#3x4g0

Zacznę od tego, że nie wierzę w takie rzeczy i uważam to co mi się przydarzyło za bardzo kiepski zbieg okoliczności.

Jakiś rok temu rozstałam się z chłopakiem, który źle mnie traktował. Poniżał mnie, molestował, sprawiał mi ból, myślał tylko o zaspokojeniu siebie.
Mimo tego, że mnie krzywdził, byłam w nim szalenie zakochana, wierzyłam, że to ten jedyny, dlatego też przymykałam oko na to, że mnie krzywdzi.

Gdy się rozstaliśmy bardzo cierpiałam - codzienny płacz, lament, tęskniłam za nim tak bardzo, że dosłownie zaczęłam czuć fizyczny ból w klatce piersiowej. Przestałam jeść, schudłam parę kilo, leciała mi krew z nosa, nie mogłam spać, nie byłam w stanie pracować. Zaczęłam chodzić do psychiatry po tabletki, żebym mogła normalnie funkcjonować. Chciałam normalnie żyć, zapomnieć, iść do pracy, normalnie zjeść bez wymiotów.

Po czterech miesiącach mój smutek zaczął przeradzać się w gniew, chciałam, żeby zwyczajnie karma mu dojeb*ła, żeby poczuł się tak źle, jak ja się czułam przez te ostatnie miesiące, chciałam usłyszeć, że przydarzyło mu się coś okropnego, życzyłam mu tego z całego serca. Ale nic z tym gniewem nie zrobiłam, czekałam, aż złość mi po prostu przejdzie.
Nie przeszła.
Chciałam na czymś wyładować swoją złość. Na początku pisałam listy do niego, w których mu wygarniałam, ale nigdy ich nie wysyłałam. Napisałam, podarłam i wyrzucałam. Ale to nie pomagało.

Pewnego dnia mignął mi jakiś artykuł o laleczce voodoo.
Pomyślałam sobie, że to dobry sposób na wyżycie się. W artykule ostrzegali, że źle rzucony urok może wrócić do osoby, która go rzuca i takie tam brednie.
Niżej był podany przepis na ową laleczkę. Olałam go i postanowiłam zrobić to po swojemu, bo i tak nie wierzyłam, że cokolwiek mogło by się stać.

Zazwyczaj przy takiej lalce potrzebna jest jakaś osobista rzecz osoby reprezentującej laleczkę, włosy itp.
Nie miałam nic takiego, ale przypomniało mi się, że mój eks kochał śpiewać, a ja miałam jego nagranie audio na dysku, ideolo - pomyślałam.
Wydrukowałam fragment ścieżki na kartce i wycięłam z niej ludzika. Podpisałam "laleczkę" jego imieniem i nazwiskiem.
Uznałam, że będzie najbardziej cierpiał, jeśli zniszczę laleczce gardło, wtedy sobie nie pośpiewa. Nie miałam igieł, ale miałam zszywacz. Nadał się.
Po wszystkim podarłam laleczkę, a potem spaliłam.

Po jakichś trzech dniach dostałam zapalenia mięśni szyjnych, nie mogłam się ruszyć, każda pozycja sprawiała mi ból. Leczenie trwało jakiś tydzień.
Pomyślałam sobie, że urok laleczki nie zaatakował gardła eks, tylko moją szyję, bo olałam przestrogi z randomowego artykułu na fejsie.
Czy pochorowałabym się bez laleczki? Myślę, że tak, nadal nie wierzę, że magiczny kawałek papieru mógł mnie wtedy załatwić na tydzień. Ale więcej laleczek robić nie będę.
kociak301 Odpowiedz

Albo zrobić jeszcze raz byle jak i zobaczyć, czy autorce znów się coś przytrafi :)

PeknietyBalonik Odpowiedz

To na pewno zbieg okoliczności, ale co ci szkodzi zrobić to jeszcze raz, tylko teraz tak jak należy, zgodnie z opisem...

WielkieGie2 Odpowiedz

Tak, to byl zbieg okolicznosci

pisarzyk Odpowiedz

Dobrze, że w krok nie wbiłaś tego zszywacza. ;-) A tak serio, też myślę, że to zbieg okoliczności.

50874217 Odpowiedz

Potęga podświadomości ;)
Próbując kogoś krzywdzić stajesz się gorsza od niego i ma to destrukcyjny wpływ tylko na Ciebie. Ludzie postępują źle, bo sami zostali skrzywdzeni. Ty miałaś tę okoliczność gdzie zobaczyłaś ten proces z dystansu. Chłopak pewnie ma zryty beret przez rodziców. Ma dużo pracy do wykonania. Ale Ty nie idź tą drogą, jeśli nie chcesz taka być. Wyciągnij wnioski i idź dalej...

ReginaVasquez Odpowiedz

Zgłoś molestowanie, on może krzywdzić inne dziewczyny

Nephrite Odpowiedz

Ja myślę ze to chyba jakiś efekt placebo czy coś w tym stylu

Anonimek112 Odpowiedz

Kiedyś słyszałem taką historyjkę, że szaman w Afryce jak usłyszy, że ma rzucić urok na ochrzczonego, to często odmawia, bo obawia się że do niego wróci.

usmiechbombelka Odpowiedz

Spróbuj zrobić jeszcze raz, tylko „zrań” laleczkę delikatnie, nie ryzykując zdrowia, zobacz co się stanie.

Dodaj anonimowe wyznanie