#Oxohh
Auto, tata z przodu, ja z tyłu. I to światło, tak długo czerwone.
Mija sekunda za sekundą, a czerwień tak razi w oczy. W domu czeka mama, trzeba siusiu, zaraz zaczyna się jakiś super film, trzeba grać w Simsy, cokolwiek.
Niewdzięczne, wrogie czerwone światło, tata, no dalej, myślę sobie.
I już wiem.
Przecież to takie oczywiste, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam. Sygnalizacja świetlna boi się języka węży! Poszczuję ją, to zaraz się zmieni na zielone.
Więc syczę i syczę, tak jak w Harrym Potterze, wytężam wzrok na to złowrogie czerwone i jest!
Zielone, jedziemy.
11 miałam lat i od tamtego czasu przez wiele miesięcy język węży był moim tanim i niezawodnym sposobem na walkę z czerwonym światłem. Trzeba było tylko uważać, żeby tata się nie zorientował, że mu córka z tyłu syczy.
Tata też puszczał syczki.