#z8YrC
Kinga była córką moich pracodawców. Różniła się od dziewczyn, które do tej pory znałem, była uprzejma i miała taką klasę i skromność. Zostałem zatrudniony, żeby pomalować dom i zrobić siłownię z dodatkowego pomieszczenia, lubiłem tam przychodzić — ze względu na nią. Kiedy rodzice Kingi wychodzili z domu, zawsze proponowała mi kawę i dużo rozmawialiśmy. Dziwiłem się, że mnie zagadała, byłem tylko biednym, nic nieznaczącym robotnikiem, ona miała raczej znajomych innego pokroju. Tak naprawdę nie wyobrażałem sobie nic, wiedziałem, gdzie jest moje miejsce, mimo że Kinga bardzo mi się podobała, wiedziałem, że nie mam u niej szans, jej rodzice chyba by mnie wykastrowali. Dziwiło mnie, że tak dobrze się rozumiemy, różniło nas prawie wszystko — ona była na pierwszym roku psychologii, ja ledwo co skończyłem technikum gastronomiczne. Ona z dobrego domu, ja wychowany w domu dziecka. Dodatkowo było między nami pięć lat różnicy — ona lat 20, ja 25. Mimo to zakochałem się, no i któregoś dnia siedząc w kuchni, po prostu zaczęliśmy się całować. Ona była taka niewinna i grzeczna, że rozczulało mnie to. Podświadomie czułem, że pakuję się w kłopoty, ale ona też wydawała się taka we mnie zakochana, byłem w nią tak wpatrzony, że byłbym w stanie nawet uciec z nią na koniec świata.
Miałem 25 lat, ale pierwszy raz tak wpadłem po uszy.
Kiedy Kinga zaszła w ciążę i poinformowaliśmy o tym jej rodziców, wybuchł skandal, stwierdzili, że jestem śmieciem, prostakiem i jakim prawem śmiałem dotknąć ich córkę.
Kinga wprowadziła się do mnie, staraliśmy się jakoś przeżyć, oczywiście musiałem szukać nowej pracy, bo jej rodzice wyrzucili mnie na zbity pysk. Kiedy urodziła się Ola, był problem z dalszym wynajmowaniem naszego mieszkania i wprowadziliśmy się chwilowo do mojego kumpla. Kinga od początku mówiła mi, że Jarek dziwnie na nią patrzy, komentuje jej wygląd i nie chce z nim mieszkać. Szukałem mieszkania, ale to trwało, a ona ciągle narzekała. Szczerze mówiąc, uważałem, że trochę przesadza. Do końca życia będę żałował, że wtedy jej nie posłuchałem, Jarek ją wykorzystał, i to przy dziecku, kiedy ja byłem w pracy.
Kiedy przyszedłem do domu, Kinga pakowała walizki i płakała, wygarnęła mi, że żałuje, że w ogóle zwróciła na mnie uwagę, bo przeze mnie ma same problemy i gdyby mieszkała nadal z rodzicami, nigdy nie miałaby do czynienia z takimi ludźmi.
Byłem wściekły na siebie, że zamiast ją wspierać, olałem sprawę. Wlałem wtedy Jarkowi i wyprowadziłem się, ale wściekłość nie minęła.
Kinga wróciła do rodziców. Ja wyjechałem do pracy do Anglii. Chciałem jakoś zapomnieć. Kiedy wróciłem, Kinga miała już męża architekta (oczywiście rodzice wniebowzięci), a teraz jest w ciąży.
Widuję Olę na tyle, ile mogę, i na ile Kinga mi pozwala, bo zrobiła się w stosunku do mnie obcesowa i zimna.
Mimo że ona już całuje inne usta, to ja nigdy o niej nie zapomniałem. Czasem kiedy coś mi mówi o małej i patrzymy sobie w oczy, widzę, że ona o mnie też nie.
Niektórzy ludzie tacy są. Uciekłbym z nią na koniec świata! Ale wyprowadzka z mieszkania, w którym ukochana czuje się poważnie zagrożona to już za duże poświęcenie. Bo tu nie chodziło o to, że on zrobił wszystko co mógł, żeby się jak najszybciej się stamtąd wyprowadzić - jasno pisze, że olewał to, co mówi "miłość jego życia". Jakby po gwałcie nie mogła wrócić do domu, to dalej by razem z Jarkiem mieszkali, bo nie było innej opcji i mieszkania długo się szuka? Czy może jednak wtedy znalazłoby się rozwiązanie? Romantyczne teksty nic nie kosztują, to działania mówią najwięcej o człowieku i jego zaangażowaniu.
1. Groziła Ci kiedyś bezdomność?
2.Podejrzewałbyś kiedyś, że Twój kumpel jest w stanie świadomie skrzywdzić Twoją ukochaną w tak prymitywny sposób?
No właśnie.
2. Tyle że to nie było tak, że nic nie wskazywało na to, że kumpel autora może skrzywdzić jego dziewczynę, bo ona mówiła autorowi, że on na nią dziwnie patrzy i komentuje jej wygląd, a on to olał i uznał że przesadza.
Kiedy rodzicom nie podobają się Twoi znajomi, bo uważają że mogą Cię sprowadzić na złą drogę to też coś może im na to wskazywać, a jednak nie rezygnujesz z tych znajomości tylko z powodu gderania rodziców, tylko musi się stać coś naprawdę niefajnego ze strony owych znajomych. Tak bym to widział.
Ty serio nie widzisz różnicy między rodzicami po prostu nie lubiącymi znajomych, bez żadnego wyraźnego powodu, a dziewczyną która mówi swojemu chłopakowi, że jego kumpel dziwnie się na nią patrzy i komentuje jej wygląd? Czy gdyby twoja hipotetyczna dziewczyna, powiedziała by ci że twój kumpel, z którym mieszkacie tak się wobec niej zachowuje, to byś to olał i czekał aż on jej zrobi ,,coś niefajnego"? A przypominam że tam było też dziecko. Co jeśli ten kumpel by miał skłonności pedofilskie i zamiast jego dziewczyny zgwałcił jego córkę, a dziewczyna mówiłaby mu wcześniej, że jego kumpel dziwnie patrzy na Olę, a on to olał?
Boże dzięki Bogu że się dziewczyna wyrwała od ciebie.
Gdybyś był dla niej dostatecznie ważny, byłaby z Tobą cały czas. To nie Twoja wina że nie miałeś gdzie jej zabrać. Jej rodzice mieli dom, pieniądze, pewnie rodzina majętna od pokoleń. Ty byłeś z domu dziecka, musiałeś szarpać się z życiem o wszystko co miałeś, a i tak miałeś niewiele.
Strasznie smutna historia. Przykro mi że tak się to potoczyło. Musisz jednak skreślić Kingę jako kobietę, dopiero wtedy będziesz mógł ruszyć dalej.
i przede wszystkim walcz o swoje dziecko