#Grcyr

Byłam kiedyś na wyjeździe na misji. Chciałam się dowiedzieć, czy w lokalnym języku mają przekleństwa (wiem, wiem, może to i głupie, ale ciekawiło mnie to). Poszłam do lokalnych zakonnic z pytaniem jak to jest i nie bardzo udawało nam się dojść do porozumienia. One znały przekleństwa w sensie: „przeklinam cię za to i za to, i niech na ciebie spadnie to i to”, ale nie rozumiały, o co mi chodzi, pytając o brzydkie słowa.
Chcąc to zobrazować, powiedziałam, że chodzi mi o takie angielskie „fuck off” lub „fuck you”. Siostry dalej nie rozumiały, o co mi chodzi, ale z radością zaczęły bez zrozumienia powtarzać: „Fuck you, fuck you”. Na nic moje prośby, by zapomniały o tym, co mówiłam. Bałam się tylko, że ktoś rozumiejący angielski to usłyszy i będzie głupio, bo nie wytłumaczę się z tego ;-).
Velasco Odpowiedz

Tłumacza nie mieliście, albo żadnego lokalnego przewodnika?

Dodaj anonimowe wyznanie