#M9xAj
Później sytuacja się powtarzała. Ja idę, witam się i uśmiecham, a babcia odpowiada i też się uśmiecha. Raz mnie zatrzymała i spytała, dokąd ja tak chodzę. Gdy powiedziałam, że do kościoła, zamyśliła się na chwilę i potem spytała o powód moich uśmiechów i przywitań w jej kierunku. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc stwierdziłam, że robię to z grzeczności.
Okazało się, że dla tej pani to było coś więcej niż dla mnie. Dla niej to była radość na cały tydzień. Zrobiło mi się cieplej na sercu.
Ot, zwykła historia o tym, że warto być miłym.
Brakuje w naszej kulturze normalności w uśmiechaniu się do siebie. U nas to jest niezręczne, musi się za tym kryć intencja. Ciężko się uśmiechnąć po to żeby zwrócić czyjąś uwagę na siebie - to jest tak niezręczne.
Wiec udało Ci się raz, może uda się znowu I młodzi ludzie zmienią naszą kulturę w tej sprawie krok po kroku.
Wiesz co jeszcze mnie przygnębia? Płaczący publicznie ludzie, których nikt nie zaczepi. Okuniewska mówiła w odcinku, ze nauczyła się takiej reakcji, że gdy widzi, że ktoś płacze to proponuje mu przytulenie. Nie zaraz "chodź zrobię Ci terapię, przyczepie się jak rzep" - po prostu: pobędę z tobą chwilę żebyś chwilę nie był sam.
Co do tej kultury to się zgadzam. W Polsce bycie miłym lub zwykły uśmiech jest traktowany podejrzliwie. Z kmdrugiej strony mieszkam w miejscu gdzie prawie każdy na ulicy mówi obcym dzień dobry lub się uśmiecha i powiem szczerze że jest to dla mnie tak męczące że kocham ten czas gdy jestem w Polsce i nie muszę tego słuchać ani oglądać :)
Szkoda, że uśmiechanie się jest dla wielu oznaką nienormalności właśnie.
Wsiadam do autobusu "Dzień dobry", wysiadam "Do widzenia, dziękuję, udanego (miłego / spokojnego) dnia / popołudnia / wieczoru".
Klient podchodzi? "Dzień dobry. W czy mogę mogę pomóc?"
Klient wychodzi? "Do widzenia. Miłego dnia życzę".
Cierpliwie tłumaczę, z uśmiechem, tak sympatycznie na ile jestem w stanie. Nawet najgorszemu klientowi, który jeszcze drze się, wyzywa. Tym bardziej jestem miła do granic niemożliwości i jeszcze się kłaniam przepraszając za brak kompetencji z mojej strony.
Ja jestem klientem? "Dzień dobry".
Wychodzę? "Do widzenia, dziękuję, udanego (miłego / spokojnego) dnia / popołudnia / wieczoru".
I zawsze się uśmiecham, nie chodzę skwaszona. No chyba, że się w kolejce zamyślę i wydawać by się mogło, że jestem nieobecna.
Ponadto lubię się uśmiechać. Jestem uśmiechniętym, szczęśliwym człowiekiem. Cieszą mnie drobiazgi. Nawet fakt, że śnieg właśnie pada. :D
Nie uśmiecha się do facetów, czy to nie jest dyskryminacja?
Tak, ci faceci to nie mają co robić w życiu, tylko zwykły uśmiech od losowej dziewczyny brać za flirt.
Warto być miłym ale trzeba być też czujnym i zachowac zdrowy dystans.Jeśli taka osoba nie ma nikogo więcej żeby porozmawiac wkrótce możesz mieć nie do końca chcianego gościa w domu. Było tu kilka takich historii.