#IWMsN

Odkąd pamiętam mój dziadek zawsze czytał. Rano babcia przynosiła mu cały zestaw gazet, a po południu, gdy już skończył lekturę, senior naszego rodu zabierał się za książki. I nie było to żadne powieści, ale grube, naukowe księgi. Dziadek był inżynierem i nawet w wieku 90 lat jego umysł był znacznie chłonniejszy niż jakiejkolwiek osoby, jaką znałem. Był niewierzący, a mimo to Pismo Święte znał na pamięć. Potrafił cytować dowolne jego fragmenty i zakopany po szyję w pomoce naukowe, analizować aspekty historyczne opisanych tam wydarzeń.
Razem z babcią mieszkali w bloku, gdzie żyło też sporo innych seniorów. Trudno się dziwić, że wieżowiec ten był idealnym kąskiem dla świadków Jehowy, którzy myśleli, że bez trudu zwerbują tam nowe zastępy wiernych. No i właśnie dziadek z wielką tęsknotą czekał na kolejne wizyty młodych członków tego wyzwania. Kiedy ci pukali do drzwi, ten otwierał je i niemalże wciągał gości do środka. Wlokąc ich do salonu krzyczał do babci, aby przygotowała coś do picia. Babcia po chwili zjawiała się z gorącą herbatą i ciasteczkami.
Najpierw świadkowie "atakowali" wcześniej wyuczonymi hasłami, podpierając się wyrwanymi z kontekstu fragmentami Biblii. Następnie do głosu dochodził dziadek dosłownie miażdżąc każdy ich argument za pomocą ich własnego oręża. Bez trudu przytaczał całe cytaty ksiąg, listów i psalmów, które stały w zupełnej opozycji do tego, co mówili świadkowie Jehowy. Wiadomo - Pismo Święte pełne jest sprzeczności i dziadek świetnie bawił się w takie "odbijanie piłeczki".
Zazwyczaj gościom szybko kończyły się argumenty i na jaw wychodziło, że Biblię znają bardzo powierzchownie - wyuczeni byli tylko kilku fragmentów i z góry mieli narzuconą ich interpretację, więc dla dziadka nie byli absolutnie żadnym partnerami w natchnionej dyskusji.
Zestresowani, pokryci oleistym potem świadkowie usiłowali jak najszybciej przełknąć ostatnie łyki gorącej herbaty i błyskawicznie się ulotnić. Wtedy do akcji wpadała babcia (zawsze wiedziała, że dziadek czerpie niebywałą frajdę z takich spotkań) i zanim goście podnieśli się, aby dać dyla, już wpadała do pokoju z kolejną, parującą herbatą i talerzykiem z ciasteczkami. W oczach dziadkowych ofiar widać było wówczas czyste przerażenie. No, ale co robić? Zostawali więc tam, gdzie byli - rzuceni na pastwę starszego pana, który wiedział więcej niż myśleli.
Pamiętam, że gdy wychodzili z mieszkania, smętnie pociągali nogami i wydawali się mocno skonfundowani tym spotkaniem. Nigdy nie odważyli się wrócić.

Po jakimś miesiącu znowu ktoś pukał do drzwi. Dziadek otwierał i kulturalnie wpuszczał do środka nowych, nieświadomych zagrożenia młodzieńców głoszących słowo Boże. A na ich twarzach zawsze malował się uśmiech w stylu "O, jak miło! Dobrze nam pójdzie!". Gdyby tylko wiedzieli...
hiperbolka Odpowiedz

Świadkowie to też ludzie, stresują się tym głoszeniem publicznym. Nie sa nieomylni, ani nie maja nieogranixzonej wiedzy. Otwarcie sie przyznaja do tego i mowia ze maja jeszcze wiele do nauki. Xhca by ludzie siegali do Biblii, zachęcają do tego, ale troche wyrozumialosci, nie maja siebie za najmadrzejszych, po prpstu staraja sie wprowadzać w czyn nakaz Bozy aby głosić :)
To anonimowe, tolerujmy wszystkich i nie hejtujmy nikogo kto robi cos wedlug tego w co wierzy ;) poki nikomu nie dzieje sie krzywda to przeciez wystarczy powoedziec "nie" i byc czlowiekiem ;)

Fasolaa

Najczęściej jest tak, że najwięcej do powiedzenia maja Ci, którzy nigdy osobiście nie porozmawiali ze Świadkami Jehowy, a swoją "wiedzę" nabyli, bo wujek dziadka sąsiadki słyszał...
Niby anonimowe, niby każdy może mieć swoje zdanie, a jednak jesteście zaściankowi.

bazienka

moja najlepsza przyjaciolka jest SJ, znam tez innych swiadkow i raczej jest tak, jak mowi hiperbolka

NiePieknaINieMloda

Do mojego rodzinnego domu odkąd pamiętam przychodzili SJ. Mieliśmy tylko jedną zasadę, której nie mogli złamać, ponieważ inaczej drzwi przestałyby być dla nich otwarte. Otóż nie mogli namawiać nas do zmiany wiary. Z racji tego, że jedna osoba musiała mieć transfuzję krwi za dzieciaka. Mogli przychodzić i siedzieć godzinami rozmawiając o Bogu, o życiu codziennym. Nie raz było tak, ze zimą przychodzili na gorącą herbatkę, siedzieli 2-3h i nawet nie poruszaliśmy tematu Boga. Rodzice lubili z nimi rozmawiać, zadawać im różne pytania.
A przychodził i starszy zboru, i wyżej postawieni w hierarchii, i niżej. Ale nigdy żadnej krzywdy nam nie zrobili. Ba. Nie raz pomogli w trudnej sytuacji nie oczekując nic w zamian.

Lucjanator Odpowiedz

Ja też zawsze z nimi dyskutuje mimo tezgo, ze nie jestem wierząca to prze zabawne gdy się ich gasi😂 Ja lubię jeszcze pytać o to jak się odnoszą do ostracyzmu w stosunku do czlonkow, którzy postanowili wystąpić że wspólnoty. Swego czasu Jeden po takim pytaniu wybiegł z mojego domu trzaskając drzwiami...

bazienka

super, tylko wsrod nich tez sa osoby wrazliwe, niesmiale, ze spektrum autyzmu i majacych problemy interpersonalne i dla nich "sluzba" jest trudna
nie jest tak, ze wszystkim przyjemnosc sprawia chodzenie po domach, sporo z nich robi to z koniecnzosci nakazu biblijnego
fajnie tak sie chelpic gnojeniem innych ludzi?
jak moj stary, ktorzy przyszedl do urzedu, stanal na srodku i stwierdzil- to przyszedlem ja, wasz pracodawca -.-'''

NiePieknaINieMloda

Jak ja nie lubię jak ludzie patrzą na innych z wyższością. A od reszty świata oczekują szacunku.

Mają swoje zasady, których się trzymają. Nie robią tym nikomu krzywdy.

O dziwo najwięcej drwią z nich ludzie wierzący. Ludzie, którzy powinni być miłosierni, którzy co niedziele i święta klepią formułki w kościele i myślą przez całą mszę co będą robić później.

bazienka

ja tam mocno szanuje, bo tam raczej nie ma opcji wierzacy nie praktykujacy
nie przestrzegasz zasad, to jestes wykluczony, nara

NiePieknaINieMloda

Ja, osobiście nigdy bym nie przeszła na ich wiarę, bo jest sprzeczna z moimi przekonaniami, plus nie rozumiem niektórych ich zasad. Niemniej szanuję ich.
Zwłaszcza gdy patrzę na dewotów, którzy w kościele modlą się co niedziele ale gdy potrzeba Ci pomocy, albo gdy nie ustąpisz im miejsca w autobusie to Cię zgnoją jak burą sukę...

Nigdy nie zdarzyło mi się bym nie uzyskała pomocy od SJ. Albo by w stosunku do kogoś trzaskali jadem.

didgk Odpowiedz

Ale okropnie negatywnie ich opisujesz. I dziwna sprawa, bo większość z nich naprawdę dobrze zna biblię, ba muszą umieć fragmenty na pamięć, ale nie "wybrane" i "wyrwane z kontekstu"

Mishonne Odpowiedz

Ojej, twój dziadek musiał być świetnym gościem! Z chęcią podyskutowałabym z nim na naukowe tematy :(

anoanonim

Z twojego komentarza wnioskuję, że wiesz że on umarł. Skąd masz takie informacje?

Grafitowa

@anoanonim
Hm, w sumie zinterpretowałam tak samo wyznanie autora po tym, jak pisze o dziadku w czasie przeszłym.

Lewkonja

Gdyby zyl, to autor(ka) wyznania pisal(a)by o dziadku ,,jest'', a nie ,,byl '', proste.

Majestatyczna Odpowiedz

Chciałabym poznać Twojego dziadka 😮😄

Ravalior Odpowiedz

Świadkowie Jehowy na pewno nie wyrywają z kontekstu werset ów biblijnych.

bazienka

OWYCH, wyraz "ów" sie odmienia -.-'''

Lipcowa

Och, bazienka xDDD Jak zawsze zgrywa eksperta, chociaż sama popełnia pełno błędów i nawet nie potrafi przeczytać krótkiego tekstu (nie miało być: werset owych biblijnych).

bazienka

my bad :)

Nocturno

Oczywiście, że wyrywają. Są nawet w stanie przeczytać połowę wersety bo dalsza część już trochę nie pasuje to ich wizji. Widziałem to na własne oczy (a raczej słyszałem na uszy) bo jak byłem młodszy to też miałem frajdę z dyskusji z nimi.

Nocturno Odpowiedz

Historia na pierwszy rzut oka wydaje się nawet prawdziwa bo nie trzeba być wielki mędrcem aby wykazać sprzeczność w nauce św. Jehowy. Wystarczy mieć pod ręką cienką książkę "Pismo Święte przeczy naukom św. Jehowy". Dodatkowo jak chcą dyskutować z katolikami to należy mieć swoje Pismo Święte do weryfikacji bo używają tzw. Biblii Gdańskiej, która to jest tłumaczeniem protestanckim i jako taka dla katolików nie powinna być żadnym wyznacznikiem.
Nie pasuje mi tutaj tylko ten fakt, że Ci młodzi wychodzili z podkulonym ogonem, a za parę miesięcy przychodzili następni z najniższym levelem.
U mnie to wyglądało tak: najpierw tak jak w opisanej historii przyszli jacyś szczawie i po pewnym czasie wyszli z moralnym nokautem. Za czas jakiś przyszło jakieś małżeństwo trochę po 30-tce i tym razem po dłuższym czasie tak samo poszli ze zwieszonymi głowami. Za trzecim razem wystawili przeciwko mnie jakiegoś jehowickiego Yodę. Gość miał chyba z 200 lat i dwóch młodszych prowadziło go pod pachy. Niestety nie mialem okazji z nim pogadać bo akurat był jakiś zjazd rodzinny na chacie i z przykrością musiałem im odmówić gościny. Później wyjechałem na studia i nie wiem czy przychodzili więcej.

leonzawodowiec Odpowiedz

Może ktoś uzupełnić moją wiedzę i wytłumaczyć w co wierzą jehowi?

mordimer0madderdin

przeczytałam całą biblię kilka razy i też znam wiele fragmentów na pamięć, właśnie dzięki przeczytaniu i zrozumieniu jak głupia i pełna sprzeczności jest ta książka, odsunęłam się całkowicie od wiary, rozmawiałam też z wieloma chrześcijanami i świadkami jehowy, miałam argumenty na wszystkie ich pytania i mądrości, natomiast żaden z nich nie potrafił logicznie i sensownie odpowiedzieć na moje :) też lubię rozmawiać na te tematy z wierzącymi, ciekawa rozrywka ;)

KingaZofia

Polecam strone jw kropka org. Dowiesz sie wszystkiego.

aabeen

mordimer0madderdin jakie pytania? Może pomogę znaleźć ścieżkę do odpowiedzi.

Brokula

Tak w wielkim skrócie to chyba najbardziej charakterystyczną cechą -przynajmniej dla mnie - tej wiary jest fakt, że wierzą w Boga i Jezusa ale nie w Maryję

roisim

Wyrywkowa interpretacja biblii była postrzegana w historii chyba jako herezja, ale mogę się mylić

Mimimimi123

Drugi raz piszę długie wyznanie i ciągle jak przechodzę na nowe okno ta strona mi się odświeża i kasuje mi się tamto. Jestem Świadkiem Jehowy. Nasze wierzenia opierają się całkowicie na Biblii. Werzymy w jedynego prawdziwego Boga-Jehowę. To jest Jego imię. Biblia Gdańska Wyjścia 6:3 (2 Mojżeszowa) tam jest to imię Boże. Wierzymy, że Jezus jest Synem Bożym. Nie wierzymy w Trójcę, bo nie ma ona poparcia w Piśmie Świętym. Wierzymy, że Maria jest matką Jezusa, ale nie boską, Jehowa istnieje od zawsze, nie miał początku. Więcej informacji na nasz temat i potwierdzających nasze wierzenia wersetów biblijnych udziela strona www.jw.org na której znajdziecie pewne informacje na nasz temat. To smutne, że ludzie mówią o nas coś co tak naprawdę nijak się ma do prawdy.

Lipcowa

Więcej na temat Świadków Jehowy dowiecie się np. z kanału światusy na youtubie czy od byłych świadków, raczej nie z propagandowej strony jw.org. A na pewno nie dowiecie się z niej całej prawdy.

BibloSwaggins Odpowiedz

Tak bardzo mi się nie chciało tego czytać

aabeen Odpowiedz

Znacie takie przejęzyczenie " ... nikt nam nie wmówi, że czarne jest czarne a białe jest białe..."? W co twój dziadek wierzył? Jeśli Biblią bawił się jak książką dla dzieci to jestem ciekaw jak wyglądały jego rozmowy z księżmi? Piszesz, że był niewierzący - rozumiem, że w Boga. W takim razie miał dowody na to, że jego życie powstało samoistnie i tak samo się skończyło. Po prostu przestał istnieć i to samo czeka wszystkich? Znam ludzi, którzy mają potężną wiedzę i używają jej by korzstać z niej w życiu i dalej się rozwijać. Znam takich, którzy swoją "mądrość" uważają za największą i nie obawiają się jej eksponować bez względu na cokolwiek. Znam też takich, którzy myśląc, że są mądrzy okazują się ostatecznie marnymi idiotami. Szkoda, że nie mogłem poznać twojego dziadka, ciekawe jakim był człowiekiem. Pozdrawiam.

Zobacz więcej komentarzy (17)
Dodaj anonimowe wyznanie