#O9jk2

Znajomy miał problem - początkujący nauczyciel, z tych, co to wierzą w ludzi i chcą coś zmienić - taki człowiek z misją. Trafił do gimnazjum - nie jakaś patologia czy coś - ot, zwykłe dzieci. Z pewnym wyjątkiem - w klasie miał uczennicę - nazwijmy ją Ania.

Dziewczyna dość wyrośnięta - z wyglądu spokojnie + 2-3 lata można dodać. I na jego nieszczęście się "zakochała" w nim. Wpierw było niewinnie - często z nim rozmawiała, próbowała się z nim spotkać poza szkołą. Jednak nieciekawie się zaczęło robić jak poszła dalej, przytulała się do niego, raz go nawet pocałowała.
Apogeum było na wycieczce szkolnej, gdy przydybała go na korytarzu w hotelu, przytuliła się i odciągając sukienkę pokazała, że nie ma nic pod spodem.

Znajomy - panika - pedofilem nie był, miał kochającą dziewczynę, ślub w planie. A tu jakaś napalona małolata. Nie wiedział co robić, więc poprosił o radę swojego "mentora", który wprowadzał go w nauczycielski fach. Ten zrobił wielkie oczy i mu powiedział "Nooooo to masz przesrane, zmień jak najszybciej szkołę, bo cię udupią". Znajomy zdziwiony, bo liczył raczej na radę jak się wyplątać z tego tak, żeby młoda dała mu spokój. Ale tamten mu od razu powiedział - nie da rady, ona ma same prawa, jest "dzieckiem" (mimo opinii łatwej wśród kolegów), a ty masz same obowiązki, zero praw. Kilku innych osób pytał o radę - w tym pedagog - usłyszał to samo.

Znajomy stwierdził, że to bzdura - teraz XXI wiek - nowoczesność itp. Postanowił załatwić to dyskretnie i porozmawiać z rodzicami dziewczyny. No i wtopił - jej rodzice - lekarz i pani radna miejska zjechali go od góry do dołu, powiadomili szkołę o "molestowaniu" i zrobili z tego wielką hecę - molestowanie uczennicy. Młoda miała rozmowy z pedagog, psychologiem - oczywiście wyszło, że to on się jej narzucał, a ona to aniołek... Generalnie zaszczuto go jak wściekłego psa - nikt nie chciał słuchać co ma do powiedzenia. Znajomemu nie postawiono zarzutów ze względu na brak czynu karalnego - nic z nią fizycznie nie zrobił. Ale jego kariera w pedagogice poszła się ćwierkać. Wylądował wprawdzie na 4 łapach - teraz jest antykwariuszem i niezłą kasę na tym teraz trzepie.... ale zaufanie do ludzi poszło u niego w pizdu....
Yasamen Odpowiedz

Naprawdę genialny nauczyciel z mojego gimnazjum był w takiej samej sytuacji. Skończyło się tak, że nie może pracować jako nauczyciel i teraz jest kasjerem w biedronce. Nasze podania do dyrekcji niestety nic nie dały, a szkoda bo był naprawdę świetny i wszyscy uczniowe (oprócz właśnie takiej dziewczyny i jej koleżanki) go uwielbiali

Anonimek112 Odpowiedz

Jakby nie mógł w ukrytej kamerze, choćby w tanich okularkach nagrać jak się do niego przystawia. Miałby czarno na białym. A tak..

amatoreq

Tez mnie zastanawia czemu nie mogl tego nagrać w jakiś sposob?

Agatulka

To co miał cały czas chodzić w karierze. Przecież ona z nienacka go atakowała zapewne

Nevii Odpowiedz

Mała suka 😡

PurpleLila Odpowiedz

Powinien był zwrócić się o pomoc do swojej narzeczonej. Już ona by wiedziała jak to załatwić :D

aldialdi Odpowiedz

ha, jestem nauczycielka, dzieciak może ci napluć w twarz, zwyzywać od najgorszych, rozwalić lekcje, ale jak już nauczycielowi puszczą nerwy...? dzieciak biedny, niewinny, a nauczyciel zawieszony w obowiązkach, potem smarkacz łazi po szkole i z drogi mu schodzić trzeba, napuszony i dumny z siebie i wtedy już nic nie można z nim zrobić, uczy się, ze chamstwo i kłamstwem dojdzie wszędzie, no i łazi taki po ulicach na utrapienie wszystkich...

ObyZabyGlosMialy

ja tam mam większość przykrych wspomnień dotyczących nauczycieli

CindyCin Odpowiedz

Jaka suka za przeproszeniem

KurkaRurka Odpowiedz

Bardzo przykro czytać takie rzeczy, ale niestety takie czasy nastały, że ludzi nie interesują fakty, liczy się szeroko pojęta "pozycja".
U mnie w pracy, 100% roboty wykonuje się na komputerze. Teraz wyobraźcie sobie, że kobieta która "pracuje" tam od 20 lat, prosi mnie o założenie folderu na pulpicie. Oczywiście komputery, w użyciu są około 10 lat, ale ta kobieta ma codziennie problem z podstawowymi funkcjami. Nie mówiąc już, o tym że kilkakrotnie pyta o ten sam problem, albo zapytana o raport z przed dwóch dni, łapie się za głowę i z przejęciem mówi, że ma dużo do roboty i nie wyrabia.
Dodam że, byłam u szefostwa, bo rozmawiała godzinami z rodziną, czytała gazetę itd. Niestety teraz jestem zła gówniara, bo pani jest poszkodowana przez los, bo ma niepełnosprawnego syna. (19-latek z zespołem Aspergera, ale wychodzi 1-2 w nocy na spacery 2-4 godzinne) No a po za tym czasem przynosi prezencik niektórym. W piątek przed świętami poszła do wybranych (którzy nabrali się na jej teatrzyk ofiary) z prezencikami. A mnie się niedobrze zrobiło, jak słyszałam "ich kochana jesteś, taki nasz aniołeczek..."

wKoncuJestemSoba

U mnie w pracy podobnie, z tym, że siedzi taka emerytka, obawiamy się, że zaczyna jej się coś na wzór demencji... Ja od paru lat pracuję na zastępstwo i liczę, że dziewczyna którą zastępuje jednak jeszcze nie wróci, a taka emerytka nieogarnięta siedzi i grzeję stołek (dosłownie, co do niej idę to siedzi w telefonie albo w gazetce).

kilaneq Odpowiedz

Jak ja nienawidzę takich ludzi, jak ci rodzice

Oluchna Odpowiedz

Jeżeli ja byłabym kimś kogo on poprosiłby o radę to poradziłabym mu przy każdym kontakcie z dziewczyną włączać dyktafon i nagrywać i za każdym razem przy każdej rozmowie mówić jej głośno i wyraźnie że nic z tego nie będzie, żeby sobie odpuściła, że jest dla niego tylko uczennicą, że mu bardzo na niej zależy ale na ocenach i wiedzy i zachęcać by znalazła sympatie pośród swoich rówieśników tak za każdym razem, głośno, poważnie i dobitnie i zawsze z dyktafonem. Miałby dowody co mówi ona a co mówił on. W momencie przytulania powinien natychmiast się odsuwać i mówić głośno,, proszę tak nie robić, nie życzę sobie!" także to nagrywając.

Cyganka78 Odpowiedz

Mój dawny geograf i nauczyciel przyrody miał podobnie. Może nie trafiał do wszystkich dzieci, ale uwielbiał swój przedmiot i miał zasadę, że nawet jak idzie ci źle na testach, ale widzi, że robisz co możesz (zadania domowe, dodatkowe zadania, starasz się odpowiadać lub przychodzisz na dodatkowe zajęcia) to nawet i 4 dawał na koniec bo ważne dla niego było podejście i rozumiał, że nie każdy musi być z jego przedmiotu geniuszem.
Trafił raz na dziewczynkę, która dla żartu zgłosiła, że ją molestował. Sprawa się ciągnęła bardzo długo. Rodzice murem za dzieckiem (taka typowa roszczeniowa larwa co lubi kłamać i się wszystkim chwalić). Ostatecznie wygrał, ale psychicznie go zniszczyli i porzucił zawód nauczyciela.

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie