Miałam trudną relację z moją mamą. Z domu rodzinnego wyszłam z zerowym poczuciem własnej wartości. Całe dzieciństwo słuchałam, jaka jestem beznadziejna i do niczego się nie nadaję. Że jeśli nie będę idealna, to będę nikim. Każdy najmniejszy błąd miał daleko idące konsekwencje. Miałam dłuższy epizod depresyjny, całe szczęście dzięki własnej zawziętości i pomocy znajomych udało mi się opuścić rodzinny dom dosyć wcześnie. Wtedy zaczęłam uczyć się tego, że mogę lubić siebie, że nie muszę być wiecznie idealna, że mimo tego można mnie lubić. Ułożyłam sobie życie, w pewnym momencie opłakałam żałobę po mamie – jeszcze za jej życia, kiedy po raz kolejny udowodniła mi, że nie mogę z jej strony liczyć na wsparcie czy dobre słowo. Mama, której chciałam, po prostu dla mnie umarła. Porzuciłam dziecięcą naiwność, że ona się zmieni.
Wszystko w moim życiu jest okej, tylko że jestem w ciąży. Od początku z mężem nastawialiśmy się na chłopca, tymczasem okazało się, że będzie to dziewczynka i jestem przerażona. Nie mam zielonego pojęcia, jak być dobrą matką dla dziewczynki. Boję się, że będę zbyt surowa albo wręcz przeciwnie, przesadnie pobłażliwa. Boję się, aby nie pójść w kroki mojej matki. Czuję, że będzie to najtrudniejsza rzecz w moim życiu, że sama powinnam teraz maksymalnie ogarnąć siebie, aby raczej dawać przykład samą sobą, że muszę się teraz milion razy bardziej pilnować, bo inaczej nie będę idealna... I tu widzę błędne koło, bo wracam do tego, co było — czyli muszę być idealna. Nie wiem, od czego zacząć.
Dodaj anonimowe wyznanie
Idź na terapię, dobra rada od kogoś poniżej 👍
I próbuj być taką matką, jakiej ty zawsze pragnęłaś jako dziecko i dorosła kobieta. Bo to nie prawda, że dorosły już nie potrzebuje rodziców. Potrzebuje, tylko w innym sensie niż dziecko.
Nie będziesz idealna, nie da się. Idź na terapię, naprawdę. Moja matka była tragiczna, zniszczyła mi dzieciństwo, ale terapia jej bardzo pomogła i teraz mamy prawie normalną relację. Nie czekaj.
Od lektury: Wystarczająco dobrzy rodzice - Bettelheim Bruno
I wykonałaś już lwią część pracy.
Wielu dorosłych ludzi utożsamia wszystkie zachowania swoich rodziców w tym te patologiczne, z miłością i nie są w stanie tego zmienić. Do tego widzisz mechanizmy w tobie obecne, co jest jeszcze rzadsze i świadczy o dobrze wykonanej pracy nad sobą.
Kochana, wystarczy żebyś pokochała swoje dziecko tak szczerze i prawdziwie. Nie popełnisz błędów matki,bo sama wiesz jak to wpłynęło i wpływa na twoje życie.
Pamiętaj proszę o jednym...dziecku należy się szacunek-to mały człowiek!
Powodzenia
Nie zawsze, lecz często powielamy błędy rodziców. Niekoniecznie nieświadomie, po prostu czasem to jedyny wzorzec jaki znamy.
Gdyby to działało w taki sposób, to nikt nigdy nie powielalby złego schematu swoich rodziców, a niestety, właśnie tak najczęściej jest. Powtarzamy to co znamy, niezależnie od tego czy to dobre czy złe. A do zmiany swoich zachowań potrzeba świadomej pracy. A do tego potrzeba terapii, nie bezwarunkowej miłości.
Sama miłość nie wystarczy. Trzeba umieć ją jeszcze okazać. I to w mądry sposób. Do tego jest potrzebna wiedza, a w trudniejszych przypadkach - terapia.
Prawda jest taka, że po prostu nie będziesz idealna, bo nikt nie jest i nie da się być idealnym. Ale możesz się starać być dobrą mamą dla swojego dziecka i je kochać.
Spójrz na inne matki, może koleżanki, sąsiadki, kogoś z rodziny, które byś chciała na swoją mamę i weź z nich przykład, porozmawiaj z nimi.
Terapia, koniecznie. Dziecko potrafi człowieka doprowadzić do granic, musisz sama wiedzieć na czym stoisz i czego chcesz. Przy czym na bieżąco terapeuta może Ci pomóc rozwiązywać trudniejsze rodzicielskie problemy, to bardzo pomaga.
Poczytaj sobie blog „mataja”. Tam masz dużo wiedzy, podanej z przymrużeniem oka i z założeniem, że rodzic wcale nie musi być idealny. Jest podział według etapów (ciąża, poród, potem wiek dzieci).
I dobrze jest znaleźć sobie jakąś grupę wsparcia dla mam. Czy to online, czy gdzieś w okolicy, czasem działają takie przy parafiach. Matce, zwłaszcza świeżej, jest potrzebna „wioska” (czyli wsparcie różnych osób, żeby nie była sama całe dnie tylko z dzieckiem).