#NRw5o

Dwa miesiące temu ktoś uszkodził mi samochód i odjechał z miejsca zdarzenia. Na monitoringu z okolicznych firm ustaliłem sprawcę - model samochodu, kolor, kierunek i godzinę przyjazdu, sam moment uderzenia. Nie udało mi się ustalić numeru rejestracyjnego. Zgłosiłem sprawę na Policję w nadziei, że to tylko formalność.

Po sześciu tygodniach okazało się, że sprawcy ustalić się nie da, a ja dostałem mandat za nieprawidłowe parkowanie. W chwili zdarzenia moje auto stało jednym kołem na powierzchni wyłączonej z ruchu. Nawiasem mówiąc - kontakt z policjantem prowadzącym sprawę był koszmarny. Czułem się jak bandyta, a nie jak poszkodowany. Upewnili się, że mam ubezpieczenie AC i tyle się przejęli.

Można się załamać z taką pracą policji. Brakuje słów, a te które są nie nadają się do przytoczenia.
Dragomir Odpowiedz

Za to w 2020 chętnie by Cię spałowali za brak maseczki na spacerze po lesie.

MaryL2 Odpowiedz

Nawet jakbyś miał rejestrację, to nic by to mogło nie dać. Znam taką sytuację, że ktoś wjechał znajomemu w tył auta. Nie wiem jak to możliwe, bo widać było, że czerwone się zapaliło i wszyscy hamują. Mieli monitoring, rejestrację, a policja i tak gówno zrobiła.

Dragomir

Bo to może był "swój" to lepiej nie ryzykować wyrzucenia ze służby.

BanonC Odpowiedz

Nie od dziś tak jest, że to z poszkodowanego robi się winnego bo to łatwiejsze niż złapanie winnego

Heike Odpowiedz

kogoś ukarać musieli a nie chciało im się pracować...

Dodaj anonimowe wyznanie