#BKE1E
Na jednym z obozów spotkałem ekipę ciekawych ludzi. Niestety, jak to w dużych grupach bywa - zawsze musiał znaleźć się jakiś wyłom. W tym przypadku był to dwunastoletni, grubasek, który najwyraźniej z domu wyniósł nawyk do klinicznego donoszenia starszym stopniem druhom na wszystkich, którzy łamią w najmniejszym stopniu reguły. Nawet nie wiecie, jakie to było upierdliwe. Ktoś zabluźnił, nawet cicho, pod nosem, a grubasek już gnał ile sił do komendanta. Ktoś przysnął na warcie, a już grubcio robił awanturę. Wszyscy mieli tego małego donosiciela serdecznie dość - łącznie z dowództwem obozu.
Kto jeździł na takie wyjazdy, ten wie, że samo budowanie obozu zajmuje kilka dni. Trzeba postawić ogrodzenie, budkę wartowniczą, wykopać latrynę... No, właśnie - nas przydzielono do tej ostatniej czynności. Wytypowano dziesięciu chłopaków, wręczono szpadle i pokazano gdzie mamy kopać dół. A tymczasem na czas konstruowania latryny, na pobliskiej górce postawiono pięknego toi-toia, z którego korzystali też wszyscy mieszkańcy kilku innych, pobliskich obozów.
Wkurzyliśmy się, bo nagle druh drużynowy zdecydował, że przydzieli nam jeszcze kogoś do pomocy. Jak możecie się domyślać - był to nasz kolega grubasek.
Po dwóch godzinach pracy, jeden z kumpli poprosił nas o pół godzinki wolnego. Chciał się na chwilę wyrwać do sąsiedniego obozu i odwiedzić tam swoją dziewczynę. Wszyscy zgodziliśmy się i chłopak pobiegł do swojej ukochanej. Pobiegł też i grubasek. Do komendanta. Nakablować. Siłą go zatrzymaliśmy i mimo że nas pięści swędziały nie doszło do rękoczynów.
I tak naskarżył.
Marzyliśmy o zemście. A ta nadeszła szybko, kiedy jeszcze tego samego dnia nasz mały skarżypyta dzierżąc w dłoni rolkę srajtaśmy poczłapał do toi-toia. Zebraliśmy się we czterech i cicho zakradliśmy do budki. Dwóch z nas stanęło z tyłu, a dwóch z nas z drugiej strony. Zaczęliśmy kibelkiem bujać. Gruby darł się wniebogłosy. Śmiesznie było. W każdym razie po kilku chwilach uznaliśmy, że już wystarczy i odsunęliśmy się od toi-toia. Jednak ci z tyłu ciągle chcieli bujać... W rezultacie kabina się wywróciła, sturlała się z górki i wylądowała drzwiami do dołu.
Całe godziny trwała akcja ratowania pływającego w fekaliach nieszczęśnika.
Nikt się nie dowiedział, kto dokonał tego haniebnego czynu. Grunt, że zachowanie grubcia zmieniło się o 180 stopni. Nam było trochę przykro, bo w sumie to odwaliliśmy straszną głupotę. Wzięliśmy naszą ofiarę pod skrzydła. Ostatecznie okazał się bardzo fajnym gościem. Gruby, jeśli to czytasz to... wybacz nam.;)
Jak ja nie lubie takich dzieciaków co to by tylko skarżyly żeby zostac choć przez chwile docenione
Ekspertem w dziedzinie psychologii dziecięcej nie jestem ale być może przyczyną takiego zachowania było właśnie niedocenianie Grubego przez rodziców. Może po prostu w końcu chciał komuś zaimponować, pokazać, że jest, i wybrał do tego taki a nie inny sposób. Mimo to, śmiesznie się czytało to wyznanie :P
Konfidenctwo zawsze się na takich obozach. A kto konfidentem był, zawsze obrywał :D
Konfidenctwo trza zwalczać. Swoją drogą to dosyć paskudna sprawa.
Też nienawidzę takich ludzi, ale mam nadzieję, że nie chodziło ci o to, że wstąpienie do harcerstwa to był błąd..
Harcerstwo to najlepsza rzecz jaka mnie spotkała
Nie każdy lubi harcerstwo. Dla jednych to fajna sprawa dla innych błąd.
Bo trzeba wstąpić do odpowiedniej dla siebie drużyny, od ludzi wiele zależy
Jak dla mnie to ZHP tworzą właśnie ludzie
Harcerstwo jest cudowne 😍😍
ZHP w dużym stopniu mnie ukształtowało, jestem harcerką ponad połowę życia ^^ Polecam!
U mnie zdecydowanie harcerstwo to był błąd, do dziś skręca mnie na widok harcerzy. Takiej hipokryzji z jaką się tam spotkałam nie widziałam już nigdzie indziej.
U mnie było neutralnie. Parę fajnych wspomnień, szczególnie tych z biwaków czy obozów, ale raczej nie mój klimat.
U nas na obozie też był jeden taki -.- Zauważył, że masz rozpuszczone włosy będąc w mundurze? Zapierdzielał do drużynowego jakby miał motorek w dupie! Kilka razy nawet chował nam części munduru i odpruwał guziki, żeby tylko naskarżyć komendantowi! A że komendant strasznie surowy to wszyscy byli wkurzeni na donosiciela :/ jako że na środku obozu mieliśmy flagę komendant stwierdził, że można zorganizować małą zabawę. Zasady były proste: ukradnij flagę w nocy tak żeby wartownicy nie zauważyli, a dostaniesz nagrode, a co za tym idzie- wartownicy karę :) Razem z kilkoma Innymi dziewczynami z obozu zorganizowałyśmy akcję i flaga była nasza :) widok tego skrzata oblewanego zimną wodą w samych slipach był cudowny, a zdjęcia jeszcze lepsze <3
Na obozach może tak w życiu niekoniecznie. Miałam siostrę która co chwilę kablowała na
mnie rodzicom. Do dziś to ona jest ich ukochaną córeczką, a ja tą mniej udaną, gorszą itd.
Smiechlam mocno, gdy czytalam jak przewrociliscie toi-toia. 😂😂😂
Terapia szokowa dziala cuda. 😂
Ale dobrze, ze pozniej i tak go przyjeliscie do "ekipy". 😊
Ostatecznie okazał się bardzo fajnym gościem?
No nie wiem... Nie jestem pewna, czy dałabym radę się zaprzyjaźnić z kimś, kto tak mi zalazł za skórę
Gówniarz zmienił swoje nastawienie, więc mogło się okazać, że ma jakieś fajne cechy ;) Nie warto skreślać od razu innych.
Wiem, próbuję walczyć z moją zawistną naturą
Fajne wspomnienie
Generalnie hejtuję, bo... ale teraz nie, bo grubas dostał za swoje.