#gtsGC

Od niedawna pracuję w pewnym miejscu związanym z gastronomią. Początkowo bałam się, że nie ogarnę wszystkich obowiązków, ale w życiu bym nie sądziła, że najbardziej powinnam się martwić o relacje z współpracownikami. Na początku zaczęło się niewinnie, jakieś upomnienia od osób na równi ze mną, które wykonywały nieraz te same błędy co ja, mimo, że pracują o wiele dłużej niż ja. Nie oburzałam się o uwagi, starałam się brać to pod uwagę podczas następnych zmian, ale przerodziło się to bardzo szybko w piekło. Obgadywanie mnie za moimi plecami, latanie do szefostwa z każdym moim najmniejszym błędem, opowiadanie ostatnim ludziom którzy okazywali mi choć trochę sympatii że na nich narzekałam i obgadywałam jest się na porządku dziennym. Jako, że jestem nowa i nie mam tam zbudowanego zaufania, każdy wierzy osobom, które próbują mi dokopać za wszelką cenę. Każde próby dowiedzenia się czym zawiniłam kończą się zaskoczonym wzrokiem i wymówkami że “nic takiego nie miało miejsca”. Szefostwo również wierzy w te bajki i za każdy, nawet najmniejszy błąd jestem karcona jakby świat się walił, mimo tego, że jeszcze się szkolę. Boję się chodzić do pracy, codziennie przed nią zastanawiam się, czy dzisiaj ktoś na mnie nakrzyczy albo skonfrontuje z tym co rzekomo powiedziałam. Nie mam teraz opcji zmiany pracy , więc czuję się zapędzona w kąt. Człowiek człowiekowi wilkiem.
JoseLuisDiez Odpowiedz

Masz świadków, dowody? Jeśli tak, to zgłoś mobbing, najpierw szefowi, zaznaczając że jeżeli to się nie skończy, to założysz sprawę sądową.

Świadków mam, dowody niekoniecznie, w czym jest problem, bo gdy tylko próbuję poruszyć ten temat to słyszę “słowo przeciwko słowu” i nic nie jestem w stanie z tym zrobić. Tak jak wspominałam, tylko jedna osoba jest po mojej stronie, szefostwo również nie patrzy na mnie przez te sytuacje przychylnie.

Dodaj anonimowe wyznanie