#ymsrc

Sytuacja miała miejsce parę dni temu.

Chodzę do gimnazjum i jako że na lekcji chemii robiliśmy grupowe doświadczenia, to w domu ktoś musi zrobić sprawozdanie, składające się między innymi z wyników doświadczenia i rysunków. I właśnie o tych rysunkach będzie te wyznanie...

No więc siadam do pisania sprawozdania. Idzie mi nieźle, szybko machnąłem przebieg doświadczenia, reakcja chemiczna jakoś też idzie, aż przychodzi pora na rysunek.

Postanawiam najpierw poćwiczyć rysowanie próbówek na brudno na oddzielnej kartce, żeby nie wyszły koślawe.

Chwilę potem całą kartkę zasypują nabazgrolone różnych wielkości próbówki razem z zachodzącymi w nich reakcjami.

Dumny z tego, że probówki wychodzą jak probówki, przerysowuję je na kartkę ze sprawozdaniem i mach! do plecaka, a próbne rysunki zostają na biurku.

Następnego dnia wracam ze szkoły, wchodzę do kuchni i witam się z mamą, która tam siedzi. Nagle zauważam, że chyba jest zła... szybko analizuję za co może mi się oderwać, lecz nic nie przychodzi mi do głowy. Nagle pada legendarne " Musimy porozmawiać".

W tym miejscu muszę wspomnieć, że moja mama jest wyjątkowo surowa, nie toleruje przeklinania oraz zboczonych żartów. I często przesadza. Między innymi.

A więc siadam obok niej i nawiązuje się między nami taki dialog:

- O co chodzi?
- Adam... dlaczego bazgrzesz na kartce penisy?

Na początku jestem zdezorientowany i zupełnie nie rozumiem o co chodzi, ale potem sobie przypominam, że zostawiłem na biurku kartkę, na której rysowałem probówki...

Ledwie powstrzymuję śmiech.
- Mamo, to są probówki...

Jej mina - bezcenna :D
Ambiwalentnie136 Odpowiedz

To ostatnie o tych pryszczach przyklejonych na lustrze czytałam dobre kilka lat temu. Wtedy była dyskusja o tym jakim brudasem jest autorką skoro myje podłogę raz na tydzień.

K19922023 Odpowiedz

Gimnazjum już dawno nie ma, historia zmyślona

Uonderful

Gimnazjów nie ma, a stare wyznania po raz drugi albo i trzeci na głównej są. Zaraz wleci coś o covidzie, albo dobrych Sebkach.

Dodaj anonimowe wyznanie