#zvmQe
Niestety to nie była pierwsza tego rodzaju sytuacja. Próbowałem się przełamać, aby nie być takim „płytkim”, no ale po prostu nie daję rady. I nie jest to kwestia tego, że mały biust mnie nie zaspokoi. Małe piersi kojarzą mi się z małą dziewczynką i uprawianie seksu po powstaniu w mojej głowie tego skojarzenia jest dla mnie niewykonalne.
Spotykam się z kobietą, robię jej nadzieję, a potem uciekam z tak niepoważnego powodu. Źle się z tym czuję, wiem, że nie powinno się oceniać ludzi na postawie cech fizycznych i chciałbym, aby się to więcej nie powtórzyło, no ale przecież na pierwszej randce nie będę pytał o to, jaki nosi stanik...
Preferencja, ok. Ale nie nazywaj małych piersi nienormalnymi, bo właśnie ta część czyni z Ciebie dupka. Małe/mniejsze miseczki to właściwie standard.
Nie ma to nic wspólnego z płytkością czy głębokością, całkowicie omija intelekt. Preferencje seksualne się po prostu ma, takie jakie się ma. Są wrodzone i cześć.
W rzeczy samej, najpóźniej gdy okoliczności dryfują w stronę łóżka, powinieneś podjąć temat.
Nawiasem mówiąc, dla mnie blond włosy są czynnikiem wykluczającym, więc może to dotyczyć dowolnej cechy.
Ciekawe. Czemu wyklucza? Obrzydza cie to?
Nie, nie obrzydza. Po prostu zupełnie na mnie nie działa na poziomie emocjonalno-seksualnym. Jak lalka albo dziecko.
Nie wiem dlaczego tak jest ale nie przszkadza mi to w niczym.
Kobiece kształty, zna wiek, ale za małe piersi... To weź sobie taką co jej świstają do pasa, a za parę lat będą jak worki z piaskiem. A nie daj Boże żeby zachorowała i musieliby jej odjąć pierś lub część. Wtedy będzie miała prawdziwe oparcie w tobie :)
Nie czuj się z tym źle. To ona cię oszukała.
A jak niby?
Zakładając stanik z push-upem, przez co jej piersi wydawały się większe. Autor ma prawo mieć swoje preferencje seksualne i ma prawo czuć się rozczarowany.
A ona ma prawo ubierać na siebie co chce i nie musi mieć napisanego na czole rozmiaru piersi. Gdyby ją spytał i by go okłamała, to rozumiem. A tak to napalił się dzieciak na MILFĘ a tu zonk.
Ma prawo nosić co zechce, a pewne wybory "modowe" mają konkretną intencję. Zakładając taki stanik, kobieta świadomie sprawia, że jej piersi wydają się być większe niż w rzeczywistości. Zrobiła to z jakiegoś powodu i typek ma prawo zmienić zdanie, jeśli jego preferencje są tak sztywne. Tak jakby kobiecie zależało na umięśnionym brzuchu, a mężczyzna nosiłby wyrzeźbioną piankę pod koszulką. Wszystkie strony są tu powierzchowne mniej lub bardziej, ale nie nazwałabym tego aż oszustwem. Przykra sytuacja, że dla tak wielu, uczucia wyższe nie są na tyle wysokie, by zapragnąć czegoś nieoczekiwanego.
Nie taki prosty temat, bo znaleznienie staniku stacjonarnie bez push'a-pu w mniejszych rozmiarach wcale nie jest takie łatwe.
"Spotykam się z kobietą, robię jej nadzieję, a potem uciekam z tak niepoważnego powodu."
Poważnie? Kobieta w pewnym sensie oszukiwała Cię od początku, więc nie ma nic złego w tym, że gdy przekonałeś się o stanie faktycznym to zmieniłeś swoje podejście. Z tego samego powodu część kobiet się denerwuje, gdy rano się okazuje, że porsche jednak było z wypożyczalni.:)
"że porsche jednak było z wypożyczalni.:)"
To trochę jak w tym kawale:
W dniu urodzin do solenizantki przychodzi (w miejscu pracy) koleżanka i pyta:
- A mąż co ci kupił na urodziny?
- Widzisz tego sportowego merca na parkingu?
- Widzę, och, jaki piękny!!
- No to takiego koloru fartuszek mi kupił, do kuchni.
Takie są najlepsze, jak nie ma nadwrażliwości dotykowej tylko normalnie odbiera bodźce, to można z nimi zrobić wszystko ku przyjemności obojga partnerów (jak na mentalne średniowiecze przystało, nie biorę pod uwagę cuckoldów ani innych wielokątów).
Jak założy buty na obcasie to można się spodziewać, że na boso będzie niższa. Oszustwa nadal nie stwierdzono.