#CjW8B
Mój ojciec we wczesnym dzieciństwie był kimś dla mnie ważnym, byłam "córeczką tatusia". Zawsze chodząc do sklepu pozwalał kupować sobie różne słodycze i gazetki (jakieś tam Barbie). Później zaczęło się psuć, ojciec przychodził pijany do domu i nie miał już czasu dla nas, swojej rodziny. Mimo, że próbowałam go ratować, on odrzucał moją pomoc. Od 13 roku życia całe jego pieniądze szły na alkohol. Dzień w dzień pił do upadłego i zaczęły się padaczki alkoholowe. W pewnym momencie przestał się kontrolować, pobił mnie za to, że byłam w domu.
Po kilku latach po mojej ucieczce zaszłam w ciążę, szok, że będzie dziadkiem. Obiecywał, że się zmieni i mu uwierzyłam... Fakt pod koniec mojej ciąży chodził do pracy, ale jak dostał wypłatę to był koniec. Znowu zaczął pić i całą wypłatę przeznaczał na alkohol. Swojej pierwszej wnuczce nie kupił nawet głupiego miśka za 5 zł, żeby miała pamiątkę...
I tak po trzech miesiącach od urodzenia mojej córki, mój ojciec zmarł na własne życzenie. W nocy poszedł do pomieszczenia gospodarczego wypić wódkę i prawdopodobnie dostał ataku padaczki. Upadł na szkło, które się tam znajdowało. Babcia znalazła go prawdopodobnie po godzinie w kałuży krwi, po dwóch dniach zmarł.
Dostałam telefon od brata, że ojciec nie żyje. Moja reakcja była taka, że się cieszyłam. Cieszyłam się z tego, że będzie święty spokój. Zainteresowało mnie w jaki sposób zmarł (bo nikt mi nie powiedział, że taka sytuacja się wydarzyła).
Pamiętam jego twarz w trumnie, była spuchnięta i to rozcięcie na twarzy.
Prawdopodobnie nawet jeżeli by przeżył to nie miałby jednego oka.
Pogrzeb nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, cieszyłam się, że wiał lekki wiatr i było słońce, bo wtedy łzawią mi oczy (mogłam udawać przy rodzinie, że mnie to rusza).
Zastanawia mnie trochę aspekt finansowy i Twój punkt widzenia. Był super, bo Ci kupował słodycze i gazetki, a potem zły, bo jest miał na misia dla twojego dziecka. I dlaczego to go próbowałaś ratować, 13 letnia dziewczynka, a nie matka?
@Econiks serio to trzeba tłumaczyć? No, ale cóż... Wspomnienie o kupowaniu słodyczy było zapewne po to, żeby podkreślić, że na początku pamiętał o córce. Potem był zły bo się upijał i stosował przemoc w domu. Wspomnienie o misiu miało pokazać, że obiecywał, że się zmieni, a kiedy dostał pieniądze to wrócił do picia i nawet nie pomysł o wnuczce.
Dlaczego ona próbowała go ratować? Bo to jej tata, bo go kochała, bo pamiętała, że kiedyś był dobrym ojcem i może wierzyła, że uda jej się go "przywrócić do wcześniejszego stanu". Nigdzie nie jest powiedziane, że matka nie próbowała go ratować.
Moje wspomnienia o ojcu z dzieciństwa nie mają nic wspólnego z kupowaniem rzeczy, a jest idealnym ojcem, a co do książki i zmiany wystarczyło napisać, że nie dotrzymał obietnicy, a nie żałować jakiejś zabawki (misie są z reguły droższe niż 5 zł)
Skoro matka trwa przy alkoholiku i nic się nie zmienia, a następuje eskalacja przemocy, to jest złą matką, która nie ratuje ani alkoholika ani dziecka. Patola i tyle.
Niby idealny ojciec, a nie nauczył Cię (@Econiks) łączenia punktów i logicznych wniosków i trzeba Ci tłumaczyć jak średnio kumatemu dziecku takie proste zależności.