#F1udR
Poszłam pierwsza i wydawało mi się, że wszystko będzie dobrze. Wybierałam ładne, wystające kamienie, tylko że nagle jeden z nich odpłynął. Cała w szoku i zdezorientowana upadłam tyłkiem do lodowatej wody, a gdy obróciłam się, by zobaczyć, co się stało, ujrzałam martwego bobra... Okazało się, że pomyliłam martwego, rozkładającego się już bobra z kamieniem. Nadal pamiętam to miękkie uczucie pod nogą, chyba będzie mi się dzisiaj śniło, fuj.
Puszysty boberek. No fajnie ;)
I nie było czuć? Truchła, które się rozkładało w wodzie?
Czuć, nie czuć, przez rzekę trzeba było przejść.