#IqllI

Jestem jeźdźcem od trzeciego roku życia. Pięć lat temu poznałem ukochanego konia – siwego arabka, z którym startowałem w wyścigach. Trzy lata temu zimą doznał kontuzji pamiętam jak całe święta (stało to się 23 grudnia) spędziłem w stresie szukając dla niego pomocy. Od tamtej pory miał problemy z chodzeniem i był stale przekrzywiony. Odwiedziłem wielu weterynarzy, ale nikt nie potrafił mu pomóc. Rodzina wspierała mnie z początku, ale z czasem zaczęli uważać, że powinienem go sprzedać, bo to tylko strata pieniędzy. Kilka miesięcy temu zagraniczny lekarz wreszcie go wyleczył, ale ostatnio objawy wracają, a druga noga też zaczyna szwankować, widzę że znowu jest coś nie tak ale nikt nie może stwierdzić co. Robię, co mogę, ale jestem z tym sam. Wszyscy twierdzą że powinienem go uśpić ale on jest młody, zawsze wesoło biega pomimo tego że przekrzywiony, po prostu nie czuję jednej nogi, a w tym momencie dwóch. Boję się, że znowu popadnę w depresję, a wiem, że on teraz najbardziej mnie potrzebuje. Czuję że rodzina czekała tylko na taki moment, od początku nie lubili wizji tego że posiadam konia. A ja chciałem znaleść tylko tego jednego…
Dodaj anonimowe wyznanie