#VpwWr
W grudniu wieczorem do narzeczonej zadzwonił telefon. Powiedziała, że to jej mama i poszła rozmawiać do drugiego pokoju, jak zwykle to robi. Po prawie godzinie zawołała mnie, abym przyszedł i powiedziała „Mama chciałaby, żebyśmy przyjechali w święta, ale musielibyśmy się zatrzymać w hotelu”. Półżartem odpowiedziałem „Nie dość, że mam ją oglądać w święta, to jeszcze marnować kasę na hotel? Kij jej w dupę, nie ma mowy”.
Nagle magicznym sposobem usłyszałem głos przyszłej teściowej dochodzący z telefonu leżącego na biurku. Telefon cały czas był w trybie głośnomówiącym i lał się z niego teraz prawdziwy strumień gniewu, „bezczelny cham”, „prostak” i „nieudacznik” były jednymi z łagodniejszych określeń, jakie usłyszałem. Próbowałem się tłumaczyć, że to był żart, ale bez powodzenia. Święta nie były wesołe.
Jakie to dziwne uczucie czytać wyznania bez komentarzy. :o
Troszeczkę o.o
Moim zdaniem fajne
Póki co, przynajmniej są na poziomie 😂
Magia starych wyznań. Przynajmniej nie ma gównoburzy
Przynajmniej jest kultura moi mili
Siemanko!
Teściowa nie kuma żartów