#DiJDE
Na samym początku naszej znajomości, często chodziliśmy na spacery, szczególnie późnymi wieczorami i nocami, czasami potrafiliśmy spacerować i gadać calutką noc, aż witał nas wschód słońca.
Którejś nocy, gdy szliśmy przez ciemny park, na naszej drodze stanęło czterech wielkich, czarnoskórych facetów (nie mieszkamy w Polsce, gdyby kogoś miało to zdziwić). Próbowaliśmy ich zignorować, ale zaczęli się do nas dowalać i rzucać głupimi, jednoznacznymi komentarzami. Mój, wtedy jeszcze nie chłopak, próbował im się stawiać, ale nie miał szans ani siłowo, ani liczebnie. Dwóch z nich złapało mojego chłopaka, wykręcili mu ręce, a pozostałych dwóch zaczęło szarpać mnie, obmacywać i opowiadać co mi za chwilę zrobią. W pewnym momencie, patrząc prosto w oczy to jednemu, to drugiemu, z uśmiechem na ustach zaczęłam mówić coś w tym stylu "I co mi niby zrobicie? Zgwałcicie mnie? To będziecie mieć przejebane, bo od razu pójdę na policję, a jestem pewna, że mieliście już problemy z prawem. Zgwałcicie i zabijecie? Tym bardziej będziecie mieć przejebane, bo zostawiliście wszędzie pełno DNA, a zostawicie jeszcze więcej, bo oboje będziemy walczyć. Zresztą lubię seks, więc pewnie będę miała więcej przyjemności niż wy. No i nie obiecuję wam, że nie złapiecie jakiejś wenery (puściłam im oczko). Jak tak bardzo chcecie zjebać sobie życie to dawać, miejmy to już za sobą".
Tak ich zamurowało, że nawet mi nie przerwali. Coś do siebie mruknęli, wyzwali mnie od "fucking bitch", splunęli pod nogi i sobie poszli.
Mój chłopak był mną zachwycony, twierdził, że bardzo mu zaimponowałam odwagą i jasnością umysłu.
Nigdy mu się nie przyznałam, że tak naprawdę byłam przerażona jak nigdy w życiu. Zaczęłam gadać co mi ślina na język przyniosła, bo musiałam jakoś zająć mój mózg, inaczej zaczęłabym płakać i wrzeszczeć. Nie czułam się ani trochę odważna.
Tak naprawdę, po powrocie do domu, poszłam pod prysznic i, gdy już mnie nie widział, rozpłakałam się jak małe dziecko. Płakałam przez pół godziny, a później wróciłam do niego i resztę nocy spędziliśmy razem.
Może kiedyś mu o tym powiem. Na razie jest to moja największa tajemnica.
Po pierwsze, brzmi to raczej jak fantazja o sile. Sama takie mam. Ale tak naprawdę nigdy nie chciałabym mieć takiej próby I zarazem loterii.
Po drugie, to jest absolutnie przygnębiające, że udajesz skałę przy kimś, kto powinien być dla ciebie wsparciem. Sorry, ale ten twój feminista wydaje mi się takim malutkim karaluszkiem, którego podniecają silne nieustępliwe kobiety, a ty mu to zapewniasz, bo może chcesz to zatrzymać, albo co bardziej prawdopodobne, musisz sobie ciągle udowadniać, że jesteś silna i zdolna do obrony w każdej sytuacji. A każdy ma prawo być słabym, mieć aspekty życia, z którymi sobie nie radzi. I partner, który oczekuje, że będziesz Ateną, dzizas, idże pajacu.
Roznica miedzy przegrywem (obu plci) a bohaterem jest tylko czasowa. Ci pierwsi lkaja ze strachu od razu, a ci drudzy dopiero wtedy, kiedy juz sa sami.
Czterech czarnuchów chciało Cię zgwałcić, to naprawdę nie dziwne, że się bałaś.
No wiadomo, jakby ją czterech białych chciało zgwałcić to nie byłoby tak źle...
Każdy gwałciciel jest obrzydliwym potworem, nie ważne czy biały czy czarny.
A jak mam nazywać gwałcicieli? Mam być poprawny politycznie, żeby ich nie urazić?
Jest różnica między czarnoskórym, czarnym, a czarnuchami takimi jak z wyznania. Nie mają wpływu na rasę, ale mają wplyw na swoje zachowanie.
@ Shrekking, teraz to walnąłes jak łysy grzywką o parapet.
Chyba, że czyta anonimowe ;) Super, że sobie poradziłaś. Jednak wg mnie powinnaś mu powiedzieć. Nawet, jeśli nie zamierzasz spędzać z nim całego życia, to pogląd na takie rzeczy to nie jest bagatelna sprawa. Życie różnie się toczy i możecie prędzej czy później znaleźć się w sytuacji, gdzie będzie świadkiem, tego, że nie jesteś supermanem :) Jeśli miałby (czego się, sądząc po tym wyznaniu, boisz) ciebie odrzucić, to lepiej chyba, żeby to się wyjaśniło na spokojnie w trakcie rozmowy niż w takiej sytuacji. Ale jeśli nie jest niedojrzały, to jestem pewna, że zrozumie.
kobiety moga robic to, co mezczyzni?
a czy mezczyzni wobec tego wg niego moga robic to, co kobiety, np. sprzatac?
Tak, akurat w tym temacie nie jest hipokrytą. Sprząta, gotuje, robi pranie. Sprząta nawet w moim mieszkaniu i pierze moje brudne gacie :P