Mam 26 lat i buduję modele z klocków Lego. Budowa jednego modelu z jak najwierniejszym odwzorowaniem to setki godzin spędzone na kolekcjonowaniu części, szukaniu planów i dopasowywaniu klocków do czasem bardzo skomplikowanych kształtów. Samo kupno części potrzebnych, a których nie mam, to czasem spora część mojej wypłaty (ale co poradzić, każde hobby ciągnie za sobą duże wydatki). Zbudowane modele czasem spędzą na mojej półce rok, czasem pół, a czasem po miesiącu zostaną dawcą nowych części. Uwielbiam budować coraz to nowe rzeczy.
Większość moich znajomych nie wie, co jest moim hobby, bo dla niektórych to wciąż tylko „zabawa klockami”...
Dodaj anonimowe wyznanie
Mam kilku znajomych którzy również "bawią się klockami" wszyscy grubo po trzydziestce, nic zdrożnego.
Razem z żoną też zbiramy klocki na potęgę.
Co kto lubi. Prawdę powiedziawszy lepszy sposób przepuszczania pieniędzy niż wódka czy hazard ;)
Jak to? Co to za dorosły chłop co się klockami bawi? Poszedłby pod sklep z kolegami na wódeczkę, a nie bawi się zabawkami, jak jakaś hehe pipa.
/sarkazm off
Na domiar złego jeszcze rzuciłem palenie :P
Ja robię kartki okolicznościowe, albumy (scrapbooking) a dla ludzi zwykle to brzmi jak rysowanie laurek jak pięciolatek, więc rozumiem, ale nie ma czym się przejmować, bo hobby jest dobre dla naszej psychiki chociażby. Masz odskocznię od codzienności, cos, co sprawia Ci frajdę i to jest najważniejsze!
Zmień znajomych w takim razie. Ludzie bez pasji są Ci nie potrzebni. Każdy z jakąś pasją nie umniejszy innej pasji.
mamy sporo starych klocków lego po bracie. jak był mały to mu składałam te zestawy. teraz bawie się nimi czasem z synem. dalej mam frajdę z tego. najlepsze jest jak mam pomysł i muszę kombinować jak złożyć coś z tych klocków co mam.
Szyję kocyki że starych ubrań w formie patchworku. Moi znajomi pewnie myślą, że cierpię na syndrom zbieractwa bo trzymam wielkie worki na śmieci wypełnione starymi szmatami.
Wszystko jest dobre w miarę. Jeśli ci tych "szmat" ubywa to ok, jeśli liczba worków jest mniej więcej stała a ty masz je gdzie trzymać to też ok, ale jeśli np worków przybywa bo "kiedyś coś użyjesz" to już masz problem. Oby nie.
A hobby super ☺️
Uszyjesz*
Żaden wstyd, mam 42 lata i kolekcjonuję komiksy.
Ja zawsze jak dostawałem nowy zestaw Lego, składałem go z instrukcją, a potem i tak lądował w skrzyni razem z innymi, a budowałem coś swojego. Mama zawsze mówiła, że nie kupi mi nowych klocków, bo i tak je wymieszam. Lego to naprawdę świetne zabawa wzbudzająca u dzieci (i nie tylko ;)) kreatywność :D
@KubzoN Taka postawa rodzica jest bardzo nierozwojowa.
Do rodzicow, którzy stawiają warunki dając kreatywne zabawki: nie robcie tego. Jedyne zasady to te bezpieczeństwa.
Taka "zabawa klockami" w dorosłym życiu jest logiczna - te klocki są drogie, a jako dorośli ludzie zarabiamy i mamy prawo wydawać pieniądze wedle uznania nie prosząc się rodziców.
Jestem od Ciebie starszy i też się w to bawię. Powiem więcej, moja kobieta z początku krzywo patrzyła na to hobby, a teraz wzajemnie kupujemy sobie lego i razem składamy
To świetne hobby, a także potężna społeczność na całym świecie, z mojego doświadczenia naprawdę pozytywnych ludzi, którzy prężnie działają na różnych stronach temu poświęconych, w mediach społecznościowych itd. Warto dzielić się swoją twórczością aby sprawiała radość także innym, inspirowała, dawała pomysły. Też mam dużo Lego, ale za mało czasu żeby się tym zająć. Niemniej, kiedy bardziej ustabilizuję się życiowo na pewno do nich wrócę. Nie wszystkim znajomym można o tym powiedzieć, ale to ich problem nie mój. Wielu ojców kupuje Lego niby dla swoich dzieci, a tak naprawdę dla siebie.