#kfKM5
Wczorajszego dnia jechałem spokojnie samochodem, kiedy nagle kierowca z przeciwnego pasa zjechał na mój pas i uderzył czołowo w samochód przede mną. Szybkie zatrzymanie, telefon na pogotowie i wybiegnięcie z samochodu bez zastanawiania się. Rekonesans co się stało, podbiegam do samochodu przede mną, poduszki wywalone, auto do kasacji. Kierowca coś mamrocze. Próbuję go wyjąć przez bagażnik z innym kierowcą, udało się. Przytomny, ale nie wie co się dzieje. W tym czasie kierujący (bo kierowcą go nazwać nie można) autem, które spowodowało wypadek wydostaje się ze swojego auta i ma do mnie pretensje, że pomagam komuś innemu, a nie jemu. Podchodzi do mężczyzny, który mi pomaga i zaczyna go szarpać. W międzyczasie przyjeżdża karetka i zajmuje się wyciągniętym kierowcą. Niestety ten typ wciąż nie daje nam działać. Podbiegam do samochodu, a w środku jest dziewczyna, około 20 lat. Próbuję otworzyć przednie drzwi. Bezskutecznie. Otwieram tylne. Opuszczam siedzenie i wyciągam dziewczynę na zewnątrz. Podbiega ratownik i instruuje mnie co mam robić, nacisnąć poduszkę co każde 5 jego uciśnięć. Spoko, przyjeżdża kolejna karetka, straż i policja. Zabierają ich, spisują zeznania, dokumentują.
Niestety dziewczyna nie przeżyła drogi do szpitala.
Dlaczego? Ten @#$% kierowca miał 2,4 promila i nie tylko spowodował wypadek, ale też przeszkadzał w ratowaniu życia.
Tu jest moja rada i informacja. Jeżeli widzisz pijanego kierowcę, wezwij policję zanim coś się stanie! Nie będziesz kapusiem/konfidentem/frajerem, tylko bohaterem, bo możesz ocalić komuż życie.
A jeżeli ktoś uniemożliwia Ci działanie w takiej sytuacji, obezwładnij go soczystym sierpowym z pozdrowieniami ode mnie. Masz do tego prawo!
Niesprawiedliwość. Coś okropnego, że w wypadku, osoby, które są pijane, to one są sprawcami wypadku wychodzą z tego cało. I najczęściej zupełnie nic im nie jest.
Przepraszam (fani wieśka wiedzą o co chodzi)
A może to pewnego rodzaju kara, aby sprawca przez resztę życia miał ogromne poczucie winy...
W mojej gminie kilka dni temu zginęło dwóch młodych chłopaków - braci. Pijany szczyl, który kierował audi, wyszedł z tego wypadku prawie bez szwanku. Ma złamany bark. To jego nie pierwsza kasacja pojazdu, a prawo ma od trzech miesięcy. Tak często bywa, że pijany przeżyje. Szkoda tylko jego ofiar i ich rodzin.
Słyszałam gdzieś, że podobno dużo obrażeń podczas wypadku wynika z tego, że człowiek odruchowo spina wszystkie mięśnie przed uderzeniem, a ludzie pod znaczącym wpływem mają opóźnione odruchy i tego nie robią i właśnie dlatego często uchodzą z życiem.
Ostatnio w Sylwestra jakieś dwie nastolatki wyszły oglądać fajerwerki, a jakiś pijany kierowca wjechał na nie i spadł do rowu. Dziewczyny tego nie przeżyły, a kierującemu nic się nie stało. Pewnie słyszeliście o tym w telewizji.
Alkochol często stety lub niestety daje moc nieśmiertelności...
@Haka z moich stron
@sweetchocolate moja kolezanka. Smutne jest to, ze media podaja, ze szly same i z szampanem. W rzeczywistosci szli z rodzicami mlodszej (tak widzieli smierc swojego dziecka), a szampan ze zdjec nalezal do przechodniow.
Byly zmasakrowane (zwlaszcza starsza wtarta w chodnik...) Kierowcy zapewne ujdzie na sucho, bo mial znajomosci. Pozdrawiam z naszego zorganizowanego miasta.
Nie wyciąga się poszkodowanego z samochodu przed przyjazdem karetki, bo może to pogłębić obrażenia ;) wyjątkiem jest NZK (nagłe zatrzymanie krążenia )
Tak tak, racja, napisałam tak ogólnie w skrócie :D
Dokładnie! Od razu rzuciło mi się to w oczy. Ludzie pamiętajcie, jeżeli nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, nie wyciągamy poszkodowanego z auta!!! Jedynie możemy ustabilizować szyje, zapewnić ochrone termalną i przede wszystkim rozmawiać, żeby osoba nie straciła przytomności.
Oj ludzie ludzie... Jak ktoś nie robi nic - źle, jak robi, to bawicie się w specjalistów. Owszem, nie wyciąga się, ale w takich chwilach, kiedy adrenalina uderza do głowy nie koniecznie się myśli o takich rzeczach, wiem z autopsji. Zamiast pouczać, pogratulujcie, bo sami nie wiecie jak byście się zachowali. W sytuacjach realnego zagrożenia przestaje się myśleć książkowo, nie życzę nikomu, żeby się o tym przekonał, więc proszę, wierzcie mi na słowo i następnym razem sobie darujcie -.-
@Donat zupełnie nie rozumiem, nikt nie neguje prawidłowej postawy autora wyznania - tego, że udzielił pomocy ofiarom wypadku (co dodatkowo utrudniał mu swoim zachowaniem sprawca wypadku). Te komentarze służą tylko rozpowszechnianiu wiedzy na temat pierwszej pomocy i temu, żeby jeśli ktoś znajdzie się w podobnej sytuacji wiedział jak można lepiej pomóc poszkodowanym.
Dobrze, że użyłeś skrótu, żeby zaoszczędzić czas a potem go rozwinąłeś
Ale przecież ona była w stanie NZK. Autor wyznania reanimował ją wraz z ratownikiem :-)
Ale kierowca był skoro mamrotał. Może gdyby zamiast go nie wyciągali, a zajęli się od razu dziewczyną miała by szanse przeżycia?
Choć z góry zaznaczam, że nie krytykuję autora, bo wiadomo jak działają emocje - dobrze, że w ogóle zareagował.
*był przytomny
Ja nie bawię się w specjalistę, tylko jestem ratownikiem medycznym, więc chyba coś na ten temat wiem ;) od razu rzuciło mi się to w oczy, więc napisałam, zboczenie zawodowe xd nie chciałam autora pouczać, tylko zwrócić uwagę na ten błąd, bo jest on dość istotny :)
Też jestem ratownikiem i kilka lat temu miałam dosyć podobną do autora sytuację. Byłam wtedy laikiem. Ja również słyszałam, że nie powinnam wyciągać osoby z auta i inne. Po prostu wiem jak to demotywuje.
A tak apropo tego kapusiowania. Ostatnio jedna z gazet regionalnych ze wschodu Polski napisała artykuł na swojej stronie internetowej o tym, że facet widząc, że jakiś gość ewidentnie jedzie pod wpływem, zabrał kluczyki ze stacyjki i zadzwonił na policję. Wszystko pięknie, fajnie, ale jak się polała fala hejtu nad gościem w komentarzach, to aż zaczęło mi się robić wstyd, że pochodzę z takiego ciemnogrodu. Że konfident, że z psami współpracuje i tym podobne, tylko o wiele mniej kulturalnie, ale gdyby ten koleś potrącił kogoś z ich rodziny czy bliskich, to od razu szukaliby winnych w osobach, które widziały, że był pod wpływem, a nie zareagowały,
Nie rozumiem przecież to idiotyczne, jak można krytykować zachowanie, które prawdopodobnie uratowało komuś życie? Każdy kto coś takiego widzi powinien tak zareagować.
A jeżeli ktoś to w jaki sposób komentuje, albo uważa, że to 'nic' to jest po prostu idiotą.
I bardzo mi przykro, że tacy ludzi są...to dość w sumie niebezpieczne, że ktoś uważa takie zachowanie za 'złe'.
Ludzie z komuny wyszli...Ale komuna z ludzi nie wyjdzie :/
Kierowanie pod wpływem alkoholu (tak samo pod wpływem marihuany i innych tego typu specyfików) jest czystym debilizmem. Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania, nic! Już tu kiedyś pisałem o sytuacji, gdzie najechałem na wypadek spowodowany przez pijanego w samochodzie. Gość zawinął się na słupie przy około 100 km/h. Oczywiście nic mu się nie stało (fart pijaka) i na szczęście nikogo nie uszkodził. Ale wtedy miałem pewny opór przed wyciągnięciem tego mężyczyzny z samochodu i udzieleniem mu pomocy. Przecież zrobił on to z własnej woli i jest niejako mordercą. Takich powinno się wieszać za jaja.
Proszę Państwa!
Osoba,ktora opisała zdarzenie-brawo za zatrzymanie się i wykonanie telefony po służby ratunkowe! Ale jeśli ta osoba znałaby zasady udzielania pierwszej pomocy jak i podstawy zachowania się w sytuacji wyżej pisanek być może dziewczyna by żyła! Pierwsze się sprawdza stan osób poszkodowanych a nie zajmuje się pierwsza lepsza osoba! Kierowca,ktorego wyciągnąłeś przez bagażnik z auta(sadzac po opisie) spokojnie wytrzymałby do przyjazdu karetki w aucie! Pomoc priorytetowa należała się dziewczynie,to z nią nie było kontaktu i prawdopodobienie już wtedy nie oddychała kiedy TY się szarpałes aby wyjąć gościa z auta przez bagażnik! Mniej filmów typu 'na sygnale', ' na dobre i na złe' a więcej rozwagi i czytania przydatnych rzeczy! 150zl i masz porządne szkolenie z pierwszej pomocy aby na przyszłość wbić sobie do głowy,ze pierwsze oceniamy bezpieczeństwo,iloac i stan poszkodowanych a później udzielamy pomocy zgodnie z priorytetem i stanem naszej wiedzy a nie bierzemy się za coś czego nie potrafimy i nie ogarniamy!
A pijaka na dożywocie na roboty do kamieniolomow!
Zgadzam sie w 100 %
Zglosilam kiedyś na policję pijanego kierowcę, wyszedł na chwilę z samochodu ledwo stojąc na nogach. Nie mogłam mu zabrać kluczyków bo jechałam sama z małym dzieckiem. Wiec zadzwoniłam na 112. Jak potem opowiadalam o tym znajomym to wyzwali mnie od konfidentow...
Co do sierpa, niestety nie... Może to zostać uznane za przekroczenie obrony koniecznej (czy jakoś tak...) i wtedy jest problem, bo kwalifikuje się to jako pobicie...
No a co innego? Jeżeli ktoś przeszkadza w udzieleniu pomocy to inaczej się nie da.
I wcale nie jest to żadne 'przekroczenie' obrony koniecznej. Bo to tylko uderzenie w twarz. To wszystko oczywiście zależy, ale nie sądzę by zwykłe uderzenie było od razu przekroczeniem granic obrony koniecznej, w szczególności jeżeli chodzi tutaj o pijaka, który spowodował wypadek.
Nawet jeśli przeszkadzał to nie atakował autora i jeśli by miał przebłysk trzeźwości i go pozwał o pobicie to były by spore problemy :/
Jak zwykle to samo... Ci pijani i nieodpowiedzialni kretyni wychodzą bez większych szkód, a ludzie, ktorzy nie są niczemu winni przez nich cierpią
Ja tam lubie dawać w ryj... Z chęcią bym mu dała również w jaja. :)
Jesteś kobieta ? (Ps.to nie hejt a ciekawość )
Yakisirek "bym dała", odmiana czasowników się kłania
Demonologia,myślałam ze może jej słownik podłożył :P miałam nadzieje
Jeśli nie ma zagrożenia eksplozją pacjenta NIE WOLNO wyjmować z pojazdu, gdyż może mieć uszkodzony kręgosłup a nieumiejętne szarpanie zrobi z niego kalekę do końca życia.
Eksplozją??? Bardzo ograniczyłeś ten zakres sytuacji, w których można wyciągać poszkodowanych z pojazdu. Ogólnie rzecz ujmując, można to robić kiedy występuje BEZPOŚREDNIE ZAGROŻENIE ŻYCIA. Lepiej jest to opisane pare komentarzy wyżej :)
Wyciągamy nie tylko w przypadku zagrożenia wybuchem, ale w ogóle w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia dla osób znajdujących się w środku i pobliżu pojazdu, braku możliwości udrożnienia dróg oddechowych i braku oddechu.