#zGktM

Parę lat temu rozstałam się z największą miłością mojego życia. No, bardziej on się rozstał ze mną. Była to tak potężna miłość, że dosłownie jak na niego patrzyłam, to nogi mi się uginały, był spełnieniem moich marzeń. Powód rozstania jest mi do dziś nieznany.
Starałam się ułożyć sobie życie, przeszłam przez terapię, brałam leki na depresję. Minęło sporo czasu i poznałam chłopaka, który zapełnił pustkę, którą czułam. Jest fantastycznym mężczyzną — ale jednak nie dla mnie. Moje serce raz komuś oddane zostało tam. Wiem, że były układa sobie swoje życie z kimś innym, od kilku lat nigdy nie wpadliśmy na siebie. Ja się oddaliłam, zablokowałam wszędzie.
Problem polega na tym, że ja nie chcę być z nikim w związku, bo czuję, że nikt nie da mi tej miłości. A bez tej miłości czuję się jak więzień na tym świecie. To trwa dobre kilka lat.
A czemu to tu piszę? Bo nikt nie zdaje sobie sprawy z powagi tego, o czym mówię.
Nieraz myślę o tym, że w końcu kiedyś się poddam. Jestem potwornie nieszczęśliwa.
Trzyma mnie tu tylko moja rodzina, gdyby nie oni, raczej bym tu już nic nie napisała. Oddałabym cały skarb świata, żeby choć na chwilę potrzymał mnie za rękę...
karolyfel Odpowiedz

Brzmi niezdrowo, jak jakaś obsesja.
Do tego jeszcze ten nieszczęsny nowy chłopak w roli zapchajdziury.

johnkwakerfeller

Parszywa rola bycie taką zapchajdziurą, już raz to przerabiałem w życiu i dziękuje bardzo…

anonimowe6692 Odpowiedz

Twój były nie dał Ci domknięcia i nie możesz przejść dalej. Musisz sobie to domknięcie dopisać sama, może z pomocą terapeuty

Jestjakjest Odpowiedz

Bo moim zdaniem dla tego typu egoistów liczy się głównie własne szczęście. Mniejsza z tym co chcą inni, że były jest teraz może bardziej szczęśliwy a obecny kiedyś będzie nieszczęśliwy.

Dodaj anonimowe wyznanie