo źle zrozumiałeś. Z krwiodawstwem Ci nie po drodze, bo się nie przygotowujesz odpowiednio, wiadomo, ze rejestracja dawcy trwa, a to że po wysiłku nie można, to chyba jest w instrukcji jak się przygotować? Z okulistą to rzeczywiście coś niespodziewanego i nie bardzo się dało przewidzieć, ale reszta jak najbardziej

coztegoze2

On musi zostać w pracy i coś zrobić, ale jak oni muszą odjechać, bo mają grafik to już źle i jak tak można?

Chłopak po prostu szuka bezrefleksyjnie dziury w całym.

ohlala Odpowiedz

A, niby chciałeś oddać, ale kompletnie nie zainteresowałeś się tematem i teraz uważasz, że to wszystko wina RCKiK. Rozkoszne.

TwojaStaraSieODzieci Odpowiedz

Widzę, że ktoś skasował mój komentarz. A szkoda, bo pisałam, że wiem, jakie problemy potrafią robić komuś, kto chce oddać krew. Nie mam wykształcenia medycznego, więc nie wiem, na ile to jest konieczne. Wiem tylko, że często brakuje krwi, bo mało kto może dostąpić tego zaszczytu oddania jej

ohlala

Krew można oddać bardzo łatwo, tylko trzeba swoje odczekać i przed wizytą zapoznać się z zaleceniami. Wszystko jest jasno opisane.

Meanness

Ale Panu/Pani zawsze się może udać^^ U mnie kiedyś nie było minimalnej wagi, dopiero się zrobiła... w czasie nowotworu. No, a po nowotworze krwi ani krwi nie wezmą, ani na części zamienne nie zmienią. A teraz się roztyłam i się o to strasznie denerwuję, bo skoro nie mogę oddawać krwi, to nie potrzebuję minimalnej wagi. Więc tak w sumie Panu/Pani zazdroszczę^-^" I życzę powodzenia w oddawaniu^^

Dodaj anonimowe wyznanie