#ztysz
Kilka dni później wchodzę – jedna z zasłon wisi krzywo. Drabiny w domu nie posiada, a akurat miał koło okna swoje łóżko. Jako że jestem osobą przy kości, no to wiecie, co się mogło dalej stać... Stanęłam na łóżku, żeby poprawić ten nieszczęsny kawał materiału i trach! Coś strzeliło w stelażu. Wystraszyłam się niemiłosiernie. Jak szybko weszłam, tak szybko zeszłam z tego łóżka. Wróciłam do salonu, usiadłam na kanapie obok mojego kumpla i udawałam, że nic się nie stało. Kilka dni później kumpel powiedział mi, że jak się kładł, to razem z materacem poleciał na podłogę.
Nie przyznałam się, co zrobiłam. Jak sobie o tym przypominam, to od razu mnie skręca ze wstydu.
Twój opis wskazuje na to że zerwało się połączenie ramy łóżka ze stelażem (to że prawdopodobnie stałaś bardzo blisko krawędzi łóżka i to że kumpel poleciał z materacem na podłogę)
Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale to ewidentnie wada fabryczna (lub projektowa) łóżka.
Piszę to jako osoba która zawodowo łóżka projektuje ;)
Ja z kolei zwróciłam uwagę na podział prac: "Poukładałam mu ubrania w szafie, pozamiatałam i umyłam podłogi. On w tym czasie powiesił zasłony." Nawet jakby karnisz montował to jakoś się nie składa żeby to była pomoc tylko za niego robiłaś.
Nie ma to jak przyjaciel, zawsze pomoże i prawdę ci powie.
Gdyby to się stało podczas snu to by mógł sobie złamać kręgosłup. O ile oczywiście opowiadanie jest prawdziwe.
Z łózka na ziemie? Z materacem pod tyłkiem?
Panie na jakiej wysokości Ty masz łózko? =V