#vUnrV

Za knypa dorwałem w ręce bardzo mocny barwnik spożywczy w proszku. Proszek był bardzo ciemnogranatowy, a minimalna, wręcz niezauważalna ilość tego barwnika na palcach barwiła je od razu na niebiesko. Do sedna... 
Odpaliła mi palma i przez dwa dni dodawałem ten barwnik do jakiegoś picia, zupki chińskiej, a nawet do gulaszu... (wiecie, jak to jest, wielka frajda, że coś jest niebieskie i można to jeść albo pić!).
Na drugi dzień po barwnikowej zabawie jakoś w południe idę do toalety na „dwójkę”, podcieram się... A papier toaletowy niebieski! Od tamtego razu już nigdy się nie bawiłem barwnikiem w takich ilościach...

PS Przez prawie tydzień barwiłem papier toaletowy na niebiesko.
Jababa Odpowiedz

Miałam kiedyś psa, zeżarł opakowanie barwników do jajek, takich w różnokolorowych tabletkach. Kupiłam drugie opakowanie i biegiem do weterynarza. Weterynarz poczytał skład, dał psu jakieś lekarstwa i stwierdził, że będzie dobrze. I było, tyle, że mój pies przez kilka dni srał tęczą. Pewnie mu inne pieski osiedlowe zazdrościły...

Sweet121 Odpowiedz

Hah 😂 ja miałam tak z czerwonym xD i chyba już nic nie trzeba dodawać...

Dodaj anonimowe wyznanie