Żyję z oprawcami i nie potrafię od nich uciec. Mam 32 lata, a ci oprawcy to moi rodzice. Próbowano mnie w dzieciństwie leczyć z mutyzmu wybiórczego stawianiem do kąta. W psychiatryku. Teraz jestem starym i straumatyzowanym człowiekiem który mutyzmem wybiórczym w dorosłym życiu narobił sobie sporo kłopotów. Najgorsze że dalej to robią choć już dawno mam ponad 18 lat. Policja raczej nie wierzy a wręcz robi ze mnie wariata. Wszyscy wokół przeświadczeni że jako wariat potrzebuję opieki rodziców mimo że nic nie wskazuje by mi pomagali w byciu zdrowym a wręcz przeciwnie a ja jestem już w takim wieku że niektórzy uważają takich ludzi jak ja za starych i sam czuję że jestem stary a przynajmniej na tyle stary by przejąć wreszcie raz a porządnie kontrolę nad swym życiem a nie pozwalać na te chore akcje ale boję się że jeśli nie będę z nimi mieszkać to mnie wsadzą do wariatkowa a wiem że są do tego zdolni. Nie potrafię nic zrobić by opuścić rodzinę na zawsze bo wiem czym to się może skończyć. To tak w dużym skrócie.
Dodaj anonimowe wyznanie