#zPgNM
Dzisiaj przyszedł do nas nasz stary sąsiad. Stchórzyłam i nie wyszłam z pokoju się przywitać. Cały czas się stresowałam, że zaraz rodzice mnie tam zawołają, żebym z nimi posiedziała. Jak sąsiad wychodził, zawołali mnie, żebym się pokazała, bo dawno mnie nie widział. Więc poszłam do nich. Nie mogłam się uspokoić, nie wiedziałam co zrobić z rękami, cały czas unikałam kontaktu wzrokowego. Najbardziej przybił mnie komentarz mojego brata. Nazwał mnie na głos aspołeczną, a zaraz później powiedział, że się zrobiłam mega czerwona. Zrobiło mi się trochę przykro, że nawet nie potrafię powiedzieć słowa do innej osoby bez stresowania się. Nie wiem co z tym zrobić. Do psychologa też boję się iść. Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem co będzie z moją przyszłością.
Jeśli chcesz, żeby łatwiej Ci było rozmawiać z ludźmi, nie ma rady, musisz ćwiczyć. Każdego dnia postaraj się powiedzieć dodatkowe zdanie czy dwa do obcej osoby, np. pani w sklepie, kolegi brata. Prawdopodobnie nie lubisz tzw. gadki o niczym, ale nie ma na to rady, im więcej będziesz ćwiczyć tym naturalniejsze to będzie dla Ciebie.
I nie przyklejaj sobie zawczasu łatek w stylu "aspołeczna", pomyśl raczej że jest coś co musisz sobie wypracować, bo warto. Byłam taką nastolatką jak ty, naprawdę można to w sobie wyćwiczyć. Uszy do góry:)
A rozmowa z obcymi osobami bez obecności rodzinki? Też masz z tym kłopot?
Bo często jest tak, że najbliżsi kogoś po prostu przytłaczają / zawstydzają przy innych osobach.
To może nie być kwestia bycia "aspołecznym" tylko problem związany z tym, że w danym towarzystwie nigdy nie dopuszcza się kogoś do głosu a tylko robi się z tej osoby temat do komentarzy i wyśmiewania.
Później nagle jest wielkie zdziwienie, że ten ktoś w ogóle przestaje się odzywać, bo czuje się niezręcznie.
Szczerze ja chyba tak mam, długo by gadać, może wyznanie o tym napiszę
Brat miał rację, unikasz innych osób czyli nie jesteś społeczna, to się nazywa być aspołecznym.
Jak moja siostra tak odezwała się do mojego kota, nazywając go aspołecznym to ten przynajmniej na nią prychnął :)
Może jesteś w spektrum? To nic złego, ale diagnoza by Ci bardzo ułatwiła życie.