#ewsWe
Mamy swoje lata i każde z nas z kimś tam wcześniej było. Spotykam się z nią od pewnego czasu i do niczego jeszcze nie doszło. Nie ukrywam, że mi się to podobało, bo widziałem w tym, że ona ma jakieś zasady, o które teraz tak ciężko, ale wiadomo... wszystko do czasu.
Niestety ostatnio dowiedziałem się, że do niczego nie doszło, bo ona sprawdza tylko swoją teorię polegającą na tym, że „chłopakowi, na którym kobiecie zależy, nie wolno dawać za szybko, a jak już się da, to potem dawać nieczęsto, bo jak faceci dostają, co chcą, to ciężej ich przed ołtarz zaciągnąć”.
A najlepsze jak ją zapytałem, skąd czerpie takie mądrości: „Z życia, z życia, mój kochany!!! Każdemu byłemu chętnie dawałam, no i teraz jestem z tobą”.
Kurtyna opadła, światła zgasły.
Panowie, gdzie wy znajdujecie swoje żony...
Przynajmniej wiesz, że nie ma sensu więcej tracić z nią czasu. Powiedz jej, że gwiazdy chciały inaczej.:)
Czekaj czekaj... czy ta Twoja nowa dziewczyna nie ma przypadkiem na imię Marianna?:D
Fejk. Nawet jakby tak robiła to nigdy by się nie przyznała, że innym dawała szybciej.
Zgadzam się. Poza tym nie ma nic głupszego jak traktowanie seksu jako nagroda. To przypomina tresurę psa i smaczek za sztuczkę.
Seks jest dla obojga, nie przyjemności jednostki.
"Panowie, gdzie wy znajdujecie swoje żony... "
"Do knajpy się chodziło poszukać sobie żon,
do knajpy, bo to w knajpie znajdować nie wypada..."
:)
Powiedz jej że jak pies nie zje w domu, to poszuka resztek w śmietniku.
na pewno nie tam gdzie ty xD
No ale przecież z nią jesteś, czyli teoria się potwierdziła
Zaryzykuje stwierdzenie, że ona uprawia w tym związku więcej seksu od Ciebie. Jeżeli jesteście nadal młodzi (wiem, że napisałeś, że macie już swoje lata, ale obstawiam, że jednak bliżej 30-tki, a nie 40-tki) to każdy ma swoje seksualne potrzeby. Jak ich nie zaspakaja z Tobą, to albo jest sfrustrowana (jak Ty w tym związku ;-) ) albo uprawia seks na boku, a Ciebie traktuje jedynie jako opcję awaryjną, bądź na przeczekanie.
Jeżeli nie dogadujecie się w kwestii seksu (Ty chcesz, a ona nie), to raczej warto szybciej się rozejść, niż tkwić w czymś bez przyszłości.