#3XFzO

Mój kolega jest księdzem, ogólnie prawilny gość z tendencją do śmieszkowania. Opowiedział mi kiedyś historię, jak to chodził po kolędzie w jakimś bloku. Przechodząc do kolejnego mieszkania schodami usłyszał rozmowę dwóch pań z góry, która brzmiała mniej więcej tak:
- Sąsiadko kochana, nie mam święconej wody.
- To pani zwykłej z kranu wleje, nie ma różnicy.
- Dobry pomysł, tak zrobię.

Gdy już dotarł do mieszkania owej pani i poznał ją po głosie, chciał poświęcić tę rezydencję. Podchodzi do wody, mruczy, że coś mu nie pasuje, podnosi dłoń nad miseczkę i zamyka oczy. I tak oto odwraca się do gospodyni z tekstem: "Co mi tu pani daje? Toż od razu czuć, że to nie woda święcona".
Mina kobiety podobno nie do opisania. Ksiądz jej wytłumaczył, że zawsze może poświęcić zwykłą wodę, tylko trzeba powiedzieć.

Jestem pewna, że od tamtej pory kobieta jest głęboko wierząca, jak tu nie ufać księżom z takimi mocami?
HansVanDanz Odpowiedz

Czy ktoś jest wierzący czy też nie, woda święcona to wymysł kościoła. Chrzciciel nie używał magicznych wód, a tej zwykłej z rzeki. To miał być symboliczny obraz oczyszczenia z grzechów, woda nie ma cudownych właściwości.
Ale religia oparta na PŚ i kościół, to 2 różne bajki.

nevada36

Na tym właśnie polega wiara, że wierzy się we wszystkie bzdury wymyślone przez klechów.

Dodaj anonimowe wyznanie