#ykdoO
Po usilnych namowach z mojej strony i po setce zaproszeń od kolegów, Mariusz ruszył tyłek i poszedł… do klubu. Byłam w ciężkim szoku. Zastanawiałam się, jak mu się spodoba i okazało się, że świetnie się razem bawiliśmy. Na początku tego epizodu, nasz związek odżył. Zaczęliśmy co chwilę wychodzić na koncerty, do klubów, jeździliśmy na festiwale, odwiedzaliśmy różne restauracje.
Po jakimś czasie jednak zaczęłam zauważać, że dopada mnie… potrzeba zostania w domu - owszem, chcę wychodzić do ludzi, ale nie non stop. Potrzebowałam też chwili spokoju. I wtedy Mariusz zaczął wychodzić sam. Nie mogłam w to uwierzyć, wyglądało to tak, jakby przeżywał drugą młodość, on kompletnie się zmienił w przeciągu zaledwie… miesiąca, dwóch?
Mariusz popadł ze skrajności w skrajność. Z domatora nagle stał się duszą towarzystwa, a wszystko to dzięki kręgom, wśród których zaczął się obracać. Kolega przedstawił kolegę, tamten następnego, i tym sposobem mój chłopak znalazł sobie nowych znajomych, z których większość była młodsza o dobre 10 lat. Zaczęło mnie to niepokoić, do tego stopnia, że sprawdzałam mu już telefon. Byłam przekonana, że mnie zdradza z jakąś młodszą laska. Prawda okazała się o wiele gorsza.
On zaczął coś brać. Mój chłopak, który zawsze grzecznie siedział w domu przed telewizorem i jego największym wybrykiem było wypicie jednego piwa za dużo, zaczął brać prochy w jakichś spelunach. I to wszystko przez mój durny pomysł, żeby go wyciągnąć z domu. Byłam głupia, że chciałam go zmienić, strasznie tego żałuję.
Mariusz teraz chodzi na terapię i próbuje wrócić do starego stylu życia, a ja mam zamiar go w tym wspierać i pomóc mu ile tylko jestem w stanie. To nauczka dla mnie, teraz oddałabym wszystko, by wrócił mój ukochany, taki, jakim był kiedyś. Trzymajcie za niego kciuki!
Nie rozumiem jaka to jest nauczka dla Ciebie? Twoj chłopak jest niestabilny, nie potrafi znaleźć środka w swoim codziennym życiu i przechodzi z jednej skrajności w drugą. To nie Twoja wina, to on ma do wykonania pracę nad soba
Nie jest twoją winą, że zaczął ćpać. To dorosły facet, który odpowiada za siebie i sam potrafi podejmować decyzje.
Moze byl domatorem, bo wiedzial, ze nie radzi sobie z pewnymi sytuacjami i jego sposobem na radzenie sobie z tym bylo unikanie tych sytuacji.
Daj spokój, Ty chciałaś tylko żeby wyjść czasem z domu a nie przepierdzieć całe życie na kanapie. Nie włożyłaś mu dragów do ręki. Sam się w to wpakował. Trzymam kciuki, żeby mu się udało wyjść z nałogu. A na przyszłość dobrze wiedzieć, że między byciem kanapowcem a naćpanym klubowiczem jest jeszcze masa innych rzeczy do roboty.