#HF5Bb

Poznałam niedawno faceta, który ostro i dość ordynarnie próbował mnie poderwać. Wyobraźcie sobie przesadnie umięśnionego typa, który parę dni temu zasnął na jednym z łóżek w solarium i dopiero dziś się obudził. Zwizualizujcie sobie obwieszonego złotymi łańcuszkami posiadacza trzewików tak wypucowanych, że lśnią niczym łysina. Ów „przystojniak” usiłował zrobić na mnie wrażenie swoim tatuażem na bicepsie. Był to wizerunek tygrysa z napisem w hinduskim sanskrycie. Interesuję się tym językiem od czasu ukończenia kulturoznawstwa i kilku podróży do Indii.  
Mój adonis uznał, że dobrym pomysłem będzie podpisanie tygryska w taki oryginalny sposób. Wyraz udało mu się przetłumaczyć za pomocą jakiegoś internetowego narzędzia, natomiast chyba nikt mu nie powiedział, jak powinno się czytać to słowo. Cóż, „tygrys” w sanskrycie to… „viagra”.
Frog Odpowiedz

Przerośnięta (formą nad treścią) historia o tym, jak powiedzieć, że jestem lepsza od "przystojniaka", bo (wydaje mi się, że) znam sanskryt.

NAUS Odpowiedz

Za samo to wyznanie powinni Ci podnieść rachunki za internet o 20%.

Dragomir Odpowiedz

Co to ma być? Chcesz powiedzieć, że starożytni Hindusi znali viagrę i nawet tak ją nazywali? Weź wymyśl coś bardziej prawdopodobnego, dobra?

Frog

"Tygrys nazywany jest w sanskrycie व्याघ्रः (vyāghraḥ)"

No ale to jest "po ichniemu" tygrys.
A "po naszemu" viagrą nie jest.
Więc historia naciągnięta jak (ojj przepraaszam) guma w starych gaciach.

Dragomir

No dobra, to zrozumiałe teraz. Ale w takim razie mogło to być celowo użyte

szarymysz Odpowiedz

Trochę obciach, ale to chyba i tak lepiej, niż "kurczak w cieście na słodko", jak to u niektórych z "azjatyckimi" tatuażami? :)

Dodaj anonimowe wyznanie