#cgdlk

Jestem niezależny, pracuję, ubieram się w normalne, czyste ubrania, dbam o higienę, myję zęby. Nie jestem chamem ani popychadłem, jestem miły, potrafię rozbawić, potrafię zainteresować, pogadać o byle czym, mam przeróżne zainteresowania. Nie mam żadnego schorzenia ani choroby fizycznej, nie mam żadnej choroby psychicznej
ani nie jestem zboczony. Mimo to wszystkie moje relacje są kruche jak szkło.
Nie chodzi mi o miłosne relacje. Czy to kobieta, czy mężczyzna – możemy gadać, śmiać się, dyskutować, wypić piwo, ale to wszystko nie znaczy nic.
Mam wrażenie, jakby wszyscy podświadomie uznawali mnie za złego i odrzucali.
Ludzie nie odzywają się pierwsi, przedkładają błahe relacje z byle jaką pierwszą osobą ponad mnie. Mogą mi się zwierzać z bóg wie czego, mogę pomagać im w wielu rzeczach, ale to nic nie znaczy. Minie trochę czasu i nikt nie napisze „co tam?”, nikt nie chce się spotkać, nikt nie podeśle nawet głupiego mema, nikt nie przejdzie choć centymetr w stronę głębszej znajomości. Nikogo nie obchodzę.
Tak wyglądają relacje międzyludzkie dorosłych.

Czasami czuję się, jakbym był jedyną osobą na świecie.
ArabellaStrange Odpowiedz

„Bóg” pisze się z wielkiej litery. Nawet jeśli jesteś niewierzący, to jest imię/nazwa własna.

Oprócz tego może spróbuj zapisać się na trening umiejętności społecznych? Albo poczytaj „jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”. Generalnie spróbuj zrobić cokolwiek nowego, jedna zmiana pociąga za sobą następne.

NAUS

Bardzo dobra książka, ciekawa, świetnie się czyta, również polecam.

NAUS Odpowiedz

O cholera, z Twojego opisu wynika, że jesteś chodzącym ideałem pod każdym względem. Może to jest przyczyna? Każdy czuje się przy Tobie gorszy. Może być też tak, że z czasem oczy ludzi bolą od bijącej od Ciebie zajebistości.

Sandysss

Jaki ideal? Normalny zwykły opis człowieka

Amfiploid Odpowiedz

Fun fact: ludzie mają swoje życie.
Najwięcej relacji nawiązuje się w szkole/na studiach. I niestety, jeśli z tamtych lat nie wyniesie się jakichś głębszych relacji, to ciężko je nawiązać później. Bo później jest praca, obowiązki, rodzina i nie ma czasu na spontaniczne wypady i lajtowe spędzanie czasu ze znajomymi. Jak się już ma wolną chwilę, to chce się ją przeznaczyć na pielęgnowanie relacji już istniejących.

Szwedacz Odpowiedz

Może jednak te inne relacje nie są błahe? Ludzi łączą różne rzeczy jak np. to samo hobby, sposób spędzania wspólnego czasu.
Na pewno jesteś równie otwarty jak Twoi rozmówcy?

Egzekutor Odpowiedz

Niestety jest to bolesna prawda wielu dorosłych relacji. Często relacje są wyraźnie nierównoważne, ktoś daje, ktoś bierze, a kontakt pojawia się głównie wtedy, gdy ktoś czegoś potrzebuje. W tym schemacie osoby, które są otwarte, życzliwe i gotowe wspierać, mogą czuć się wykorzystywane, niewidoczne i niedocenione. To może sprawiać wrażenie, że nikt nie interesuje się Tobą samym, tylko tym, co możesz dać.

Życie przyspiesza, ludzie gonią za pieniędzmi, obowiązkami, karierą. Łatwo zapomnieć, że relacje wymagają czasu, energii i inicjatywy. W tej gonitwie naturalne gesty tj. napisanie „co tam?”, podzielenie się drobnym memem, czy spotkanie bez konkretnego powodu stają się rzadkością. Nie oznacza to jednak, że coś z Tobą jest nie tak. Wręcz przeciwnie. Bycie wrażliwym, otwartym, chętnym do dawania jest rzadką wartością, której większość ludzi nie potrafi odwzajemnić na równi. Spróbuj
zwrócić uwagę na własne granice, szukaj ludzi podobnych do siebie i inicjuj relacje tam, gdzie jest odpowiedź. Nie chodzi o to, żebyś przestał dawać, tylko żebyś nie czuł się przez to mniej ważny, bo wartość człowieka nie zależy od tego, kto odpowiada na jego gesty.

Sandysss Odpowiedz

A osoby z dzieciństwa?

TakaOna100 Odpowiedz

A może jesteś za bardzo jak ich psycholog, nie znajomy? Przekładasz ich potrzeby nad swoje?

psica

Psycholog nie przedkłada swych potrzeb nad potrzeby pacjentów. A jeśli to robi to nie jest dobrym psychologiem i taki psycholog zwariuje.

Dodaj anonimowe wyznanie