Miałam jeszcze niedawno całe pudełko czekoladek, które dostałam w przedszkolu od mamy jednej z pociech. Postanowiłam, że zjem sobie jedną na poprawę humoru... Patrzę, a tam została JEDNA! No to idę do mojego obżarciucha i od razu opierdziel, że śmiał zeżreć mój prezent. A on patrzy ma mnie jak na głupią... bo on ich nie zjadł. Ja zachodzę w głowę, cóż się stało, a obżarciuch dalej patrzy na mnie jak na głupią.
Cóż się okazało? Otóż jestem lunatykiem i przez sen chodzę co noc do toalety, a niedawno uaktywniło mi się, że po skorzystaniu mam ochotę na coś słodkiego... i wcinam przez sen czekoladki! Chyba muszę pozbyć się z domu słodkości...
Dodaj anonimowe wyznanie
Pech podwojny. W biodra poszlo a przyjemnosci brak.
Pozbycie się z domu słodyczy może nie pomóc. Słyszałam o lunatykach robiących w nocy zakupy.
Ja czasem robię herbatę...
dostarcz w jawie wystarczjącą ilość kalorii to nie będziesz jeść lunatykując
Bardziej istotne jest czy idąc do toalety jesteś ubrana albo przynajmniej narzucasz na siebie szlafrok. Bo jeśli nie to ktoś z domowników albo sublokator wybudzony ze snu mógłby przeżyć szok.
Jeśli przeżyje, to w sumie nic się nie stało. Jeśli nie przeżyje, to sprawa też zamknięta i to definitywnie.
Nie ma się czym przejmować.