#OhRME
Przynajmniej raz w tygodniu zza ściany da się słyszeć odgłosy seksu. Ale wiecie, nie takie obleśne sapanie, jęczenie albo niezręczne pikantności, tylko dwie osoby czujące do siebie miłość, romantyczne rozmowy i uniesione oddechy, kiedy dochodzą.
Dziewczyny chciały to zgłosić do kierownictwa jako „uporczywe hałasy”, ale ja nie miałam serca; udało mi się je zresztą przekonać, że tam się dzieje coś pięknego.
Żadna z nas nie widziała tych sąsiadów, chociaż mamy pewne podejrzenia.
Ostatnio złapałam się na tym, że we wspólnej kuchni wsłuchuję się w głosy gotujących facetów, żeby namierzyć tego idealnego kochanka...
Tak, zazdroszczę jego dziewczynie.
Żeby odgłosy seksu w akademiku zgłaszać... Głośne śmiechy po 22 koleżanki też skarżą?
Może zazdroszczą.
Już myślałem że się sami między sobą trykają.
No tak to brzmiało aż do stwierdzenia o zazdroszczeniu jego dziewczynie
To byłoby nie do pomyślenia, co? Dwóch kochających się mężczyzn
Tam było ich w sumie trzech. Ale kij tam z tym. No nie jestem taki postępowy żeby chwalić ich za to. U siebie w pokoju niech robią co chcą, byle względnie cicho.
Kiedyś jakaś była współlokatorka upaliła się chyba ze swoim chłopakiem i urządzili sobie ostre rżnięcie, że było ich słychać w całym mieszkaniu tak jęczeli i klaskało. Słuchający czuli większe zażenowanie niż sprawcy. Mimo że byli hetero, to nie chciałem być mimowolnym świadkiem ich zabaw.
On już zajęty. Rozglądaj się za jakimś wolnym studentem.