#E4vsr
Zaczęło się niewinnie, około 4 lata temu naprzeciwko bloków, w których mieszkają rodzice, powstała Biedronka. Początkowo tata nie był przekonany do zakupów, do czasu aż w jego ręce wpadła gazetka z promocjami. Od tamtego czasu zakupy robi tylko w Biedronce i tylko w promocji. Jak są w promocji parówki, to potrafi kupić 6 kilogramowych paczek (a mieszka tylko z mamą) i potem żre te parówki cały tydzień albo i dwa, chyba że ucieka data, to każe matce zrobić fasolkę albo bigos, żeby je wykorzystać. Inne produkty tak samo: nie ma promocji na makaron, to z bólem serca kupi paczkę, a potem jak w końcu jest w ofercie parę groszy taniej, to robi zapasy jak dla pułku wojska. Pół zamrażalnika matka ma zawalone różnymi schabami, łopatkami i filetami, bo promocja była i grzech nie kupić. Latem był hałas, bo ojciec dostał info, że z jakiejś tam okazji (chyba Dzień Dziecka) jest promocja na lody, to poszedł i kupił 20 sztuk, a potem nie miał gdzie tego przechować, bo zamrażarka pełna.
Jakiś czas temu matka dzwoniła gdzieś z jego telefonu i zdziwiło ją, że często wydzwania do jakiejś Tereni. Okazało się, że pani Terenia to znajoma starego, pracuje w Biedronce i ojciec jak chce coś z gazetki, to dzwoni i prosi, żeby mu odłożyła to czy tamto, bo raz czy dwa tata się na jakąś promocję nie załapał, więc teraz dzwoni i rezerwuje na przykład 12 kostek masła.
W tym roku ojciec dał wszystkim swoim wnukom po 70 złotych na Gwiazdkę z zastrzeżeniem, że pojadą z nim po świętach do Biedronki i wybiorą sobie zabawki, bo na pewno będą wyprzedaże. A parę dni temu zadzwonił do mnie pochwalić się, że kupił 48 paczek chipsów, bo były "za darmo". Matka zła, bo całą spiżarka w chipsach. Pytam ojca co ma zamiar zrobić z taką ilością chipsów, to jeszcze z mordą na mnie wyleciał, że jak jest okazja, to się wykorzystuje, „synek zobaczysz, jeszcze przyjedziesz do mnie na te czypsy”.
Tak samo było z karpiem za darmo, bananami, jabłkami, maskotkami z różnorakich gangów – rozdają, to się bierze, a potem myśli na ch#$ to komu.
Tak grzeszno a lepiej na tace w Kościele oddac a nie zbieractwo
Jeszcze srajtaśmę niech kupi i przygotowany do plandemii.
A czy zebrał już wszystkie świeżbaki?
Też tak mam z parówkami. Sraczki jeszcze nie było.
Ładne xD
Po pierwszej dużej sraczce powinno mu przejść.
Ja zawsze w Biedronce dostaję pierdolca, bo ludzi jak mrówek i kolejki po cholerze.
Dokładnie jeszcze jakimś cudem zawsze tam wszystko jest rozpierdolone po całym sklepie albo wyjęte z opakowania, oblepione nie wiadomo czym a ludzie się pchają jakby za darmo coś rozdawali.
U mnie w mieście właśnie Lidl ma kasy samoobsługowe, a w Biedronkach nie ma :-(
Najważniejsze, że zapłacone, w tym podatek. Kto co zrobi z zakupami, czy się popsują to już sprawa klienta. Jak ktoś nie ma umiaru to już nie problem sklepu. Teraz jak jest 0% zamiast 5% jeszcze więcej czipsów by było w domu.
Leki też ze 2-3 lata temu musieli ograniczyć w aptekach te popularne (maks 2 opakowania np.), bo ludzie kupowali hurtowo. I tak to wyglądało: Poproszę 5 opakowań Niepi**dolu i 4 tubki maści BullDupe, a farmaceuta na to: Na ból głowy, weź Spie**alaj.
Jak wiemy żaden fanatyzm, nie prowadzi nigdy do czegoś dobrego.