Od dziecka towarzyszy mi dosyć dziwna fobia. Nie utrudnia mi ona codziennego funkcjonowania, nie jest też zbyt uciążliwa, jest po prostu bardzo dziwna i nie znam nikogo innego z takim samym dziwactwem. Trypofobia – część osób to zna i szukając jakiejś nazwy mojej przypadłości natknęłam się właśnie na to. Z pewnością mam delikatną odmianę tejże fobii, ale nie ma tak łatwo, mój mózg ubzdurał sobie, że należy bać się skupisk kulek (dla łatwiejszego zobrazowania – czegoś, co wygląda jak jeżyny, choć je uwielbiam i wcinam chętnie, najlepiej bez patrzenia). Jak widzę coś takiego, odczuwam mieszankę paniki, niepokoju i dyskomfortu. Najciekawsze jest to, że za każdym razem, jak komuś o tym mówię, to chyba nie do końca mi wierzy.
Człowiek to naprawdę ciekawy gatunek.
Dodaj anonimowe wyznanie
Mam nadzieję że dwie kulki to za mało żeby Cię przerazić :)
Znowu tekst oblesnego dziada.
@Lady, ale to TY skojarzyłaś kulki z czymś, co DLA CIEBIE czyni wypowiedź Drago obleśną.
Bo na przykład ja zobaczyłam dwie kulki chińskie, dźwięczące, takie do ćwiczenia zręczności dłoni.
"Kule zdrowia Qi Gong – stymulacja stref refleksyjnych, rehabilitacja dłoni i poprawa zręczności manualnej, działanie kojące oraz relaksacyjne."
Frog, nie pal głupa. Dragomir jest znany z tekstów, które najobrzydliwszym gwałcicielom w wiezieniach się nie śniły.
Tez tak mam. To nie jest nic wyjatkowego. Po prostu takie kulki, skupiski i dziury (dziury sa najgorsze) sa obrzydliwe
Dobrze że twój alfons nie boi się dziur, a to że ty masz fobię przed kulkami nikogo nie obchodzi, masz klientów a w przerwach także jego. Jak nie to lepa na japę i nie ma że boli.
PS - co to są skupiski?
Jaki ty masz chory umysl. Taty w twoim życiu nie było.
A mój znajomy boi się grzybów