#VydTg
Po śmierci mojego przyjaciela z dzieciństwa, który jak się okazało, został zamordowany, przychodził do mnie jego duch. Domagał się sprawiedliwości i poinformował mnie, że ten człowiek już wcześniej kogoś zabił i nadal chodzi po świecie. Zlecił mi wykonanie wyroku. Miałam 10 lat i czułam się jak sterowana kimś spoza tego świata. Wcześniej byłam bardzo wierząca, ale moja wiara prysnęła w jednym momencie. Zwariowałam, wiem, że tak było. Zaczęłam ubierać się na czarno. Wymykałam się w nocy przez okno piwnicy, ubierałam czarną pelerynę. Nawet ukradłam sąsiadowi kosę, aby ucieleśnić śmierć. Wdrapywałam się w nocy na drzewa i obserwowałam rzekę. Śledziłam ludzi, którzy nocą przechodzili przez ten las, czułam ich strach. Ci, co mnie zobaczyli raz, drugi raz do lasu nie weszli.
Pewnej nocy usłyszałam kłótnię jakiegoś faceta z dziewczyną, wtedy ode mnie parę lat starszą. Chciał jej zrobić krzywdę. Zeskoczyłam wtedy z drzewa i skręciłam staw skokowy, wzięłam kosę i włócząc ją za sobą, szłam niemrawym krokiem w ich kierunku. Wiedziałam nawet jak przestraszyć tego kolesia. Zaczęłam mówić po łacinie dziwnym tonem. Ten gdy się odwrócił, zaczął wrzeszczeć jak baba i uciekł. Przystanęłam w miejscu i spojrzałam na dziewczynę. Przewróciła się i zaczęła uciekać w drugą stronę. Cóż, wróciłam na swoje drzewo jak gdyby nigdy nic i tak do czwartej rano. Nie wiem, czy wtedy tak to sobie wkręciłam, ale byłam straszna i okropna. Na co dzień pomagałam ludziom. Miałam zawsze dwie twarze. W nocy często siedziałam na cmentarzu. Czułam od zawsze obecność zmarłych. Znalazłam zwłoki sąsiada, który się powiesił. Czułam zło od ludzi. Widziałam zbyt wiele... To jak jakiś chory instynkt śmierci. Nadal wiem kiedy ktoś umiera, przychodzą do mnie duchy — te, które szukają odpowiedzi. Nie boję się ciemności, jak i światłości. Żyję w swojej złotej klatce. Nie mogę się uwolnić. Nie mogę żyć bez zmarłych, bez tego kontaktu. Ciemność odrodziła moją duszę... Jakbym już kiedyś była w Pandemonium, ale zmartwychwstała. Nie zabijajcie się, traficie do kanionu samobójców. Nie krzywdźcie niewinnych, odbierając ich krew, będziecie wówczas potępieni. Nie karmcie się strachem, wyrosną Wam popielate skrzydła. Nie szukajcie w niebycie, bowiem swoje królestwo otworzycie. Nie pochłaniajcie władzy, gdyż i Was posiądzie. Nie wiek Was określa, lecz morale. Potraktujcie to jak chcecie, wyrok — schizofrenia...
Dawno mnie tak nic nie rozbawilo :D
na swój sposób osobliwa historia, ostanie słowo wszytko określa, mamy tu po prostu wpis schizofrenika... albo i nie?
Schizofrenia nic tak naprawdę nie wyjaśnia. Nie wiemy czy się dziwnie zachowywał przez schizofrenię czy przez schizofrenię myślał że się tak zachowywał. Nie wiemy czy siedzenie na drzewie w czarnym stroju przez niego naprawdę miało miejsce czy je sobie tylko wyobraził. Nie wiemy nic o życiu tego schizofrenika.
a to ci dopiero jaselka...
Brakuje mi w tej porywającej historyjce smoków i Buki z Muminków. Wtedy będzie w 100% wiarygodna
To jest wiarygodne. Przecież nam nie próbuje wmówić że się zemściła. Ten wątek został tak naprawdę niedokończony. Napisane jest w taki sposób że z tego pisma w ogóle nie wynika co się tam wydarzyło. No i widzenie Buki i smoków jest wiarygodne. Widzenie niewiarygodnych rzeczy jest wiarygodne zwłaszcza u schizofrenika. Trzeba pamiętać że to że się coś widzi lub słyszy to nie znaczy że to coś naprawdę widać lub słychać. Wszystkich nas zmysły mylą.