Mieszkam sama od jakiegoś czasu. Wszyscy dookoła mi zazdroszczą i pytają, jak sobie radzę. Uśmiecham się ładnie i mówię, że to nic trudnego. „Trzymam się budżetu i jestem oszczędna”. Pytają również: „Wow, super wyglądasz, co takiego robisz?”. Uśmiecham się ładnie i mówię: „Siłownia i ciężka praca”. Jest też podziw: „Jak ty to robisz, że łączysz szkołę i pracę?”. Uśmiecham się i mówię: „Dobra organizacja czasu”.
Gdzie tak naprawdę... nie daję rady. Wszystko mnie przytłacza.
Schudłam, bo po opłatach nie stać mnie na jedzenie, stąd tak „dobrze” wyglądam.
Nie śpię wiele, bo nie stać mnie na chwilę wolnego czasu.
Już sama nie wiem, kogo oszukuję bardziej, siebie czy innych.
Dodaj anonimowe wyznanie
Szczerze mówiąc nie dziwię się, że tak odpowiadasz. Gdybyś powiedziała prawdę ludzie prawdopodobnie zaczęliby mówić, że narzekasz, dawać jakieś bezsensowne rady albo tłumaczyć ci, że wcale nie masz źle.
Już dawno minęły czasy, że mając mało pieniędzy się chudło. Teraz (oczywiście w krajach rozwiniętych) bardziej się tyje od taniego, niezdrowego jedzenia.
Zależy od organizmu oraz ilości kalorii. Na deficycie zawsze schudniesz, chyba że masz niedoczynność tarczycy czy inne hormonalne historie.
@Dantavo
"bardziej się tyje od taniego, niezdrowego jedzenia."
Pod warunkiem, że masz kasę chociaż na to "tanie, niezdrowe" jedzenie.
Bo, uwierzysz lub nie, w życiu bywa naprawdę różnie, a szklanka wody "zamiast", niekiedy dotyczy posiłku.
Ten kto nie doświadczył nigdy niedostatku, a synonimem prawdziwej biedy i nieszczęścia jest brak prądu i internetu przez półtora dnia, nie jest w stanie objąć tego rozumem.
@Dragomir
@Frog
To dobrze jeśli ktoś nie potrafi sobie tego wyobrazić. Tego typu doświadczenia rozszerzają wprawdzie horyzonty ale patrząc wstecz, wolałbym mieć klapki na oczach.
Ale jeśli nie jesz, to nikt nie powie ci, że wyglądasz dobrze. Bo jak człowiek chudnie od nie jedzenia w ogóle, to nie wygląda dobrze. Cała ta historia się nie klei w ogóle.
Chyba że była pulchna a teraz jedzie na przymusowym deficycie, to teoretycznie mogłaby zrzucić trochę obwodów a że organizm ma jeszcze zapasy, to nie odbiło się to jeszcze negatywnie na wyglądzie. A o brak pieniędzy na jedzenie przy dokonaniu oplat za mieszkanie i media wcale dziś nietrudno przy zestawieniu wartości pracy w stosunku do kosztów życia.
Właściwie to nie w "krajach rozwiniętych", tylko poza Europą. U nas jednak McDonald jest droższy niż produkty na zdrowy obiad. W Stanach rzeczywiście fast food jest najtańszą opcją, bo normalne jedzenie osiąga zawrotne ceny.