#VWWlQ
Nie wiem czemu, ale ubzdurałam sobie, że dziecko urodzi się przed terminem, byle w listopadzie. Miałam wszelkie możliwe oznaki zbliżającego się porodu, połowę ciąży przechodziłam z rozwarciem, ciąża była podtrzymywana, a lekarz, umawiając wizytę w okolicach terminu, nie wierzył, że się zobaczymy.
Tymczasem zbliża się połowa grudnia, a ja dalej jestem w ciąży. To oczekiwanie to tortury psychiczne, siedzę jak na szpilkach, analizuję każdy ruch, każdy objaw swojego ciała, a skurczów brak.
Wiem, że to głupie, ale jestem załamana, że dziecko urodzi się w grudniu. Nie lubię tego miesiąca i jestem przekonana, że dziecko będzie mocno odstawać od rówieśników na początku szkoły. Nie znam nikogo urodzonego w grudniu, kogo nazwałabym normalnym, własną siostrę uznałabym za upośledzoną (nie, nie jest, oficjalnie). Wiele osób z grudnia uważam za bardzo dziecinne, pomimo wieku, gdzie dawno powinno się to już zacierać. A dziecinność u dorosłych to cecha, której nienawidzę.
Początek grudnia jeszcze bym przeżyła, ale zaraz święta. Wchodzi mi to na głowę i mam bardzo złe myśli. Żałuję, że zrobiłam dziecku taką krzywdę, staraliśmy się o ciążę przez pół roku i w momencie kiedy policzyłam, że dziecko może być grudniowe, chciałam zrobić miesiąc przerwy, ale przecież skoro pół roku i tak nic się nie stało, to odpuściłam. Teraz żałuję okrutnie.
Nie powiem tego nikomu, bo mnie zjedzą. Wiem, że najważniejsze, żeby było zdrowe, ale nie mogę sobie wybaczyć tego grudnia. Uważam, że było to z mojej strony strasznie nieodpowiedzialne. Wiem, że to paranoja, ale widzę to jako dziecko zmarnowane na starcie. Już jestem przez to nastawiona negatywnie na własne dziecko. Już pozbywam się wobec niego jakichkolwiek oczekiwań (i radości) i jeśli kiedyś będzie samodzielnym dorosłym, to odetchnę z ulgą.
Jeśli wierzysz, że urodzenie się w grudniu powoduje, że " widzę to jako dziecko zmarnowane na starcie" to Ty jesteś bardzo dziecinna.
Aż mi jest przykro jak czytam, że osoba z takim podejściem ma mieć dziecko. Naprawdę szkoda mi tego dziecka.
Ja jestem z końcówki listopada. Mam dziecko z grudnia. Sama nigdy nie odczułam, że odstaję od rówieśników.
W sumie dobrze, że nie masz oczekiwań. Dziecko to inny człowiek i może tych oczekiwań nie spełnić. Niech zaczyna z czystą kartą.
A jakbyście się przestali starać, to skąd wiesz, że mielibyście dziecko z początku roku? Może właśnie dlatego zaszłaś, że psychicznie odpuściłaś?
Ona nie ma oczekiwań, bo "widzę to jako dziecko zmarnowane na starcie". To przerażające!! Bo będzie to dziecko tak traktować jakby nic z niego nie miało być. Tak się podcina skrzydła ludziom i to ma wpływ na ich całe życie.
,,Nie znam nikogo urodzonego w grudniu kogo nazwałabym normalnym, własną siostrę uznałabym za upośledzoną (nie, nie jest, oficjalnie). Wiele osób z grudnia uważam za bardzo dziecinne, pomimo wieku gdzie dawno powinno się to już zacierać. A dziecinność i dorosłych to cecha której nienawidzę.
Początek grudnia jeszcze bym przeżyła, ale zaraz święta. Wchodzi mi to na głowę i mam bardzo złe myśli. Żałuję że zrobiłam dziecku taką krzywdę, staraliśmy się o ciążę przez pół roku i w momencie kiedy policzyłam, że dziecko może być grudniowe chciałam zrobić miesiąc przerwy, ale przecież skoro pół roku i tak nic się nie stało to odpuściłam. Teraz żałuję okrutnie.
Nie powiem tego nikomu bo mnie zjedzą. Wiem że najważniejsze żeby było zdrowe ale nie mogę sobie wybaczyć tego grudnia."
Niektórzy uważają urodzonych w listopadzie za nienormalnych no bo Skorpion. Martwisz się że będzie upośledzone czyli właśnie o zdrowie się martwisz. Tylko że zdrowie nie zależy od tego czy ktoś się urodził w listopadzie czy grudniu. To już bardziej zależy od dnia poczęcia jeśli mowa o zmarnowaniu bądź nie od chwili narodzin bo ważne są warunki jakie miał płód a te zakłada się że zależą od pory roku w jakiej się rozwijał. Ale o dobre warunki to musi najpierw kobieta zadbać dbać o siebie w ciąży bo wtedy dba o płód też. A za upośledzoną to równie dobrze możnaby ciebie uznać. Po prostu się tym nie przejmuj czym się przejmujesz bo to teraz powinno być twe najmniejsze zmartwienie. Dziecko może być upośledzone przez twe nastawienie. Ono może wyczuwać tortury psychiczne które sobie zadajesz i to może źle na nie wpływać. Może przez to że się zamartwiałaś od samego początku ciąży że będzie grudniowe masz problematyczną ciążę (ciąża podtrzymywana z rozwarciem). I czy ja dobrze rozumiem że ty się zastanawiasz czy do porodu nie dojdzie ponad 3 tygodnie po terminie? Co w ogóle lekarz powiedział na tej umówionej wizycie?
W ciąży szaleją hormony i różne rzeczy można sobie ubzdurać i różnymi pierdołami przejmować, ale trochę Cię tu jednak za bardzo poniosło. Może spróbuj pogadać z jakimś psychologiem? Nie chodzi mi koniecznie o terapię, a raczej 1-2 wizyty. Bo wygląda na to, że się zapętliłaś na jakimś nonsensie i potrzebujesz pomocy, żeby się z niego wyplątać. Zgaduję, że jak urodzisz to i tak samo Ci to przejdzie, ale lepiej jednak podejść do tego odpowiedzialnie. Bo jeśli tak się nie stanie, z takim nastawieniem możesz dziecku namieszać w psychice już na starcie.
Koziorożców (są urodzone w grudniu i styczniu) podejrzewa sìę o psychopatię. Mój ojciec (Strzelec) urodzony w grudniu sterroryzował swą rodzinę wiarą w spiski. Jeśli zrobił to przez datę urodzenia to nie mamy pojęcia na jakich zasadach funkcjonuje świat.
Mój jest Baranem i też jest szurem. Chyba to jednak losowe xD