#UH9ab
Wiem, że te pierwsze kilka miesięcy to stres, brak snu, i noworodki są ogólnie wyczerpujące, ale ta najbardziej opryskliwa znajoma ma już przecież sześciolatka (jedynaka), i najbardziej gra wszystkim na nerwach. A przed dzieckiem była moją najbliższą przyjaciółką, i strasznie mnie to boli, że już nie jest tą samą osobą.
Nie dawno sobie zdałam sprawę z tego wszystkiego, i przeraża mnie, czy kiedyś jak będę miała dzieci, też stanę się niemiła i odpychająca dla bliższych osób. Jestem bardzo wrażliwa na wahania hormonalne spowodowane okresem, ale wyuczyłam się tego rytmu, i wtedy trochę ograniczam kontakt międzyludzki i staram się unikać przebodźcowania żeby nie być uciążliwa z moim PMDD. Ciąża powoduje jeszcze więcej huśtawek hormonalnych niż okres, więc boję się, jak bardzo ma tym moje zdrowie psychiczne i fizyczne ucierpi z tego. A jak ta tortura ma jeszcze trwać latami, to macierzyństwo zaczyna mnie jeszcze bardziej przerażać. W przyszłym roku stuknie mi trzydziestka, i boję się, że czas na podjęcie tej decyzji mi się nie długo skończy, ale też na razie nie chcę kończyć mojego dotychczasowego trybu życia.
O dziwo, najbardziej normalna z tych dzieciatych znajomych ma trzylatka, znam ją tylko dwa lata, więc nie wiem jaka była przed, ale wiem że ma spierającego męża który bardzo się angażuje w wychowanie dziecka, i przez to ta znajoma ma czas na hobby, na spotkania i normalne życie, więc dlatego teraz spędzam z nią najwiecej czasu.