#G4Gvo
Pięć minut później dostałam telefon z punktu obsługi klienta, że ta starsza pani przyszła i powiedziała, że ją okradłam, bo nie wydałam tyle ile trzeba. Nie podała kwoty, na jaką ją okradłam, więc przyszła kierowniczka, by przeliczyć mi kasę i porównać ją z systemem. Różnica była na te trzy grosze, które zostały starszej pani zwrócone.
Kierowniczka później powiedziała mi, żebym się nie przejmowała, bo w tej pracy takie absurdalne sytuacje są na porządku dziennym. I miała rację...
Grosz do grosza i zbierze się inflacja.
Wedle prawa to klient powinien mieć odliczoną kwotę, ale wiadomo jak jest w praktyce.
Ja się staram nie brać tych groszy, nawet jak kasjerka ma, bo potem właśnie przychodzą takie upierdliwce się wykłócać, a mi te żółte monety tylko się walają po portfelu i leżą odłogiem.
W sensie 99.99 albo zestawienia podobnych kwot? Jak, z podrecznym rainmanem?
I do tego "Wedle prawa"? Powaznie? Podaj paragrafy.
Ps. Nie wspominajac juz o podwyzkach czy promocjach zmieniajace ceny zakupow w nieprzewidywalny sposob czasem kilka razy w ciagu dnia - co mozna by technicznie rozwiazac woreczkiem monet, juz czesto nie chcianych a co dopiero jak wszyscy zaczna placic i uzbieraja sie pelne taczki (albo hałdy, biorac pod uwage ze groszowki sa mniej warte niz metal z ktorego sa zrobione).
TL;DR:
@Vito857
Sciamniaj lepiej...
@Qehayoii proszę cię bardzo, analiza prawna kancelarii Konieczny, Wierzbicki Kancelaria Radców Prawnych w Krakowie:
"Dosłowna analiza regulacji prawa cywilnego wskazuje, że kupujący powinien mieć w każdym wypadku odliczoną kwotę przeznaczoną na zakupy oraz ma obowiązek uregulować całość należności - sprzedawca nie może przy tym odmówić przyjęcia zapłaty, jeżeli klient reguluje ją w całości i ma ku temu stosowne środki".
Jeśli chodzi o paragrafy, polecam poczytać sobie Kodeks Cywilny od art. 535, żeby zrozumieć analizę kancelarii.
PS. Rzucasz się jak Najman, któremu zabierają galę w Wieluniu.
@Vito857
Opinia... ale wypunktujmy:
1. Powinien nie znaczy musi, nie znaczy tez "wedle prawa powinien" bo temu akurat blizej do musi niz powinien. Podobnie jak "policyjny snajper, ten od czerwonej kropeczki, zasugerowal ze powinien pan wyjac rece z kieszeni" chociaz technicznie wyglada na sugestie, sugestia bynajmniej nie jest. Do tego wykorzystujesz koncept odliczonej kwoty wypromowany przez niektorych przewoznikow, ktorzy nagieli zasady wspolzycia spolecznego dla wlasnych korzysci (robiac z kierujacego! kierowcy sprzedawce) ale ktorzy tez oferuja bardzo specyficzny towar sprzedawany zazwyczaj w z gory ustalonych, znanych i okraglych cenach.
2. Odliczona kwota to przecierz pieniadze ktorymi moze zaplacic w normalnych warunkach (gdzie naprzyklad takie w banku (bez karty) czy latajace po sklepie podpiete do balonikow, ktore trzeba pozbierac juz takie nie sa nawet jesli sa twoje i na pewno uda sie zebrac wystarczajaca kwote). Nie musi byc matematycnie rowna, wystarczy ze jest wieksza, bo wieksza kwota takze jest w stanie uregulowac calosc naleznosci. To czy sprzedawca ma wydac albo czy wogole musi to jest odrebna kwestia
3. Ponadto, cokolwiek bedzie w opiniach czy przepisach nie moze stac w sprzecznosci z powazniejszymi przepisami oraz zwlaszcza z prawami natury - to ze nie zlapales kuli w locie nie oznacza ze nieudzieliles pomocy osobie w kierunku ktorej leciala.
Paragrafow nie bede sie doczytywal, bo i twoj punkt widzenia i argumenty to bzdury.
> PS. Rzucasz się jak Najman, któremu zabierają galę w Wieluniu.
Nie wiem kto to jest ani co mialo miejsce - zakladam ze to obelga.
Odpowiem tak. Takie szeryfowanie, narzucanie ludziom czym i jak wolno im placic, straszac ich mialkimi slowami "prawa" to zwykla buta i buractwo. Ludzie powinni sie zachowywac sensownie z wlasnej inicjatywy, zadne, nawet najglupsze, prawo ich do tego nie zmusi, narobi tylko wiekszego syfu.
@Qehayoii nie są juz mniej warte niz metal z którego są wykonane, kiedyś jak były miedziane to opłacało się przetopić
u mnie baba, zakupiwszy rzeczy za niecale 400 zl z 15 min czekala, az rozmienie pieniadze i wydam jej 10 groszy...
gdzie napisalam, ze pracuje na kasie?
historyjka pochodzi z czasow, kiedy odbywalam staz po studiach, a popoludniami pomagalam znajomemu prowadzic stoisko bozonarodzeniowe
w swoim zyciu robilam rozne rzeczy od zbierania truskawek, inwentaryzacji i wykladek towaru, hostessowania, nianczenia dzieci na koloniach, prac przez agencje pracy tymczasowej po obsluge klienta, prace w sklepie, pensjonacie itp.
od ok. 20-21 roku zycia utrzymuje sie samodzielnie, pieniadze nie spadly mi z nieba
W pierwszej chwili przeczytalem że agencji towarzyskiej i coś mi nie pasowało...
Nie przejmuj się bazienka, ten typ zawsze musi się przyczepić.
Bazienka tez ma przyjaciółkę lesbijkę, przyjaciółkę na wózku, zna milion innych typów, o których mowa w danym wyznaniu. kojarzę ja tez z innej strony gdzie zapisują się komentarze, jestem pełna podziwu jak potrafi zmyślać na poczekaniu i właściwie po co jej to, co jej to daje, dlaczego nie ma własnego prywatnego życia i kim jest tak naprawdę
@Shrekking
"pani psycholog w budżetówce, a teraz nagle pracujesz na kasie."
Co niby w tym dziwnego? Moze wzrosly jej koszta zycia i musiala sobie poszukac rentowniejszego zajecia? Praca na kasie nie jest zla, jesli juz i tak pracujesz z ludzmi.
Nie wspominajac juz, ze patrzac na kierunek ktory panstwo obralo w zwiazku z tym calym covidem, to osoby z problemami psychicznymi niedlugo po prostu zaczniemy zrzucac z jakiegos klifu i pracy dla psychiatrow/psychologow nie bedzie...
@Shrekking
"była z ciebie wielka pani psycholog w budżetówce, a teraz nagle pracujesz na kasie."
Nie no, wcale nie zasugerowales tutaj ze praca na kasie jest posredniejsza. Wszyscy przeciez wiemy ze "psycholodzy w budzetowce" wiadrami wpie* magiczna fasole... (stad tymczasowy wzrost) :p
@Shrekking
Wiem, że jesteś miernym trollem, ale kolego... Bazienka to nie jest jakaś młódka, żeby mieć na koncie tylko jedną robotę. Jestem od niej młodsza, teraz mam swój biznes, ale w szkole rozdawałam ulotki i pracowałam w sklepie z używaną odzieżą. Szokujące :O
Jakiś kretyn wymyślił, że cena np. 2,99 zł wygląda lepiej niż 3 zł. Pewnie nigdy nie pracował na kasie.
Tak na przyszłość - po rozmianke się dzwoni, gdy drobne zaczynają się kończyć, a nie gdy ich już zabraknie :P
Skoro tak piszesz to rozumiem że miałeś doczynienia z tym zawodem. Nie wiem jak było u ciebie ale u mnie gdy posiadales chociaż jeden grosz i dzwoniłeś po rozmianke to mówili że masz nie zawracać dupy skoro jeszcze masz drobne i spróbować uzyskać je od klientów. Skoro ostatnie drobne zostały oddane klientowi przed starsza panią to wiadomo że rozmianka była by tuż po niej. Stąd ta "afera"
Trzeba jej było dac 5 groszy. W razie stwierdzenia manka chyba by cię było stać. A z tymi groszówkami to jest problem bo ludzie chomikują w domu w słoiczkach i bez sensu mennica musi produkowac nowe.
Shrekking parę lat temu chciała to zrobić, w banku mi powiedzieli, że nie mają czasu bawić się w liczenie ręcznie wielkiego stosu groszówek i że mam jechać do głównego oddziału, gdzie jest automatyczne liczydło. Pojechałam 15 km do miasta obok, żeby się dowiedzieć, że liczydło jest zepsute i babka ręcznie liczyła 40 zł w 1, 2 i 5 groszówkach przez dobrą godzinę.
Groszowki to patologia wogole. W niektorych krajach najmniejsza jednostka jest odpowiednik kilkunastu groszy i nigdy nie napotkalem na jakiekolwiek problemy z tym zwiazane. Co za sens ma moneta, ktorej potrzeba w klikaset sztukach zeby kupic bochenek chleba? Oszczedzajac zaledwie jedna monete dziennie juz za jedyne DWA (do pieciu) LATA bedziesz mogl sobie KUPIC KAWE W KAWIARNI !!! :p
Qehayoii popieram - w Niemczech, Norwegii, w Czechach spotkałam się, że poprostu kasjer zaokrągla w górę albo w dół i ani się nie pyta, bo w sumie je o co? :D
A nie mogłaś jej dać 5 gr, a być winna grosika komuś innemu ?
O kurde to się tak da??? Nigdy żaden sprzedawca/sprzedawczyni nie powiedzieli mi, że mogą wołać rozmiankę...zawsze byłem okradany :c A tak szczerze to klient ma obowiązek mieć odpowiednią ilość pieniędzy, a nie sklep. Jak nie ma pieniędzy to nie ma zakupów, niech sam sobie zakitala rozmieniać ;)