Historia wydarzyła się w czasach podstawówki. Był wtorek, jak co tydzień po lekcjach chodziłam na SKS z siatkówki. Pani za bardzo się nie bała zostawiać uczniów w sali samych z piłkami. Wszyscy kopią, odbijają... Również ja wzięłam piłkę, poodbijałam... Aż z nie wiadomych przyczyn kopnęłam w sufit. Tak, w sufit. Niestety szkoła była stara i wraz z moim kopnięciem odpadł dość duży płat tynku, co najlepsze, zleciał wprost na głowę dziewczyny, której wprost nienawidziłam. Oczywiście przepraszałam, ale po cichu cisnęłam z niej bekę. Do tej pory ona o tym nie wie.
Brawo ja 👏
Dodaj anonimowe wyznanie
Jakby ją ten tynk zabił to już by nie było takiej beki.
Na szczęście nie zabił.
Czy ona zrzuciła celowo ten tynk według ciebie czy o co ci chodzi
A jakby piętro wyżej ktoś robił kupę i ze strachu by mu wpadł telefon do kibla to kto by płacił?
W czasach podstawówki nie było telefonów, a kupę robiło się w domu, bo kible były zdezelowane.
Odkad moj kolega kopnal z calych sil pilke do koszykowki (wf na wspolnej sali gimbaza) a ona prosto uderzyla mnie w nos, z calym impetem. A majac od dziecka problem z krwotokami z nosa. Nie gram juz w nic. A koszykowke omijam wielkim lukiem. Dostalam takiego krwotoku ze sikalo jak z weza ogrodowego. nauczyciel chcial karetke wzywac. A jego uciesznego usmiechu nie zapomne.do konca zycia. Coz rozumiem wypadek wypadkiem ale czasem mam wrazenie ze w mlodych ludziach jest tyle pychy i nienawisci ze szkoda slow
a byly jakies konsekwencje??? U nas by bez nich nie przeszlo.
Najwyżej dla nauczyciela że sobie wyszedł. Uderzenie piłki w sufit u siatkarzy amatorów to nic szczególnego.
To nauczycielka by miała kłopot i to spory jakby doszło do śmierci ponieważ zostawiła uczniów samych