#ofgfI
Na jego (i, jak się prędko okazało, także i moje nieszczęście) na następnej wizycie kontrolnej pani doktor była prawie pewna, że to dziewczynka. Kolejna wizyta - znowu wskazanie na dziewczynkę. Nastawienie męża zmieniło się o 180° - przestał jeździć ze mną na wizyty, nie interesował go wybór imienia, kompletowanie wyprawki. Moją ginekolog zaczął wyzywać od konowałów, jego zdaniem ja i ona niepotrzebnie zrobiłyśmy mu nadzieję na syna. Wciąż marudził, jakiego to on ma pecha w życiu, jaki jest poszkodowany - sąsiad ma dwóch synów, a on "same baby". Nie pomagało tłumaczenie, że powinien się cieszyć, jedna córka śliczna, zdrowa, mądra, ciąża przebiega książkowo. Raz nawet pokazałam mu internetową zbiórkę dla chłopca z porażeniem mózgowym, trochę kąśliwie zapytałam, czy zamieniłby się z jego ojcem dziećmi - w końcu tamten ma syna, co z tego, że ciężko chorego, przecież liczy się jedynie płeć! W przypływie złości mąż kazał mi sprzedać wózek, bo jego zdaniem miał męskie kolory i ludzie będą myśleć, że to chłopiec jedzie, a to BABA. Nawet wprost powiedział mi, że drugie dziecko jest niepotrzebne.
Psychicznie byłam w rozsypce, zastanawiałam się, czy nie zakończyć tego wszystkiego. Serio, nachodziły mnie myśli o celowym wjechaniu autem w drzewo, pod pociąg lub odkręceniu gazu w czasie gdyby starsza córka była w przedszkolu, a mąż w pracy. Bałam się po prostu co będzie, kiedy urodzę to biedne dziecko, które jeszcze przed swoimi narodzinami zostało znienawidzone przez własnego ojca. Uznałam jednak, że nie mogę odebrać starszej córce matki, a młodszej prawa do życia.
Ciążę donosiłam, urodziłam dużą, silną dziewczynkę. Mała niedawno skończyła rok, mąż zajmuje się nią jedynie z obowiązku, bo wróciłam na pół etatu do pracy. Nie zdarzyło się nigdy, żeby to on wstał do niej w nocy, przewinął, zaproponował, że weźmie na spacer. Gdy tylko wracam z pracy, dziecko jest już znów jakby tylko moje.
Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam. Starsza córka pokochała malutką, ale widzę i wiem, że to ona jest córeczką tatusia, a młodsza, nieświadoma krzywdy, jaką wyrządziła ojcu, zawsze będzie tym mniej kochanym dzieckiem.
Chyba bym odeszła po czymś takim. Albo przynajmniej zaproponowała najpierw terapię dla par. Ale no, to jest tak jakby się nagle dowiedzieć że Twój partner jest kompletnym idiotą i ignorantem. Nie da się tego puścić mimochodem.
Zachowanie męża doprowadziło cię do myśli samobójczych w okresie ciąży. Po urodzeniu, pomimo że dziecko jest obojga, on praktycznie je ignoruje. Nie wiem, jak ty sobie wyobrażasz przyszłość tej rodziny.
Poza tym, sama mówisz "(...) młodsza, nieświadoma krzywdy JAKĄ WYRZĄDZIŁA OJCU" - sama zaczynasz myśleć jak on! Jaką krzywdę wyrządziła?! Że ma żeńskie genitalia?!
Weźcie się oboje ogarnijce, albo terapia albo rozwód, bo skrzywdzicie obie córki swoim zachowaniem...
@Tylkopoco Nie sądzę, żeby to było jej zdanie, bardziej zacytowanie go w swoich słowach.
@militarisch Ja tego tak nie odbieram, ale mam nadzieję, że to Ty masz rację :)
O to to, lepiej bym tego nie ujęła
Krzywdę robicie obu córkom. One to zauważą za parę lat i być może je to podzieli, nie zbudują zdrowej więzi.
Terapia dla par, spróbuj.
Znam sporo ludzi, którzy poszli po pomoc żeby ich dzieciom było w życiu lżej. Moze to jakiś argument.
W obecnych czasach płeć to rzecz względna i nie wiesz jak będą się określać twoje dzieci za 20 lat.
To nie będzie miało znaczenia dla tego ojca, nie wydaje mi się aby typ, który nienawidzi własnego dziecka ze względu na płeć miał jakąkolwiek akceptację dot. tego tematu. ;p
Ale czemu lepszy jest syn od córki? Bo na coś innego w spodniach? Serio, zależy od tego jak wychować córkę, ale mogło by się okazać, że syn byłby tancerzem baletu(nic w tym złego, ale uważa się to za mało męskie), za to córka może być mistrzynią szermierki lub piłki. Mamy czasy, gdzie mężczyzna może przyjąć nazwisko żony, więc tutaj bardziej kwestia wychowania i cech wrodzonych...
Chociaż rozumiem, moją matka też jest zawiedziona, że zamiast się malować, chodzić na zakupy i coś tam, wolę trenować sztuki walki i chodzić w butach sportowych :D
zapytaj tatusia, nie biednej autorki...
Bo "parka", bo jak była córka to teraz syn, bo syn to następca i dziedzic nazwiska... Wybieraj do woli.
Poza tym faceci mają coś takiego podświadomego, że na hasło mój syn, potomek, klata sama idzie do przodu z dumy.
Mój tatusiek dorobił się 2 córek i syna i mimo wszystko to syn był tym najważniejszym dzieckiem dla obojga rodziców.
Moja teściowa w drugą stronę, chciała "parkę" wnucząt, a zamiast tego ma dwóch wnuków o też był foch, że na zawołanie nie wyplułam z siebie wnuczki.
@Shrekking Ciągle zalezy od wychowania. Np. Ustalone, że mój partner przyjmuje moje nazwisko.
Co do drugiego... wydaje sie to co najmniej absurdalne.
Czy Twój mąż-idiota wie, że to plemniki determinują płeć dziecka? I tak jakby to "jego" wina, że spłodził córkę?
@Shrekking, a w którym miejscu palnęła bzdurę?
@Zmija87: Shrekking jest kompletnym biologicznym ignorantem, jak widać, z głupcami nie ma co dyskutować, a z incelami tym bardziej.
Czy ktoś mi wytłumaczy o co chodzi z tym synem? To takie prymitywne. XXI wiek. Też mam syna. Wszyscy gdy to słyszeli powtarzali tatuś musi być dumny... A z córki by nie był? Och wrr.
Dumna to ja jestem z Ciebie. Że jeszcze go nie wykopałaś za drzwi. Ja nie miałabym tyle cierpliwości.
Dumna? To żałosne, że go nie wykopała.
Nie dziwię się, ze chce syna. Patrząc co się wyrabia z wami babami to też wolałbym mieć syna, mniejsza szansa na to, ze wywinie jakieś durne numery jak baby.
Gratuluję. Dziecko będzie miało traumę na całe życie, bo ty nie potrafisz sobie poradzić bez gacha.
bez przesady. ojciec się nad dzieckiem nie znęca, tylko go nie kocha. gdyby autorka odeszła, nic by się w tym temacie nie zmieniło, bo dalej by go nie kochał. a jeśli autorka dalej chce być z mężem, to czemu nie, nie wszystko w życiu musi kręcić się wokół dziecka, poza tym dobre relacje z matką, siostrą, dziadkami etc. poniekąd zrekompensują mu brak uczucia ojca, tak jak zrekompensowałby to ewentualny ojczym.
Tylk go nie kocha??? TYLKO??!! Masz Ty biedny ignorancie jakieś pojęcie jak głębokie bruzdy najpewniej to wyryje w psychice obu tych dziewczynek?
Piszę to jako mąż i ojciec: twój mąż ma coś z głową. Moim zdaniem powinnaś po pierwsze powiedzieć mu, że karanie dziecka za to, jaką ma płeć jest chore. Po drugie zaproponować terapię. A jak nie pójdzie na to, trzeba ograniczyć mu kontakt z córkami. Toksyczne relacje ojca z dziećmi niszczą je na całe życie. A ty masz obowiązek dbać o dzieci, a nie o dobrostan psychiczny faceta.
Poza tym powiedz mu, że jak ma mieć pretensję o to, że jest córka, to niech ma pretensje tylko do siebie, bo to facet przekazuje chromosom decydujący o płci dziecka.
Ale bym kopnęła takiego faceta w dupę... W kosmos by wyleciał. Jeśli myślisz, że takie zachowanie dawcy spermy nie skrzywdzi młodszej córki, to jesteś naiwna.
@Zmineralizowana
Oczywiście, ale akurat autorki żal mi najmniej, bo pozwala na krzywdę dzieci.