#RermH

Nie byłem i nie jestem najlepszym i najspokojniejszy dzieckiem, moi rodzice mieli ze mną problemy tak naprawdę aż do niedawna, do momentu gdy tata znowu chciał mnie zdzielić po twarzy, a ja mu oddałem i wezwałem policję. Rodzice przeżyli szok, jak to tak, że odważyłem się oddać, postawić się w sposób namacalny i jeszcze wezwać policję. W takiej sytuacji na ich miejscu też byłbym oburzony, gdyby nie jeden fakt – agresja taty wymierzana w stronę całej rodziny, a fizyczna w moją przez 10 lat. Spędziłem 10 lat, będąc bity, obrażany, wyśmiewany. 10 jeb***ch lat nie mogąc nawet płakać, bo przecież to nic takiego i przesadzam. Całkowicie zniszczyło to moją samoocenę, akceptację, no ogólnie nienawidziłem siebie i nadal tak jest. Od 5 lat gdzie byłem na tyle świadom, co się dzieje wokół mnie, jak wygląda moje życie, nie potrafię patrzeć w lustro, po prostu brzydzę się sobą. Przez te 5 lat nie było jednego miesiąca, żebym nagle nie dostał jakiegoś załamania, myśli samobójczych czy myśli o zabiciu taty. Rodzice głupi nie są, widzieli, że coś jest nie tak, więc chodzenie do psychologa zaczęło być dla mnie normą. Ale ja nie potrafiłem zaufać obcemu człowiekowi, a tym bardziej dorosłemu. Nie potrafiłem nawiązywać znajomości. Każdemu z nich wciskałem bajeczkę, mieszając fakty z wymyślonym rzeczami, tak aby usłyszał to, co chce usłyszeć. Do teraz przydaje mi się ta „umiejętność” mówienia tego, co ktoś chce usłyszeć i grania roli do tej historii. Ale spytacie się pewnie czemu chociaż nie spróbowałem. Spróbowałem, tylko że nawet u psychologa słowa dziecka mają mniejszą wagę od słowa dorosłych. Rodzice zaprzeczyli, pominęli wiele rzeczy i wyszło na to, że robię aferę o nic. Aktualnie mając 17 lat, pierwszy raz wyznałem komukolwiek, co się działo w moim życiu. Tak dobrze grałem swoją rolę, że moi przyjaciele, których znam od 1 klasy, nawet się nie domyślali, że mam jakiekolwiek problemy. Jest lepiej z moim zdrowiem psychicznym, chociaż nadal nie ma rewelacji, nadal się boję ludzi, nie potrafię ufać, a przez brak poczucia miłości łaknę każdej możliwości bycia kochanym. Skutkuje to tym, że z jednej strony marzę o posiadaniu drugiej połówki, która mnie zaakceptuje, a z drugiej nie potrafię zagadać, po prostu uciekam i panikuję. Widok par przyprawia mnie o łzy, szczególnie jak mam gorszy dzień. Mając 17 lat, nigdy nie byłem przytulony przez żadną dziewczynę, nigdy nie trzymałem żadnej kobiety za rękę. Chciałbym być kochany, mieć możliwość chociaż przytulić się do drugiej połówki.
imtoooldforthisshirt Odpowiedz

Musisz sie jednak przeprosic z terapia, bo inaczej nawet jak poznasz jakas dziewczyne, to nie stworzysz z nia trwalego zwiazku. Psychologiem sie nie przejmuj, dla niego to jest praca, on nie bedzie cie ocenial.

Meanness Odpowiedz

Dziękuję, że Pan żyje. Mili ludzie w komentarzach dobrze radzą w kwestii odnowienia terapii. Trzeba znaleźć dobrego psychologa i naprawdę mu powiedzieć wszystko, co powinien wiedzieć. Zatajanie to tak jakby mieć złamaną nogę, lekarzowi nie mówić, że boli i czekać, aż się sama zrośnie. To niezbyt zadziała i tylko marnuje czas Pana i lekarza. Trzeba dokładnie wszystko opisać i dopiero wtedy coś ruszy. Ma Pan prawo opowiadać o swoich emocjach, ma Pan prawo być szczęśliwy. Nikt nie ma prawa Pana uderzyć, ani Pana wyśmiewać. Zasługuje Pan na szacunek i szczęście. Mam nadzieję, że zawsze będzie Pan zdrowy i szczęśliwy.

Dodaj anonimowe wyznanie