Oszczędność — ponoć pozytywna cecha. Niestety, moja matka popadła w paranoję. Oszczędza na wszystkim... Zaczęło się jakieś 10 lat temu, kiedy mieszkaliśmy jeszcze na wsi. Zbierała deszczówkę do beczki, mieliśmy się w niej myć. Gdyby nie zdrowy rozsądek ojca, prawdopodobnie musielibyśmy tę wodę jeszcze pić. Aktualnie jest tak, że nie wolno nam wieczorami włączać światła. Ona, już doświadczona w tym temacie, ścieli łóżka w tych ciemnościach. Próbowała się też kąpać w takich warunkach, jednak musiała zrezygnować po tym, jak uderzyła nogą w pralkę i złamała dwa palce... Jak tylko włączę światło i wyjdę z pokoju (np. do łazienki), to wrzeszczy, bo światło się świeci już w dwóch pomieszczeniach. Przestała kupować karmę dla psa, no bo psu obojętne, czy je wołowinę, czy drób, a przecież to kosztuje. Powiedziała więc, że będzie mu się oddawało resztki obiadu. Jednak jej oszczędność nie pozwala nam nie dojeść obiadu, więc takowych resztek nie ma, więc z ojcem przemycamy mu, co się da.
Do szkoły również nie dostaję drobnych na jedzenie, bo przecież kanapki z kiełbasą smakującą jak mydło (najtańsza) są OK, a herbata w termosie (bez cukru) zaspokoi moje pragnienie. Raz przyłapałam ją na tym, że zamalowała plamy na koszuli ojca korektorem... Bo nie chciała kupić nowej.
Osiwieję niedługo... Jestem na skraju wytrzymałości. Można książkę napisać o tym, co się dzieje w moim domu...
Dodaj anonimowe wyznanie
To nie brzmi jak oszczędność tylko jak jakieś zaburzenie czy początek choroby psychicznej. Mycie się w deszczówce? Malowanie plam korektorem? Nie pozwalać rodzinie dojeść obiadu?
Jak wygląda wasza sytuacja finansowa? Rzeczywiście takie skąpstwo jest usprawiedliwione kiepską sytuacją materialną czy to fanaberia mamy? Macie podstawowe środki czystości czy ubrania czy tu mama też wprowadza swoje innowacje?
Z wyznania wynika, że nie pozwala im nie dojeść obiadu, jednocześnie chcąc karmić psa resztkami, czego nie powinno się robić,, ale poza tym się zgadzam. Zastanawiam się też czy ojciec autorki sam nie mógłby kupować karmy dla psa, czegoś lepszego do szkoły la niej lub drobne na jedzenie? Jeśli rodzice autorki mają wspólne konto i ojciec ma zakaz korzystania z niego to słabo.
To nie brzmi jak oszczędność tylko skąpstwo, ciekawe co robi z pieniędzmi zaoszczędzonymi w taki sposób. Nie wspomnę już, że pies nawet nie powinien jeść ludzkiego jedzenia, jak zachoruje to wydatki na weterynarza Was zjedzą. Chyba że nawet nie zabierze go do weterynarza.
Ale ojciec wydaje się rozsądniejszy, nie ma wpływu na wydawanie pieniędzy w domu?
Matka pewnie oszczędza też szparę, więc woli nie ryzykować całkowitego zakazu wjazdu 😁
to akurat było słabe
Mnie nadal śmieszy, jak widać poczucie humoru, tak jak i estetyki i dobrego smaku to kwestia gustu.
Jak ja nienawidzę takiego zachowania jak twojego taty. Mama szaleje, a on na to szaleństwo przyzwala. To samo się tyczy kobiet w przemocowych zwiazkach. Ja wszystko rozumiem, trauma, syndrom sztokholmski, współuzależnienie. Ale jak Twoje dzieci są krzywdzone, to trzeba wziąć się w garść i zapanować nad sytuacją.
Z tym psem to już przegięcie. Zagłodziłaby go na śmierć.