#YIDAW

Miałem normalną siostrę. Kiedy na zobaczyła dwie kreski na teście ciążowym, wszystko się zmieniło. Od razu L4 w pracy, bo nie może narażać dziecka (pracowała przy biurku z dokumentami). Szwagier dobrze zarabia, więc dają radę bez problemu. Cała rodzina musiała być zaangażowana we wszystko! Od sprzątania do wyniesienia śmieci z jej mieszkania. Urodziła. Od tamtej pory ciągle tylko mówi o gównie dziecka, o karmieniu i o wszystkim z tym związanym. Po prostu straciła tożsamość. Na Fb czy insta wrzuca po 80 zdjęć dziennie dziecka. Od spania, przez kąpanie, po zdjęcia jego gówna. Biega półgoła po mieszkaniu, bo przecież dziecko może być głodne. Nieważne, czy ktoś obcy jest w mieszkaniu, czy przyjdzie kurier czy co. Od pasa w górę jest goła. PRAKTYCZNIE CAŁĄ DOBĘ! Jak tylko ktoś z rodziny ją odwiedzi, to wpycha dziecko na siłę z hasłem „Jaka jestem zmęczona, weź go na spacer”. Czym jest zmęczona? Dobre pytanie. Matka i jej teściowa mieszkają tam na zmianę (po dwa tygodnie w miesiącu) i robią wszystko. Siostra leży z telefonem i pisze na każdym możliwym forum, pod każdym postem gdziekolwiek, że największą nagrodą od życia jest ciąża i macierzyństwo. W komentarzach wyjaśnia ją wiele osób, że urodzenie dziecka nie jest najważniejsze w życiu. Za chwilę znajdują się obrończyni siostry, które bluzgają każdego, kto ma inne zdanie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dostałem zaproszenie od siostry i szwagra na jakąś tam imprezę. Na miejscu okazało się, że w sumie oni wychodzą do znajomych i mam zostać z ich dzieckiem i nim się zajmować! Parsknąłem śmiechem, zapytałem, czy to żart. Wyszedłem. Wracając do siebie do mieszkania, dostałem telefon od matki, która stwierdziła, że jestem bezdusznym gnojem, że życie mi pokaże, że nie można na mnie liczyć, a ja zepsułem im wieczór, bo nie mają co zrobić z dzieckiem, a przecież nie zabiorą go ze sobą. Jakoś to przebolałem. Kolejne spotkanie rodzinne z okazji 50. rocznicy ślubu jakiegoś tam wujostwa. Po toaście zaczęło się: „A kiedy wy się pobierzecie? Kiedy dzieci? Przecież to najlepsze, co można mieć”. Miałem serdecznie dość tych pytań. Siostra nie była w centrum uwagi więc... przy wszystkich wywaliła cycki i zaczęła karmić dziecko w środku restauracji, co chwile pokrzykując, jaka jest dumna. Cała rodzina (z wyjątkiem mnie i mojej dziewczyny) jej kibicowała, robiła zdjęcia. Manager restauracji zwrócił jej uwagę, że klienci się skarżą i jak chce nakarmić dziecko, mają od tego osobne miejsce. Co zrobiła siostra? Wydarła mordę na cały lokal, że jak ktoś ma problem, niech jej to powie. 
Byłem totalnie zażenowany całą sytuacją. Było mi wstyd jak cholera, chciałem zapaść się pod ziemię. Dokończyłem szybko obiad, moja dziewczyna tak samo i wyszliśmy. Oficjalnie poszedłem zapalić. Pojechaliśmy do siebie. Więcej nie wrócę do tej restauracji, bo mi wstyd. Za siostrę.
Dragomir Odpowiedz

Więcej stereoypów nie umiałeś wymyślić w jednym wyznaniu?

Preludium Odpowiedz

Może bym się i jakoś odniosła do tego wyznania, tylko że w nie kompletnie nie wierzę.

izka8520 Odpowiedz

Trzeba było jej odpowiedzieć, przecież zaprosiła Cię do dyskusji, myśląc, że nikt z obcych gości restauracji nie odważy się do niej podejść. Trzeba było jej głośno i bez czajenia się wyjaśnić, że MI to przeszkadza! Czemu wywalasz gołe Piersi publicznie, zamiast pójść do pokoju dla matki z dzieckiem. Przecież właśnie po yo tam jest. Zamiast tego postanowiłaś zrobić z siebie show

Rumek Odpowiedz

Bardzo dobrze robi siostra. Dziecko to mega ważna sprawa i duży wysiłek i życiowe osiągnięcie. Ty nie masz żadnego porównywalnego. Karmienie dzieci jest czymś naturalnym. Twoje obesranie tym jest nienaturalne. Siostrze powinno być wstyd

Rumek

Za ciebie

Diddl

Ty tak serio? Sranie też jest naturalne, czy to znaczy że można srać na środku restauracji? Istnieje coś takiego jak pokój matki z dzieckiem, a nawet jak nie ma, to normalna matka zakrywa się tak, żeby nie wywalać cycka (a tym bardziej obu cycków naraz jak siostra autorki) na wierzch, gdy inni jedzą. Można też odciągnąć pokarm do butelki, gdy wie że się gdzieś wychodzi. Chodzenie pół nago po domu nieważne czy jest w domu tylko z mężem i dzieckiem, czy jest ktoś obcy w domu, czy ma przyjść kurier, nie jest normalne. Jeśli dla kogoś urodzenie dziecka to życiowe osiągnięcie to współczuję. Wychowanie dziecka to już jest wysiłek, opieka nad nim, tyle że problem w tym, że z wyznania wynika, że siostra autorki wciska dziecko każdemu kto ją odwiedzi, bo ona zmęczona. Zmęczona robieniem zdjęć na insta? Współczuję temu dziecku jak jego rówieśnicy w przyszłości odkryją te zdjęcia. Choć to i tak najmniejszy problem. Większy to to, że takie zdjęcia przyciągają pedofili. A skoro wstawia zdjęcia z kąpieli, to pewnie dziecko nie jest na nich ubrane.

Rumek

@Diddl mamy za malo zdjęc dzieci na instagramie. Tam publikują same bezdzietne lambardziary. Jeśli matki, to nie publikują zdjęć dzieci. Efekt jest taki, że miliony kobiet traktują jak prawdziwy obraz świata, w którym nie ma dzieci ani wysiłku. Nic dziwnego, że potem nie rodzą się dzieci. Trzeba normalizować posiadanie dzieci wraz z jego "negatywnymi" aspektami. Trzeba tępić takich wiecznie obseranych egoistów jak autor.

Diddl

Albo jesteś żałosnym trollem albo idiotą. Nie, kobiety nie chcą rodzić dzieci nie dlatego że widzą za mało zdjęć bombelków na insta czy w innych mediach społecznościowych, tylko przez po pierwsze: stan opieki okołoporodowej (pęknięcie krocza, co wcale nie jest czymś nieuniknionym, czasami ciężko doprosić się o cesarkę, mimo że poród siłami naturalnymi nie idzie, a to stanowi zagrożenie dla dziecka, z dostaniem znieczulenia też jest różnie, choć to powinien być standard, a jeszcze ostatnio rząd wpadł na genialny pomysł zlikwidowania małych porodówek, żeby kobiety rodziły na SORze), po drugie: kobietom z dziećmi ciężej na rynku pracy, a żeby w ogóle móc podjąć pracę/wrócić do pracy po macierzyńskim i ewentualnie jeszcze po wychowawczym, to musi znaleźć dziecku miejsce w żłobku, bo nie każdy ma możliwość oddać dziecko pod opiekę dziadków, a niania też kosztuje, więc też trzeba pracować. W dzisiejszych czasach mąż (o ile nie jest jakiś bogaty) nie utrzyma na godnym poziomie siebie, żony i dziecka (a co dopiero większej ilości). No chyba że nie przeszkadza ci produkcja bombelków dla 800+, na które płacisz podatki jak pracujesz, bo rodzicom nie chce się pracować, ewentualnie ojciec pracuje na czarno). Po trzecie: brak dostępu do bezpiecznej aborcji (bez wyjeżdżania za granicę, bez szukania pomocy fundacji typu Federa, a dodajmy do tego ataki "pro life" na klinikę AboTak, która jest całkowicie legalna). Myślisz że zakazanie aborcji w przypadku wad płodu sprawiło że kobiety uznały że chcą rodzić? No właśnie nie. Brak dostępu do aborcji w razie wad płodu nie zachęca kobiet do rodzenia. A jeszcze bardziej nie zachęca, gdy lekarze odmawiają aborcji, mimo że płód obumarł. Np. pani Agnieszka, która zmarła i osierociła 3 dzieci, bo lekarze nie usunęli jej martwego płodu, bo prawo tego, bo czekali aż 2 płód obumrze. Albo Izabela z Pszczyny, która osierociła kilkuletnią córkę, bo doprowadzili do wstrząsu septycznego, bo nie chcieli zrobić jej aborcji, mimo że płód i tak nie miał

Diddl

szans, w dodatku miało zdiagnozowane wady rozwoje. A dodajmy że zanim prawo aborcyjne zostało zaostrozne, to włanie poważne wady rozwojowe były najczęstszą przyczyna aborcji. Aborcja powinna być legalna na życzenie. Bez tego i przez poprzednie punkty, które wymieniłam, kobiety nawet chcące mieć dzieci boją się zachodzić w ciążę. Po czwarte: kobiety po prostu mogą nie chcęć mieć dzieci i mają do tego prawo. To nie czasy, gdzie kobieta musiała rodzić dziecko za dzieckiem, bo mąż nie pytał o zdanie i słaba wiedza o antykoncepcji. Egoistami są ci, którzy chcieliby zmuszać kobiety do rodzenia. I co ciekawe, to często są faceci (żeby nie obrazić mężczyzn), którzy nigdy nie urodzą dziecka, którzy często dają nogę jak dziecko urodzi się chore i jak chociaż płacą uczciwie alimenty na dziecko to już cud, bo są faceci, którzy się srają, że muszą płacić alimenty. Ty też jesteś facetem zgaduję, czyli nigdy nie urodzisz dziecka. Dla normalnego człowieka spłodzenie/urodzenie dziecka nie jest życiowym osiągnięciem, bo to potrafi każdy (no chyba że jest bezpłodny). Można mieć dzieci i mieć osiągnięcia zawodowe, robić karierę, a nie uważać dzieci za jedyne i największe osiągnięcie w życiu.

karlitoska Odpowiedz

Z tego co piszesz siostrze ostro strzeliło do głowy, dobra wiadomość jest tak, że zwykle z czasem hormony się stabilizują i siostra powinna się trochę naprawić. Z jednym ma rację - dzieci są najważniejsze w życiu ludzi (z biologicznego punktu widzenia gwarantują przetrwanie gatunku), ale zwykle to najważniejsze dla ludzi są ich własne dzieci i nadal należy liczyć się z innymi.

upadlygzyms

Znaczy hormony wyłączyły jej intelekt i uwięziona świadomość płacze cichutko, odcięta od ciała.
A może jest ofiarą inwazji porywaczy ciał?
Obcy są wśród nas?

Postac

Autorowi też raczej strzeliło do głowy, w drugą stronę. Jak siostra urodziła dziecko, to mówi o tym dziecku. Większość jej czasu zajmuje to dziecko. U siostry na zmianę mama i teściowa, a musiały Autora wołać do opieki? Akurat. Karmi piersią, w dodatku zostawiłaby dziecko z facetem, który jest mu przeciwny.
Wydzielone miejsce do karmienia w restauracji - chciałabym zobaczyć. Serio. Może w jakichś super prorodzinnych lokalach? Ale wtedy klienci nie mieliby raczej uwag do widoku karmionego dziecka.

karlitoska

upadlygzyms niektórzy to pogardliwie nazywają odpieluszkowym zapaleniem, ale kobiety w ciąży i po porodzie często mają zaprzęgnięte myśli tylko dzieckiem, bo tylko to je interesuje. Znowu to całkiem naturalne jeśli patrząc na to ile pracy i wysiłku wymaga urodzenie i opieka nad dzieckiem. Oczywiście się wszystkie kobiety przeżywają to tak intensywnie jak siostra autora.

Dodaj anonimowe wyznanie