Na walentynki zamówiłam sobie kwiaty z liścikiem od swojego chłopaka, bo on NIGDY mi niczego nie kupuje. Zaprosiłam go do siebie i kiedy kwiaty przyszły, to wniosłam je do pokoju, wyciągnęłam liścik "od niego" i cała uradowana podziękowałam pięknie, przytuliłam się i go pocałowałam.
Był w takiej konsternacji, że po chwili zaczął opowiadać mi o tym, jak je wybierał w internecie i zamawiał.
Dodaj anonimowe wyznanie
Niezłego masz kołka.
Może pomyślał, że mama czy kolega pomyśleli za niego
raczej mama lub siostra
Dobrze że nie pomyślał że od kogoś innego
Koleżanka z pracy mi opowiadała jaki ma sposób, żeby dostawać kwiaty (tylko to działa najlepiej w przypadku faceta, z którym ma się wspólną kasę). Jeśli facet nie chce kupić kwiatów, to trzeba go zawiadomić bez pretensji, że no dobrze, kupię sobie sama, a potem iść do kwiaciarni i wziąć najdroższe jakie będą mieli ;)
Żałosne zachowanie z Twojej strony.
A więc pasują do siebie!