#u1k9W
Teściowa pracuje za granicą, ma się dobrze, obrotna kobieta itp. Do tej swojej pracy prowadzi w naszym mieście interes — sklep, w którym ma pracownika i można by pomyśleć, że samo się „jakoś kręci”. Owszem, trzeba tego doglądać, ale... właśnie. Jest problem, bo jej nie ma na miejscu i nieustannie prosi swoją córkę (a moją lubą) o pomoc. Pomoc w stylu trzeba podjechać zrobić to i tamto, przypilnować tego i tamtego. I tak kilka razy w tygodniu. Sama nie zawsze na weekend przyjeżdża do domu, „bo nie ma po co” albo „bo się nie opłaca”. Ostatecznie większość pracy przy tym biznesie jest na głowie mojej ukochanej, która ma swoje rzeczy na głowie, swoje życie, pracę, studia itp. Sprawa zabrnęła daleko do tego stopnia, że teściowa potrafi robić wyrzuty, że córka odmawia „pomocy”, bo ma swoje sprawy. Wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że to trwa jakieś... ponad 2 lata.
Pomijam całkowicie kwestię, że taka stała „pomoc” obciąża nasz budżet dojazdami, kosztami paliwa itp. po to, aby teściowa miała z tego interes, a co za tym idzie, zarabiała na tym pieniądze. Bardziej kieruję się dobrem mojej ukochanej, która traci czas i energię dla biznesu swojej mamy.
Pytanie do was. Czy to jeszcze pomoc, czy już praca? Moim zdaniem praca, ale w tej kwestii nikt mnie nie słucha ;)
Jak najbardziej powinna dostawać od mamy na paliwo i za poświęcony czas, jeśli tego nie robi to jest to wykorzystywanie. W rodzinie można sobie nieraz pomóc po prostu za darmo, ale jeśli to jest kilka razy w tygodniu to już nie jest zwykła przysługa, skoro praktycznie prowadzi za mamę ten biznes.
Może na początek róbcie listę poszczególnych rzeczy, które dla teściowej robicie i załatwiacie oraz ile to zajęło czasu (plus ewentualnie koszty).
Myślę, że takie podsumowanie przykładowo z dwóch miesięcy samo podsunie Wam odpowiednie wnioski.
Moim zdaniem - praca.
Normalna umowa (choćby na część etatu), podatki, składka ZUS, plus zwrot pieniędzy za paliwo.
Ten dom to mam nadzieję, że będziecie budować wystarczająco daleko
Trochę przesada. Ustalić z teściową że możecie podjechać raz w tygodniu by ogarnąć, inaczej proponujecie by wyłoniła kierownika sklepu który będzie wszystkiego pilnować i ogarniać. Ale mimo wszystko to jest jej matka, która też przez większość życia ponosiła koszty, między innymi za jej wykształcenie które teraz Wam procentuje. Wyznaczcie co ona może zrobić a co nie, ale nic nie piszesz o patologii w jej rodzinie więc po co psuć relacje?
Ważna jest sytuacja rodzinna i to komu teściowa zostawi ten biznes za kilka lat kiedy już sił nie starczy. Bo jeśli jest oczywistą rzeczą że córce - to trzeba pomagać jak najbardziej nawet dając się trochę wykorzystywać.
Za kilka lat to biznes dawno może paść/ zostać zamknięty albo sprzedany. Liczenie na to, że w dzisiejszych czasach biznes, który jest prowadzony przez jedną osobę to jest taki biznes, który zostanie przekazany następnemu pokoleniu jest naiwne patrząc ile firm upada.