#9Q8m1
Mieszkam sobie tymczasowo w wynajmowanym mieszkaniu z narzeczonym i naszą córką. Z racji urlopu macierzyńskiego siedzę z dzieckiem w domu, a narzeczony chodzi do pracy. Ostatnio pojawił się mały problem z zaworami, oprócz tego zbiornik w sedesie powoli się napełnia i nie da się spuścić dobrze wody dwa razy pod rząd.
Sytuacja sprzed chwili.
Rano pobiegłam siku, spuściłam wodę, łyk kawy i natychmiast zachciało mi się dwójki. No cóż, nie udało mi się spuścić porządnie wody, więc uznałam, że odczekam i pobiegłam karmić dziecko. Za chwilę telefon od narzeczonego, że za godzinę przyjdzie hydraulik. No to ja myk pod prysznic, totalnie zapominając o bombie pozostawionej w toalecie. Nie zdążyłam nawet odkręcić wody, jak zadzwonił kolejny telefon, że pan będzie jednak za 10 minut. OK, no to szybko się ubrałam, wpuściłam sympatycznego pana i zaproponowałam mu coś do picia. Ów pan najpierw obejrzał zawory, potem poprosił o kawkę i spytał, czy mógłby skorzystać z toalety. Kiedy ja zabrałam się za przygotowanie kawy, pan zamknął się w łazience, a ja przypomniałam sobie o niespodziance, która czekała na niego pod deską sedesową. Zostawiłam kawę na szafce i ukryłam się w sypialni pod pretekstem zajęcia się dzieckiem.
Na razie sypialnia, ale jeśli jednak znalazłoby się miejsce w bunkrze, to chętnie je zajmę.
Myślę, że widział gorsze rzeczy niż niespuszczonego kloca. W sumie w swojej pracy pewnie często się z takimi spotykał,
Fajne wyznanie. Zastanawia mnie tylko, dlaczego wzięłaś prysznic na wieść o wizycie hydraulika...
Jeśli to etap urlopu macierzyńskiego, to zapewne dlatego, żeby chłopa nie wystraszyć ponocną charakteryzacją :D i żeby cokolwiek zdążyć zrobić, zanim dziecko zacznie organizować dzień.
Przy swoich można czasami wyglądać, jak zjawa, przy obcych jednak warto się ogarnąć.
W czym obcy są lepsi od swoich?
Filmów nie oglądasz??
Facet nie takie rzeczy w robocie oglądał, luz :) U mnie raz spadła taka mała zawieszka zapachowa, nie zauważyłam, spuściłam wodę, popłynęła dalej i utknęła, zatykając pion główny. Nasz hydraulik wydobył ją przy użyciu żmijki, wraz z grubszą zawartością toalet wszystkich sąsiadów mieszkających nad nami, bo minęło trochę czasu nim się zorientowałam, że woda nie spływa :')
Natomiast w mojej byłej pracy (kancelaria rzeczoznawców majątkowych, łącznie 10 osób) była jedna łazienka dla wszystkich - WC starego typu z półeczką oraz kiepską spłuczką bezzbiornikową. Szef (poważny elegancki biegły sądowy) zawsze przychodził 1-2h przed nami, by "na spokojnie przygotować się do rozprawy" i dzień w dzień zostawiał "niespodziankę" w postaci niespuszczonego klocka pod zamkniętą klapą. Nieraz się zdarzało, że kupa stała pionowo i brudziła deskę od spodu i chcąc nie chcąc musieliśmy to ogarniać. Próbowaliśmy z nim delikatnie rozmawiać, sugerując wymianę spłuczki "gdyż obecna słabo spłukuje", wydrukowaliśmy również kartkę A4 z prośbą o sprzątanie po sobie i przykleiliśmy wewnątrz kabiny. Bezskutecznie. Przypuszczalnie gość w ten sposób chciał okazywać nam swoją wyższość... Finalnie każdy poranek zaczynał się słowami "ktoś był już w kiblu?" i pierwszy śmiałek najpierw przez pół minuty spuszczał wodę i dopiero podnosił klapę.
Hydraulik poprosił o skorzystanie z toalety? Przecież wiedział że może być problem , wszak jechał w celu naprawy a nie towarzysko. Jeśli to nie jest robota na kilka godzin powinien opróżnienie zrobić wcześniej albo później.
A jeśli też go przypiliło?
Hydraulik też człowiek
Jest moda na bunkry na wypadek kataklizmów światowych, wojen i tym podobnych - generalnie na taki czy inny koniec Świata [środowisko prepersów głównie to kręci], także kto ma wolne środki finansowe pod ręką, ten może sobie pozwolić na takowy, tylko raczej na rynku zagranicznym trzeba szukać. Są np. do dyspozycji, takie wielopoziomowe w dawnych silosach atomowych, czy takie miasteczka z wybudowanymi bunkrami na wzór pancernych obetonowanych ziemianek.