#79JpI
Studiuję dziennie na studiach technicznych, kierunek mechaniczny.
W ubiegłe wakacje pierwszy raz poszedłem do pracy jako kurier. Praca na Poczcie Polskiej.
Osoby, którym dostarczałem paczki były różne, albo starsze małżeństwa, albo pary w średnim wieku albo samotni, albo tacy którzy zamawiali coś, bo chcieli żeby ktoś ich odwiedził. Wiadomo, jako kurier zawsze mi się spieszy, ale zdarzało się, że chwilę zostawałem żeby pogadać, albo wnosiłem paczkę na ostatnie piętro, albo chwilę czekałem jak kogoś nie było. Zawsze starałem się żeby ktoś dostał to co zamówił, żeby nie czekał. Jak potem takie osoby dziękowały, albo mówiły, że jestem bardzo uczynny, albo że jestem dobrym człowiekiem, to takie fajne uczucie, to sprawiało że chciało się pracować.
W ciągu tych 3 miesięcy miałem jednak kilka przypadków skrajnego chamstwa u niektórych odbiorców. Kilka przykładów:
1. Ciężka paczka z firmy AVON, wiadomo, kosmetyki. Zamawia jakaś Angelika. Pierwsze piętro w bloku, pukam dwa razy do drzwi, otwiera mi jakiś niedorobiony efekt systemu 500+, g*wniara młodsza ode mnie, i od razu z mordą "czy nie umiem ciszej pukać, bo dziecko śpi?". No to ja grzecznie odpowiadam, że umiem, następnym razem będę pamiętał, wręczam paczkę, a ta znowu że "może byś tak wniósł do pokoju, za co ci płacą?" No przegięcie. Podałem jej kwit bez słowa, podpisała, pakę rzuciłem pod nogi i pożegnałem ją komentarzem, że na taką twarz AVON nie pomoże.
2. Facet zamówił przedni zderzak, do Fiata UNO, niezbyt poręczna paczka, ale dzwonię do gościa czy jest w domu, nie ma, będzie za 20 minut. Za 20 min. z haczykiem jestem, dzwonię kilka razy - brak odpowiedzi. No to awizo i dalej w trasę. Za godzinę facet dzwoni wkurzony, że zerwał się z pracy, a tu awizo. Tłumaczę, że miało być 20 minut, nie godzina, w odpowiedzi usłyszałem, że za to mi płacą, mam dostarczać i warować jak pies jak kogoś nie ma. Dodatkowo zaczął mnie informować, że więcej razy nie zamówi nic przez Pocztę Polską. Kulturalnie odpowiedziałem że w d**pie mam jego opinię, w skrzynce ma awizo i rozłączyłem się.
3. Przesyłka o wartości 3035 zł, jadę pod dom, widać że ktoś bogaty, otwiera mi jakaś dama z synkiem, pierwsze co, to mówi że musi paczkę otworzyć, gdyż chce sprawdzić zawartość. Ja mówię, że to niemożliwe, nie mam zaznaczonego odpowiedniego pola na przekazie. Kobieta wyrywa mi z rąk paczkę i zaczyna rozrywać. Trudno, rozerwała, ale wszystko się zgadza, no to płaci, bez słowa podpis, a potem, zanim wsiadłem do auta, słyszę coś takiego "Kryspin, musisz się uczyć, bo inaczej skończysz tak jak on". Miałem to skomentować, ale tak mnie zatkało, że bez słowa odjechałem.
Na koniec pracy było na mnie 7 skarg za złe zachowanie.
Jak mam być miły, jak ktoś pluje mi w twarz?
*pierwsze co, to mówi że musi paczkę otworzyć, gdyż chce sprawdzić zawartość. Ja mówię, że to niemożliwe* kurier ma obowiązek zostać przy otwarciu paczki, wielu ludzi nie zdaje sobie z tego niestety sprawy. Jeśli paczka okaże sie uszkodzona, po pójściu kuriera to nie zawsze coś da się z tym zrobić.
Właśnie, zdziwiło mnie to gdy on odmówił, przecież mamy prawo sprawdzić stan rzeczy, którą nam dowiózł na jego oczach a w przypadku jakiegokolwiek uszkodzenia, zwrócić...
Czasami jest tak, że jak się zamawia, jest opcja, że można sprawdzić przy odbiorze zawartość paczki, ale kosztuje to chyba o kilka złoty więcej. Więc jeśli się takiej opcji nie zaznaczy, to chyba nie można tak robić.
Akurat w Poczcie Polskiej nie otwiera się paczki, jeśli nie wykupiło się wcześniej takiej opcji. Kurier ma prawo zażądać najpierw zapłaty za paczkę, bo tak ma w protokole - jak paczka jest ubezpieczona czy właśnie wykupiona jest ta opcja ze sprawdzeniem przez zapłatą, to rób co chcesz, Adresacie - ale jeśli nie, to nieważne, na jakie przepisy się powołasz, paczki nikt nie da ci otworzyć.
To musi być jakaś specjalna opcja?! Wydawało mi się, że skoro coś zamawiam, to mam prawo sprawdzić zawartość, a nie, że to jakiś przywilej, za który trzeba dodatkowo płacić...
Kurier przynosi paczkę, podpisujesz odbiór i wtedy masz prawo otworzyć, ponad to jeśli uprosisz kuriera, żeby zaczekał (jeśli zamówienie łatwe w sprawdzeniu stanu to nie robią problemów), jeśli coś jest nie tak, to spisujecie papiery, a jeśli kuriera już niema, to zgodnie z regulaminem danej firmy kurierskiej zgłaszasz sytuację w wyznaczonym czasie i postępujesz zgodnie z dalszymi wskazówkami.
Zalezy od firmy kurierskiej. Moj chlopak byl kurierem i nie bylo opcji otwierania paczki przed zaplata, a on nie mial obowiazku jej odebrac jako reklamacja, gdyby cos bylo uszkodzone. Ludzie o tym nie wiedza i tez czesto darli na niego jape, ze hurrrdurrrr jak to mozliwe
Kurczę dziwnie z tymi dodatkowymi opłatami. Zostało ustalone dane prawo i to chore jest ze trzeba za to dodatkowo zapłacić... A te główne przepisy nie mają jakby większej mocy, niż te nadane przez daną firmę? W sensie tak jak ze sklepami, które wywieszają napis *zwrotów, reklamacji nie przyjmujemy*, co jest nie prawdą bo każdy klient ma prawo zwrócić towar i jest to juz z góry sklepom narzucone.
Troszkę się mylisz co do sklepów. Zwrot towaru nie jest przymusem a jedynie dobrą wolą sklepu.
Nie ma ŻADNEGO obowiązku zaczekać aż jakaś królewna/królewicz sobie paczkę odbierze. do momentu odebrania paczki za nią odpowiada kurier, więc jedyne co można reklamować kurierowi to uszkodzenie mechaniczne opakowania. Obowiązek czekania na otwarcie paczki to taka sama bujda w którą wierzą szukający w internetach okazji królowie życia jak obowiązek zadzwonienia przed doręczeniem paczki czy obowiązek doręczenia w podanych na formularzu zamówienia godzinach. To wszystko są dodatkowo płatne opcje. Kurierzy zazwyczaj dzwonią tylko i wyłącznie przez to, że mają liczone od doręczonej paczki ;)
@Zelma89, zwrot towaru jest dobrą wolą sklepu stacjonarnego gdy kupujesz coś przez internet masz 14 dni na zwrot.
Nie musisz być miły kiedy ktoś pluje Ci w twarz, wystarczy że nie zniżysz się do jego poziomu i nie będziesz tak samo chamski.
dokładnie, aczkolwiek jego powyższe odpowiedzi/riposty wydawały mi się całkiem celne ;p może wystarczy pomijać nastepnym razem przekleństwa
też napisałabym skargę na ciebie, chamie.
Jak dla mnie autor przesadził w pierwszym i drugim przypadku. Tak już jest w pracy z ludźmi, że duża ich część nie będzie słodka jak miód. Ale ktoś, komu się płaci za pracę z ludźmi, powinien być na to przygotowany.
Ja bym powiedziala, ze to wykracza za zakres moich obowiazkow i nara
@FankaAnonimowych, to że pracuje z ludźmi, nie upoważnia ich do obrażania kuriera.
Ludziom czasem przydałby się profilaktyczny strzał w ryj. To że kurier pracuje z ludźmi nie upoważnia królewiczów i królewien do bycia chamskim. Za obelgę należy się liść. Nieważne, czy obraża mężczyzna czy kobieta. Ludzi nie warto traktować dobrze - ludzi trzeba traktować z wzajemnością. Istnieje cień szansy, że chamy w końcu się nauczą.
Wiadomo, że w zależności od miejscowości i punktu bywa różnie, ale jakiś czas temu wkurzyłam się nieźle na kuriera Poczty Polskiej. Pan nie raczył wejść w ogóle do bloku z moim zamówieniem (malutka paczuszka, a i wchodzić nie musiał bo parter). Wieczorem dostaję smsa, że paczka awizowana. W skrzynce żadnego awiza nie było, nikt nie dzwonił, nie pukał, przez cały dzień w mieszkaniu ktoś był. I jak tu się nie wkurzyć? Nie po to płaci się więcej na przesyłkę kurierską, żeby i tak trzeba było dymać samemu na pocztę po odbiór. Oczywiście reklamacja poszła. 30 dni na rozpatrzenie oczywiście również minęło i bez odpowiedzi...
Miałam taką samą sytuację. Musiałam iść po paczkę ważącą ponad 10 kg na pocztę oddaloną 15 minut pieszo do mojego domu (z jakiegoś powodu kurier zostawił paczkę tam, a nie na "mojej" poczcie do której mam 5 minut). Cały dzień czatowałam w domu, a kurier nawet nie zadzwonił do drzwi. Ba, nawet awizo nie raczył zostawić. Na telefon też nie dzwonił. Wieczorem tylko dostałam sms, że paczka jest do odebrania na poczcie, a gdy dzwoniłam do firmy ze skargą i prośbą, żeby kurier mi ta paczkę dostarczył (10 kg w dużym kartonie, to nie lada wyczyn dla mnie), za co zresztą zapłaciłam, to dostałam tylko informację, że nic się nie da zrobić, a skargi pani nie przyjęła, bo to nie do niej, ale numeru, pod który powinnam dzwonić, już podać nie umiała. Mam wrażenie, że jakiejkolwiek firmy kurierskiej bym nie wybrała, to za każdym razem kurierzy lecą sobie w kulki. Albo nie potrafią podać przybliżonej godziny, kiedy będą w okolicy, żeby sobie jakoś dzień zaplanować, albo zjawiają się z 2-godzinnym opóźnieniem albo wcale.
Też miałam taką sytuację. Czekałam na paczkę, cały dzień w domu, nawet psa wyprowadzałam w takim miejscu, żeby widzieć osoby wchodzące do bloku. Pan kurier może był, ale nawet do drzwi nie zadzwonił. Po zrobieniu awantury w firmie kurierskiej łaskawie przyniósł mi paczkę dnia następnego, z wielkim fochem i - za przeproszeniem - pyskiem na mnie, że on tu był, a nikogo nie zastał, po co zamawiam kurierem jak nie odbieram, że on nie będzie jeździł w jedno miejsce po tyle razy...
Mój tata często jak zamawiał części do motoru to z przesyłką kurierską i kurier zawsze dzwonił i się umawiał, a jak akurat nikogo nie było w domu to prosił kuriera, żeby podszedł 100 metrów dalej do miejsca pracy mojej mamy i jej to zostawił; też nie było problemów
Doskonale rozumiem :) studiuje na politechnice wymarzony kierunek a dorabiam na własne potrzeby, żeby trochę odciążyć rodziców, pracując w weekendy w McDonaldzie :) nie raz słyszałam komentarze, ze nie nadaje sie nawet do smażenia frytek od niezadowolonych gości albo ze chyba życie mi się nie udało skoro wylądowałam w takiej pracy i nic lepszego do roboty nie mogę sobie znaleźć ;) ale nauczyłam sie tym nie przejmować i puszczać mimo uszu, cebula zawsze zostanie cebulą :) oczywiście nie mowie tutaj o wszystkich, zdarzają sie również bardzo mili ludzie :)
@NiebieskiMotylek moze i tak, ale mało kto ma tyle sił i cierpliwości :)
ja zawsze wspolczuje tym, ktorzy pracuja w mcu i podobnych fastfoodach. sama jestem studentka i czasami dorabiam, ale zawsze serce mi sie kraje, jak widze tych biednych ludzi, ktorzy musza zapierdalac jak mrowki, bo taki jest tlum zawsze, a kazdemu trzeba dogodzic. w sumie wspolczuje i podziwiam za wytrwalosc w tym miejscu.
Ja to w ogóle podziwiam tych, którzy jakkolwiek pracuja z ludźmi, na zasadzie "nieważne jakim kto jest burakiem- musze być miły, bo to klient".
Szczerze...
1. Gimbusowe odzywki mozesz sobie darować. Pewnie jeszcze nie raz usłyszysz 'za co ci płacą?' Od jakis debili i nie powinieneś się tym przejmować. Ewentualnie mogłeś zemscic sie na zimno i tak tupać albo jebnąc tą paczkę zeby obudzić jej tego dzieciaka.
2. Zamiast mówić ze masz w dupie takie opinie to powiedzieć, że nie masz czasu czekać godzine i tyle w temacie.
Nie dziwię się ze masz 7 skarg jak tak łatwo tracisz panowanie nad sobą.
Słuchaj naprawdę łatwo tak pisać siedząc przed komputerem jak akurat my postąpilibyśmy w takiej sytuacji. I wiem, że spadnie zaraz na mnie lawina minusów, ale się z tobą nie zgadzam. Autor pracuje, zarabia i też może mieć ciężki dzień. A wysłuchiwanie chamstwa innych osób i próba zachowania zimnej krwi z uśmiechem na twarzy nie są łatwe. Więc ni dziwię się, że tak postąpił w tych dwóch przypadkach...
W pracy nie istnieje takie pojęcie, jak "zły dzień". Zachowanie Autora to działanie na niekorzyść firmy i tyle. Robi złą reklamę osobom, które go zatrudniły i mu płacą. I uprzedzam, pracuję w handlu, więc to nie jest tak, że łatwo mi mówić. Trafiają się trudni klienci. Ale w takich momentach przypominam sobie, że to dzięki ich zakupom mam pracę. Jak ktoś nie potrafi być odporny na takie rzeczy, niech zmieni pracę na taką bez ludzi.
Jak Autor miał zły dzień to niech sobie tableteczki uspokajające łyknie. Ja rozumiem, człowiek jest tylko człowiekiem, ale idąc tym tokiem rozumowania, Angelika czy Pan od Zderzaka też mogli mieć zły dzień. Ale to Autor był w pracy. Praca wymagająca kontaktów z klientami niestety bywa nieprzyjemna, bo ludzie są różni, ale to wciąż praca i należałoby się "jakoś" zachować. A już na pewno darować sobie wjeżdżanie na czyjś wygląd (taki trochę poziom wczesnej podstawówki, a nie dorosłego faceta) albo chamskie fukanie przez telefon. Nie twierdzę absolutnie, że Autor miał się głupio uśmiechać, ale można było odpowiedzieć z klasą i kulturą.
Spoko skoro ty pozwalasz z siebie robic szmate do bicia to twoj problem.Dobrze sie zachował
Mariposa jeżeli tak uważasz to ci współczuje i chyba nigdy nie pracowałaś z klientem
@mariposa, tak jak pisałam wcześniej. Absolutnie nie twierdzę, że Autor miał się głupio uśmiechać oraz przytakiwać. Ale zawsze można odpowiedzieć kulturalnie, z klasą, nawet na chamskie odzywki. I to bardzo dobrze świadczy o człowieku, o pracowniku, który potrafi zachować się w każdej sytuacji. A nie szczeniackie uwagi odnośnie wyglądu klientki (co jest ciosem poniżej pasa) albo wykrzykiwanie wulgaryzmów przez telefon. Dorosły mężczyzna się tak nie zachowuje. Pół biedy jeżeli ktoś jest chamem prywatnie, ale Autor, będąc w pracy, musi umieć się zachować. Koniec, kropka. Umiejętność odpowiedniego zachowania się nie jest równa "robieniu z siebie szmaty do bicia". Jeżeli Autor oczekiwał, że wszyscy będą mili i przyjaźni to niestety, praca z ludźmi bywa nieprzyjemna i wymaga od pracownika pewnych istotnych cech. Osoba, która boi się krwi nie zostanie lekarzem, a osoba, która pozwala się tak łatwo sprowokować i szybko traci panowanie nie nadaje się do pracy z klientami.
Ale cierpliwości to jednak sam mógłbyś się trochę nauczyć, bo zdecydowanie za szybko tracisz kontrolę nad sobą. Chamskie odzywki zdecydowanie nie są na miejscu w Twoim zawodzie. Nie bronię tych ludzi, jednak Ty powinieneś dbać o dobry wizerunek swojej firmy. Wcale się nie dziwię, że były skargi, skoro byłeś skłonny używać wulgaryzmów do swoich klientów.
Takie są uroki pracy z ludźmi. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem lepiej zacisnąć zęby, niż sobie szkodzić. Przyznam, że długo mi zajęło dojście do takiego wniosku, bo jestem bardzo impulsywna i szczera, więc ciężko mi się opanować w pewnych sytuacjach.
Jestem podobna i też ostatnio doszłam do podobnych wniosków :)
Ciekawe, że gdy babka obraziła twój zawód, to cię "zatkało" i nawet nie odpowiedziałeś, a gdy dziewczyna zakończyła dyskusje, to nie mogłeś się powstrzymać i obraziłeś jej wygląd (co jest słabe).
Może naprawde Avon by nie pomógł 😂
Zniżanie się do poziomu niektórych odbiorców też nie jest w porządku. Najlepiej przemilczeć, bo wychodzi na to, że autor kulturą osobistą też nie błyszczy.
Od kiedy nie można otworzyć paczki przy kurierze? Inaczej są problemy z przyjeciem bo wina spada na kupującego jak coś jest nie tak...